- M-motyw? - jęknęła Mackenzie. - Dlaczego tak szybko? P-przecież teraz... mamy...
Nie byłam pewna co do tego, co mieliśmy, ale zgadzałam się z królową. W końcu... minęły dwa dni od ostatniego zabójstwa. Dwa. Motyw tak szybko nie miałby sensu, w końcu teraz, gdy mieliśmy psychikę zepsutą po śmierci dwóch innych osób, nikt nie miałby na tyle siły, żeby kogoś zabić. Nikt by nawet o tym nie pomyślał, niezależnie od tego, co by się stało.
- Ojej, biedna panna Li się boi? - zadrwił niedźwiedź. - No cóż, nie mogę nic na to poradzić, poza tym, że... za chwilę drugi motyw! Nie cieszycie się? Nie lubicie rozpaczy? A nie, dobra... rozpaczy przecież nie da się nie lubić...
- Czyli... chcesz żebyśmy zajebali się wszyscy nawzajem w jakimś zjebanym wesołym miasteczku, tylko po to, że masz jakiś problem ze swoją "rozpaczą"? - prychnęłam.
- Mhm! Fajnie, Izumi, co nie? - odpowiedział pytająco.
- Nie, nie fajnie!
- Oj... szkoda, no szkoda. Bardzo duża szkoda, ale... co ja mam na to poradzić? Hehe~
Junko znowu wskoczyła na pierwsze miejsce mojej listy osób do uduszenia, jej! Gratulacje, idiotko! Nie da się być bardziej... um... zjebanym! Po prostu cudownie! To prawdziwy sukces, to trzeba by przyznać.
- To jakiś żart? - zdenerwował się Eiko. - Znowu? Czemu nie możesz po prostu przestać i nie wiem... zabić się? To przysłużyłoby się wszystkim, naprawdę...
Och, ryzykownie. Jak na ochroniarza przystało oczywiście.
- Hihi... to rozpacz, której potrzebujemy! Etonoma, gratulacje!
- Przestań próbować być śmieszny, błagam. Nie udaje ci się. Nigdy ci się nie uda - błagał.
Po tych słowach podbiegł do Monokumy, po czym uderzył pięścią w jego metalowe oko. Chwilę później pisnął z bólu, podczas gdy jego palce zaczynały się łamać przez uderzenie.
- Gratulacje, właśnie zgarnąłeś odznakę największego idioty roku! - krzyknęła entuzjastycznie Takara.
Z jednej strony byłam szczęśliwa, że dziewczyna to powiedziała, jednak z drugiej współczułam jej. Na swoim przykładzie zauważyłam, że chłopak miał dość silne ręce i bardzo lubił dusić innych bez dosłownie żadnego powodu, a teraz wyglądał na niesamowicie wkurwionego. Uch... czy miałam już kopać jej grób lub coś w tym stylu?
Bałam się.
- Haha... ahhahahhahah! - darł się szatyn. - Mądre, naprawdę.
Po tych słowach uderzył dziewczynę w oko, a jakąś minutę później, gdy wszędzie była niesamowita cisza, zdziwił się:
- Hm? Nie popłaczesz się?
Och... drogi Eiko, powiedziałeś to do złej osoby. Skąd mogłam wziąć popcorn? Czułam, że był potrzebny do rozmowy, która zamiast miała się odbyć.
- Proszę, nie musisz robić z siebie idioty. Źle się to dla ciebie skończy - zaczęła kłótnię dziewczyna.
- Co? Czy ty... zdajesz sobie sprawę z tego, co mówisz?
- Ohoho... jak niesamowicie! To może być dobry materiał na zabójstwo! - uśmiechał się Monokuma. - Kto wygra, alternatywka i buntowniczka, ostateczna zakonnica, Takara Yamasaki, czy może wkurwiający gościu, ostateczny ochroniarz, Eiko Enomota? - opowiadał.
Okej, popcorn mógł się przydać. Na pewno by się przydał w tej rozmowie, bo zaczynało się już robić ciekawie. Och, jeszcze mogłabym zrobić sobie jakiś transparent z ryjem Takary na takie sytuacje... Boże, czemu o tym wcześniej nie pomyślałam?
CZYTASZ
In the master's eyes
Fanfiction,,Kameko Izumi, ostateczna piratka, bla, bla, bla... ta szkoła jest w ogóle prawdziwa?" - to były myśli dziewczyny w chwili gdy zobaczyła list z Hope's peak. Wszystko się zmieniło, gdy obudziła się w pokoju Junko Enoshimy, masterminda tej historii...