Kolejny dzień. Kolejne godziny spędzone w tym całym "wesołym" miasteczku, kolejne rozmyślanie nad życiem.
Co ja w ogóle robiłam? Czy ja... wiem o tym, kto stoi za tym wszystkim, a pomimo tego niczego nie robię? Czego ja się boję? Śmierci?
Biorąc pod uwagę to, co się działo, mogłabym umrzeć w każdym momencie.
Poza tym... miałam inne problemy.
Ayaka Izumi, jakaś dziewczynka która nie wiadomo z jakiego powodu miała ze mną związek. Jakaś dziewczynka, którą Junko wymyśliła, żeby mnie nastraszyć?
Nie, ja... ja zawsze byłam jedynaczką. Zawsze chciałam być piratką. I nigdy, p r z e n i g d y nie chciałabym pomagać Junko z własnej woli. Wyglądało na to, że cała ta manga była kolejnym kłamstwem, które miało zmusić nas do zabijania.
Laska dała jej jakieś imię wyciągnięte z anime o księżniczkach i wróżkach i myśli, że to przekona mnie do zabijania? Nie, to... to nie miało żadnego sensu.
Nie zrobiłabym czegoś takiego.
Nie mam siostry, nigdy jej nie miałam. A nawet jeżeli miałam, nie zabiłabym jej tylko dlatego, że jakaś modnisia, którą spotkałam pierwszy raz w życiu mi powiedziała, żebym to zrobiła.
To nie miało sensu.
Nic nie miało sensu.
I poza tym... znowu skończyło się na tym, że nie spałam przez całą noc, tym razem przez jakiś wymyślony komiks.
Ayaka Izumi nie istnieje. Nigdy nie istniała.
Ta dziewczyna nawet nie była do mnie podobna, na pewno została wymyślona! Chociaż... czy ja właśnie oceniałam wygląd na podstawie czarno-białego komiksu?
To nie prawda.
Nic nie jest prawdą.
- Jest siódma rano, czas dzienny! - rozbrzmiało ogłoszenie na monitorze w moim pokoju.
Kamień spadł mi z serca. Musiałam wyjść, więc... więc nie musiałam dalej myśleć o jakiejś nieistniejącej typiarze! Nie będę musiała iść do psychiatryka! Nie potrzebowałam terapii! Super!
Ostrożnie otworzyłam drzwi. Rozejrzałam się, jednak nikogo nie zauważyłam, co dość mocno mnie ucieszyło - w końcu było po motywie, więc jeżeli ktoś będzie chciał kogoś zabić. teraz była na to większa szansa. Teraz zaczęła się trzecia "gra" Junko, trzecia zabawa naszymi uczuciami. Teraz nie można było zbytnio nikomu ufać, co najwyraźniej było planem dziewczyny.
Gdy zauważyłam, że nigdzie nie ma ciała lub potencjalnego zabójcy, poszłam w stronę restauracji, w której zazwyczaj jadłam śniadania z innymi.
Kontynuowałam to, dopóki usłyszałam płacz. Szlochanie z... rozpaczy? Tak szybko... ktoś kogoś zamordował, a ktoś inny znalazł ciało?
Skierowałam się w stronę źródła. Tam, skąd dobiegał rozpaczliwy dźwięk. Tam, gdzie najwyraźniej odbyła się ta zbrodnia.
Do domku Megumi Hashimoto, ostatecznej opiekunki dla dzieci.
Megumi... ona kogoś zabiła? Nie, to... to nie było możliwe! To nie... nie!
Szarpałam się z drzwiami - trochę to mi zajęło - po czym rozejrzałam się wokoło. Odebrało mi mowę.
CZYTASZ
In the master's eyes
Fiksi Penggemar,,Kameko Izumi, ostateczna piratka, bla, bla, bla... ta szkoła jest w ogóle prawdziwa?" - to były myśli dziewczyny w chwili gdy zobaczyła list z Hope's peak. Wszystko się zmieniło, gdy obudziła się w pokoju Junko Enoshimy, masterminda tej historii...