18 - Kolejny sąd

4 2 0
                                    

            Sala, na której miał odbyć się szkolny sąd, przywodziła mi złe wspomnienia. Nie różniła się praktycznie w ogóle od tego, jak wyglądała poprzednio. Jedyną zmianą było to, że tym razem trzy zdjęcia były przekreślone - Yuriego, Anzu i Natazy. To wszystko przywodziło dziwne uczucie nostalgii, które okropnie na mnie wpływało.

- Dobra, to rozprawa... um... Natashy? - zaczął Monokuma. - Nieważne, i tak była zapomniana od początku, więc co to za różnica? Była bodajże... ostateczną kelnerką? Walić, zacznijmy rozpacz!

Same słowa Junko jeszcze bardziej grały mi na nerwach, to, jak szanowała kogoś, kto został zabity, było z jej strony okropne.

- Dobrze, więc... możemy kogoś wykluczyć? - zapytał Jurou.

Nie spodziewałam się, że rozprawa zacznie się od tego, jednak to mogło w jakiś sposób nam pomóc.

- To nie było samobójstwo - stwierdziłam - bo nóż leżałby w basenie, niemożliwe, żeby nagle znalazł się obok. To jedyne, czego możemy być pewni.

- A co jeżeli przebiła się nożem, a potem wskoczyła do basenu? - zaproponowała Chiasa. - Zanim by się wykrwawiła, miałaby jeszcze chwilę.

- Przy basenie nie było żadnej krwi - przerwała jej myśl Takara.

Tak właśnie wyglądał początek rozprawy; widać już było, że nie mieliśmy praktycznie żadnych szans na przeżycie. Po prostu wszystko było zagmatwane, jedyne, co umieliśmy ustalić to to, że Nataza się nie zabiła, co było dość oczywiste, bo nikt normalny nie ciąłby się w basenie. To nie miałoby żadnego sensu.

- Więc bronią był nóż, tak? - podpytał Saburo.

- A co niby innego? - wycedziła Yumiko. - Boże... zabójca po prostu był zbyt głupi, żeby zabrać broń z miejsca zbrodni, ułatwiając nam sprawę. To proste.

- W sumie nic innego nie miałoby sensu przez krew, więc... - zaczęła Megumi. - Tylko nóż miałby sens.

- A to oznacza, że sprawa jest rozwiązana, tak? - stwierdził Naomi. - Tylko jeden z nas miał nóż, którym dałoby się coś zrobić, prawda?

W sumie miał rację; w końcu to byłaby tu najbardziej logiczna odpowiedź, ale... czy nie byłoby to zbyt proste? Eiko umiał myśleć, chociaż spróbowałby ukryć broń, zamiast zostawiać ją na widoku,

- Nie zrobiłem tego! - wrzasnął szatyn. - Przysięgam!

- Masz jakiś dowód? - spytała zakonnica. - To jedyne logiczne rozwiązanie tutaj.

- Proszę.

Następnie chłopak wyciągnął swój nóż do samoobrony, który trzymał za plecami.

- Broń jest niedozwolona na rozprawach, panie Enomota! - krzyknął Monokuma po tym, jak obudził się na chwilę, po tym jak chłopak ożywił trochę wszystko.

- Jakie to ma znaczenie? - prychnął chłopak. - Chciałem tylko coś udowodnić.

- T-to w pewnym sensie jest dowód... - wyjąkałam przestraszona; chłopak stał obok mnie, bałam się, że mógłby użyć go przeciwko mnie.

- Proszę was - zaczęła brązowowłosa. - Nie jest mordercą, bo ma nóż? Czy ty siebie słyszysz, Karaibko?

Zaśmiałam się jej w twarz.

- Nóż leżał przy basenie, a to był jedyny nóż, który został wzięty. Jest do samoobrony, więc... -tłumaczyłam.

- Dobra, nie jestem tak głupia! - krzyknęła - Nie musisz mi wszystkiego tłumaczyć!

In the master's eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz