Rozdział 1

4.4K 167 18
                                    

Gold

Stał w kuchni jak praktycznie codziennie i udawał, że miesza kawę w kubku, która już dawno było rozumieszana i gotowa.
Obserwował to co się działo w kuchni, a nie chciał robić tego zbyt obsesyjnie, więc udawał zajętego.
Zuza siedziała na kolanach Blacka bokiem, opierając się barkiem o jego ciało. Mężczyzna uparł się, żeby ją karmić i widelec lądował raz w jego ustach a raz w jej.
Green siedział tuż obok, ale oddalony kawał drogi od stołu. Wyglądało to idiotycznie, ale dzięki temu siedząca na jego kolanach Alia miała miejsce na swój już duży brzuch. Mężczyzna masował ją po brzuchu, a sama dziewczyna mocno obejmowała kubek z herbatą stojący na stole. Zdecydowanie nie czuła się dzisiaj najlepiej i wyglądała jakby miała ochotę zwymiotować.
Zazdrościł im. Też chciał znaleźć się w ich sytuacji. Chciał mieć kogo trzymać na kolanach.
Wrzucił łyżkę do zlewu mocniej niż to było koniecznie i napotkał spojrzenie Greena.
Myślała o tym od dawna. Ale ostatnio coraz częściej i przez aktualną burzę śnieżną chyba złapał doła. A to wszystko przez chłopaków. Znikali w sypialniach w wiadomym celu na wiele godzin, a on mógł liczyć tylko na siebie. A bardzo tego nie chciał. Chciał mieć kogo przytulać gdy idzie spać i moc spędzać czas gdy nie pracował.
Musiał wyjść stąd zanim powie coś czego nie powinien i zacząć szukać dziewczyny. Bo nie zamierzał spędzić życia patrząc na inne pary.
Chwycił kubek z kawą i zrobił kilka kroków, aby podać go dla Zuzi.
  - Dziękuję, Gold. Jesteś naprawdę słodki.
  Black skrzywił się przy słodkim tonie głosu dziewczyny. To musiało znaczyć co więcej niż było zawarte w słowach. Pokłócili się i te słowa zawierały jakąś aluzje.
Tego był pewien. Ale to nie zmieniło faktu, że wogóle mu się to nie spodobało.
We wszystkich filmach które oglądał, a ostatnio robił to za często mężczyzna zdecydowanie nie był słodki. Był twardy i groźny, a nie misiakiem, który pierwszy parzył kawę, nawet jeśli nikt nie poprosił.
Wyszedł z kuchni tak szybko jak był w stanie, bez wzbudzania podejrzeń. Udał się do swojej sypialni i prawie tam dotarł kiedy usłyszała głos Reda.
Drzwi sypialni jego i Livii było otwarte praktycznie cały czas, o ile nie pieprzyli się albo nie spali. Livia nie lubiła być zamknięta i w pełni ją rozumiał, ale czasami bardzo mu to przeszkadzało. Jak na przykład teraz.
  - Zamienimy się na zmiany? Weźmiesz noc, a ja ranek.
  Właśnie o tym mówił. Powinien być twardy. Sam nie lubił nocek a mimo to zgodził się bez mrugnięciem okiem. Dopiero kiedy w końcu zamknął za sobą drzwi sypialni przeklnął.
Spojrzał na zegarek i warknął. Miał niecałe dwie godziny do zmiany, której nie chciał.
Wahał się czy wybrać drzemkę czy laptopa, ale ostatecznie elektronika zwyciężyła.
Odkładał to od zawsze. Chciał mieć dziewczynę, ale niektóre rzeczy były poza jego granicami, przynajmniej tak myślał do tej pory.
Specjalnie oparł się o ścianę siadając na łóżku i postawił laptopa na kolanach, żeby nikt nie wiedział ekranu, gdyby przypadkiem wszedł. Chociaż nigdy nikt nie wchodził. Wyciszył dźwięk, tak na wszelki wypadek, chociaż nie sądził, że kogokolwiek obeszłoby dziwne odgłosy z sypialni.
A potem zatarł ręce, odpalił tryb incognito i otworzył stronę z portalem randkowym.
Serce biło mu dwa razy szybciej niż normalnie, chociaż nie robił nic legalnego. Musiał powtórzyć sobie w myślach kilka razy, że mnóstwo ludzi to robi. Nie tylko on. Mimo to czuł się strasznie dziwnie klikając klawisz i każąc stronie się ładować.
Już wcześniej przeprowadził research i pośród wielu podobnych stron znalazł tą najlepszą. Przynajmniej tak mu się wydawało.
Naciśnięcie ikonki z rejestracją nowego uczestnika nie było trudne. Ale poległ już na pierwszym pytaniu. Imię. Przynajmniej nie kazali podać nazwiska, którego nie miał.
Nie mógł podać swojego imienia. Było nietypowe i zbyt wiele oznaczało.
Wpisał pierwsze imię, którego przyszło na myśl i prawie odetchnął z ulgą. Prawie, bo od razu wyświetliło się kolejne pytanie. Wiek. Tego też nie był pewien, nie znał konkretnego dnia swoich narodzin, ale wpisał liczbę trzydzieści trzy.
Kolejne pytania były łatwiejsze. Co lubił, jaki sport uprawia, jakie seriale ogląda, gdzie pracuje i czym się zajmuje. Odpowiadał tak prawdziwie jak mógł, ale przecież nie mógł ujawnić sekretu bunkra obcym ludziom, więc często naginał prawdę.
Te pytania szły bardzo szybko i kiedy odpowiedział na wszystkie o swoje zainteresowania doszedł do tej bardziej intymnej części. Wahał się już gdy czytał pierwsze: jak duże masz potrzeby seksualne?
Duże. Widział to po ilości razy gdzie sam zaspokajał się pod prysznicem. Ale przecież nie mógł tak odpowiedzieć. Chciał mieć dziewczynę, a nie zabawkę do seksu. Taką, z którą mógłby porozmawiać i wspólnie spędzać czas, nie tylko w łóżku.
W końcu uznał, że siedem na dziesięć to odpowiednia odpowiedź.
Jak bardzo lubisz dominować w łóżku?
Czy ilość poprzednich partnerów ma dla ciebie znaczenie?
Czy dopuszczasz istnienie innych partnerów seksualnych w związku?
Tych pytań było mnóstwo. A czas leciał. W końcu przestał analizować każde z nich i czytał pobieżnie by zaznaczyć odpowiedź. Kiedy doszedł do końca zostało mu piętnaście minut do rozpoczęcia zmiany, a wyświetlił mu się ostatni etap rejestracji: wyślij zdjęcie.
Nie miał żadnego zdjęcia. Przynamniej swojego, bo jego telefon miał pełną galerię. Zdjęć obwodów, obliczeń i map.
Z wachaniem odstawił laptopa i udał się do łazienki. Światło było beznadziejne, ale może to i lepiej. Nie mógł pokazać twarzy, aby nikt go nie rozpoznał.
Czuł się idiotycznie kiedy włączył apart w telefonie i szukał odpowiedniego kątu do zdjęcia. Nawet rozpiął koszulę, którą miał na sobie, aby wyszło lepiej. Dwa guziki, ale to i tak za dużo.
W końcu postawił na zdjęcie z dołu, aby była widoczna głównie jego klata i lekki zarys twarzy. Nacisnął klawisz i obrócił się upewniając się, że nikt nie widzi tego co robi.
Wyszło dobrze. Jak na pierwsze zdjęcie które wykonał sam sobie. Pięć razy obejrzał je, upewniając się, że nie widać jego koloru oczu, kłów, albo niczego dziwnego.
A potem wstawił na portal, zanim się rozmyślił. Rejestracja dobiegła końca i zamknął laptopa z ulgą. Najgorsze za nim. Pozostało mu czekać aż ktoś się odezwie, jeśli wogóle to zrobi.
Uzbroił się i pobiegł na wieżę. Ledwo zdarzył zmienić Silvera, ale ten nie wydawał się tym wogóle przejęty. Rozciągnął się na fotelu, kiedy jego towarzysz spytał:
  - Jak tam nasze gołąbeczki?
  - Które?
  - Livia i Red- odparł bez zawachania- Pokłócili się, a mi zależy na informacjach.
  To było to na czym skupiał się Silver. Na pracy. Kochał to i nie sprawił wrażenia, jakby potrzebował przy tym drugiej osoby.
  - Przyszedłem tu w zastępstwie, więc chyba będą się godzić.
  Silver miał chyba dość swojego dyżuru bo zabrał jakieś dokumenty i zniknął zostawiając go samego.
To był kolejny moment, w którym potrzebował dziewczyny. Black, Red i Green zabierali je ze sobą na dyżury do wieży, bo tu było po prostu nudno. A on zdecydowanie nie chciał przesiedzieć wszystkich swoich dyżurów samotnie.
Zdążył jedynie odchylić się mocniej na krześle kiedy zawibrował jego telefon. Kiedy zobaczył powiadomienie z aplikacji randkowej nie wiedział czy się cieszyć. Powienien, bo tego właśnie chciał, ale nie mógł przekonać się do myśli, że to dobra metoda szukania dziewczyny. Tylko, że inne nie działały.
Odczytał powiadomienie i zamarł. Przyszła wiadomość od dziewczyny. Przynajmniej jakaś mu odpowiedziała bo chyba tego martwił się najbardziej, że nikt mu nie odpowie.
Zawierała tylko jedno słowo, które sprawiło, że nawet nie otworzył jej portfoliu by dowiedzieć się czegoś więcej:
,,Seks?"
Nie szukał osoby na jedną noc. Chciał kogoś na dłużej, najlepiej na zawsze.
Znowu uświadomił sobie jak miły był, bo odpisał tej dziewczynie. A przecież wcale nie musiał, mimo to wytłumaczył dlaczego nie przyjmie jej propozycji.
Po jakiejś godzinie przyszła kolejna wiadomość, a później dwie kolejne. Przez całą noc dostał ich osiem.
Ale żadna nie była tym czego szukał. Sam nie wiedział co to ma być, ale dziewczyna powinna sprawdzić, że szybciej zabije mu serce. A nie pozować do zdjęcia w samym staniku, wyglądając na zdesperowaną aby zaciągnąć faceta do łóżka.
Odpisał każdej, ale wszystkim w sumie to samo, że nie jest zainteresowany i są super, ale szuka czegoś innego. Nawet życzył im powodzenia. Zdecydowanie za miło.
Kiedy w końcu na wieży pojawił Red z Livia, aby go wymienić miał już serdecznie dość aplikacji i wachał się czy jej nie usunąć.
Na dodatek para wyglądał na pogodzoną i Livia wtuliła się w swojego mężczyznę, przyciskając usta do jego szyi.
Kurde, też tak chciał.
Uciekł z wieży licząc chociaż na śniadanie, ale tu też się przeliczył.
Stół stał w korytarzu. Znaczy blat stał oparty o ścianę, a nogi leżały obok. Zdecydowanie nie był w najlepszym stanie.
Za to wszyscy oprócz Reda i Livii stali pośrodku kuchni i dyskutowali.
  - Co się dzieje?- spytał.
  Silver przeniósł na niego spójrzcie i zamrugał.
  - Ooo, Gold. Nie było cię wczoraj, kiedy to ustalaliśmy. Trzeba wyburzyć ścianę. Jest nas zdecydowanie za dużo jak na taką małą kuchnię. Na dodatek trzeba gdzieś postawić łóżeczko dla malutkiej. Chyba nie masz nic przeciwko?
  Oczywiście. Był wielkim misiakiem który zgadzał się na wszytko, bo miał zbyt miękkie serce. I nawet nie pofatygowali się, aby go to spytać.
  - Alia, idź do pokoju.
  Dziewczyna zadrżała na słowa Greena.
  - Kiedy ja chcę....
  Green natychmiast znalazł się tuż przed nią.
  - Tylko dlatego, że będzie tu mnóstwo kurzu. A nie możesz tego wdychać w ciąży.
  Mężczyzna podniósł ją z podłogi bokiem, uważając aby nie nacisnąć zbyt mocno brzucha dziewczyny.
  - Tylko nie płacz. Zaniosę cię na wieżę. Posiedzisz sobie z Redem i wrócę po ciebie jak pozbędziemy się kurzu.
  Green jeszcze się nie nauczył, że mówienie o nie płakaniu działało w przypadku ciężarnej zupełnie inaczej.
Gold słyszał słowa Greena jeszcze długo po tym jak odpuścił kuchnie. Nikt nie przejął się reakcją Alii. Ostatnio potrafiła płakać z najbardziej błahych powodów i wszyscy oprócz Greena dzielnie to ignorowali.
  - Trzeba wynieść lodówkę i meble- zakomendował Silver.
  Gold wciągnął powietrze patrząc jak inni zabierają się do roboty. Chciał jedynie pójść zjeść i pójść spać, ale to raczej nie chodziło na razie w rachubę.

Bearmen IV- Gold [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz