Rozdział 13

2.4K 142 14
                                    

Gold

To było okropnie łatwe.
Tylko mógł o tym porozmawiać z Alią wcześniej, to nie straciłby całego tygodnia.
Włamanie się do budynku klubu sportowego było proste, tak samo jak odkrycie do jakiej muzyki miała wystąpić Nela. Ustawienie mikrofonu nie sprawiło mu trudności, tak samo, jak udekorowanie sceny tak samo jak w tym pechowym dniu.
Zamówienie ogromnego bukietu fioletowych kwiatków i doniesienie go do klubu było trochę niezręczne, ale dał radę.
Najgorzej był zadzwonić i przekonać Mię, by przyprowadziła Nela, koniecznie ubraną w to samo co miała na sobie na występie. W końcu się udało.
Mia była zaskoczona, kiedy weszła do środka, ale jakoś przekonała córkę, by wyszła na scenę. Moment, w którym Nela stanęła przed mikrofonem aby zaśpiewać był idealny. Siedział obok Mii w pierwszym rzędzie i nigdy nie czuł się tak dumny z małej. No może oprócz momentu, gdy pobiła chłopca patelnią.
Później było nieco gorzej, bo włączył muzykę ze swojego telefonu i Nela zaczęła śpiewać. Nie pomyliła się ani razu, ale ledwo opanował skrzywienie. Śpiewała okropnie, zupełnie nie do melodii, połowy słów nie rozumiał i wyła tak jakby miała ochotę kogoś zabić.
Ale to było dla niej ważne, więc dla niego też. Kiedy skończyła podbiegł do niej z tym absurdalnie dużym bukietem, którego czterolatka nie była w stanie nawet udźwignąć.
I łzy stanęły w jego oczach, bo rzuciła mu się
na szyję. W końcu miał szansę powiedzieć jej to, co chciał zrobić przez cały tydzień:.
  - Maleńka, przepraszam, że nie zdążyłem.
  - Kocham Cię, Gold.
  Nie potrafił się powstrzymać. Łzy popłynęły po jego policzkach, kiedy tulił Nelę do swojego torsu, a Mię przyciągnął do swojego boku.
Miał to na czym mu najbardziej zależało.




Wszystkie układało się idealnie przez cały jeden dzień. I był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Spędził go z dziewczynami, ale on musiał pojechac na dyżur w bunkrze, Nela poszła do przedszkola, a Mia złapała jakąś pracę dorywczą w małym biurze i musiała się tam stawić.
Odbierał telefon z nieznanego numeru koło południa i natychmiast poderwał się na nogi.
Dzwoniła pani z przedszkola. Nela źle się czuła i wymiotowała, a Mia nie odbierała telefonu. Nie dziwił się, że do niego dzwonią. Sam włamał się do systemu przedszkola i podał swoje dane do odbioru Neli. Tak na wszelki wypadek i cieszył się, że to zrobił.
Do końca jego dyżuru zostały jeszcze trzy godziny. Nie mógł opuścić swojego miejsca pracy. Powinien znaleźć sobie zastępstwo i dopiero wtedy zejść ze stanowiska, ale był pewien, że żaden z chłopaków go nie zastąpi.
Więc po prostu uciekł z dyżuru. Wiedział jaka czeka go za to kara, ale Nela była ważniejsza.
Dociskał gaz do końca i po raz kolejny żałował, że mieszka tak daleko. Przecież na niego czekała, a on miał do miasteczka dobrą godzinę drogi. O wiele bardziej wolałby mieszkać gdzieś obok, żeby móc być obok w każdej chwili.
Kiedy w końcu zaparkował pod przedszkolem Nela ciągle tam był. Więc Mia dalej była niedostępna. Zostawił jej wiadomość, aby widziała, że zabiera jej córkę do mieszkania.
Nela wpadła w jego ramiona ledwo go zobaczyła. Tym razem nie płakała, co bardzo go cieszyło, nie umiał radzić sobie z płaczącym dzieckiem. Za to znowu była rozpalona. Oddychała przez usta i prawie się nie odzywała.
Popełnił błąd przyjeżdżając skuterem. Tak było szybciej, ale teraz nie miał jak zabrać chorego dziecka do mieszkania na drugim końcu miasteczka.
Posadził Nelę przed sobą na skuterze, i otulił ją dodatkowo swoją, rozpiętą kurtką. Prowadził jedną ręką, co było trudne, ale możliwe do wykonania. A drugą przytrzymywał dziewczynkę, aby nie zsunęła się z siedzenia. Wolał zawieść ją szybko niż iść z chorą czterolatką przez całe miasto.
Drzwi do mieszkania Mii były zamknięte, a on nie posiadał klucza. Na szczęście dalej był Bearmenem i potrafił się włamywać.
Nie był pewien, czy robi dobrze. Ale Nela miała zdecydowanie zbyt wysoką temperaturę. Dlatego dał jej te same leki, które podawała Mia podczas ostatniej choroby dziewczynki. Miał nadzieję, że zrobił dobrze.
A później zaczął krążyć z Nelą na rękach. Noszenie ją uspokajało, więc przynajmniej tu był pewien, że postępuje dobrze.
Małe rączki zaciskały się na jego szyi, a dziewczynka przywarła do niego całym ciałem, nie chcąc poluzować uścisku.
Nie znał się na dzieciach. I właśnie w tym momencie obiecał sobie, że poszerzy swoją wiedzę. Musiał wiedzieć jak zajmować się Nelą. Na razie polegał na Mii, ale sam chciał umieć się nią zająć. Na wypadki właśnie takie jak dzisiaj.
Mia pojawiła się dobrą godzinę po jego powrocie z Nelą.
Wpadła do mieszkania i podbiegła wprost do córki, która wyciągnęła do niej ręce
  - Mamo, troszkę źle się czuje.
  Wzrok Mii napotkał jego kiedy jednoczenie, badała ręką temperaturę dziecka.
  - Dziękuję.
  Wyrzucił z sobie to, co nie dawało mu spokoju od godziny.
  - Podałem jej to.- wskazał ręką na lek, który zostawił na blacie- Nic jej nie będzie?
  - To przeciwgorączkowy. Sprawdziłeś jaką miała temperaturę?
  - Nie.
  Przecież powienien był to zrobić to takie oczywiste.
Ruszył za Mią, kiedy przeszła do szafki z lekami w kuchni i wyjęła termometr.
  - Zawsze sprawdzam najpierw temperaturę, jeśli ma powyżej trzydziestu ośmiu i dwa podaje jej pięć mililitrów tego.
Telefon pojawił się w jego momentalnie i wszedł w notatnik zapisując jej słowa gdy tłumaczyła mu jak podaje się leki.
Jej cichy śmiech po chwili sprawił, że uniósł wzrok.
  - Zapisujesz?- spytała z rozbawieniem.
  Jedynie machnął palcem, nakłaniając ją aby mówiła dalej.
  - Kontynuuj.



Wrócił do bunkra późnym wieczorem. I tak musiał kiedy to zrobić. Rano miał jechać na obchód, a chciał mieć to już za sobą. Miał całą noc na regenerację i liczył, że to wystarczy.
Kiedy stanął w drzwiach kuchni siedzący przy stole Silver natychmiast się wyprostował. Wstał bez słowa i napisał coś szybko na telefonie. Gold był pewien co, smsa, aby pozostali przyszli do ich pokoju.
Ruszył przodem. I tak nie miał na co czekać. Wiedział co nastąpi i był na to gotowy. Zasady bunkra były jasne. Złamał je i nie zamierzał tego podważać.
Stanął na samym środku małego pomieszczenia i ściągnął z siebie kurtkę i po chwili zastanowienia sweter. Nie chciał aby był pokryty krwią po tym jak widział wzrok Mii gdy podciągał jego rękawy. Zdecydowanie planował nakładać go teraz jak najczęściej, bo zapach który czuł gdy Mia patrzyła na niego w tym stroju był oszałamiający.
Odwrócił się przodem do chłopaków i odetchnął z ulgą. Byli wszyscy. Przynajmniej będzie szybko.
Green zamknął za sobą drzwi i oparł się o nie z założonymi rękoma. Black przybrał identyczną pozycję przy ścianie. Silver stał na szeroko rozstawionych nogach, patrząc na niego z natężeniem, a Red właśnie podciągał rękawy.
Niedobrze. To właśnie Red miał z nich najsilniejszy cios.
  - Zastanawiałeś się chociaż co się mogło stać, gdy bez słowa odpuściłeś swoje stanowisko?- spytał cicho Silver.
  - Oczywiście.
  Ale był pewien, że chłopaki sobie poradzą. Byli w bunkrze i był świadomy, że zobaczyli jego nieobecności już kilka minut później. Kompletnie się o nich nie bał. Przejmował się jedynie Nelą.
  - Gold, musisz wziąć się w garść. Nie możesz latać jak głupi za jakąś dziewczyną- skomentował Green
  Natychmiast złapał go wzrokiem.
  - Dlaczego nie? Przecież ty też to robisz.
Karali go za coś, co robili sami. Według jego oceny nie odstawał od nich niczym. Chciał być koło swoich dziewczyn jak więcej, dokładnie jak oni.
  - Dołożyliśmy ci więcej zmian- skomentował cicho Silver.- Może to spowoduje, że skupisz się na pracy.
  Już i tak miał ich cholernie dużo. Bo niby co miał innego do robienia, kiedy nie miał dziewczyny?
Ale teraz dodatkowe zmiany były jeszcze gorsze od tego co zaraz go czekało. Ograniczały mu kontakt z dziewczynami jeszcze bardziej.
  - Możemy już to zrobić? Chcę iść do łóżka- spytał skupiając się na Redzie, ale to Black mu odpowiedział:
  - To właśnie stamtąd nie wróciłeś?
  Ciekawe co by powiedział, jakby dowiedział się, że cały dzień spędził nosząc czterolatkę po salonie, bo nie chciała opuścić jego ramion.
A co do Mii to jeszcze ze sobą nie spali. Przynamniej w fizycznym sensie, bo spędzał w jej łóżku prawie każdą noc. Dziewczyna potrzebowała czasu i dawał jej go. Seks nie był najważniejszy. Liczyła się ona.
Red zbliżył się do niego o krok, stając tuż przed nim.
  - Możesz ominąć twarz?
  Mężczyzna prawie natychmiast wysunął uderzenie i Gold skrzywił się kiedy padło tuż pod jego okiem. Będzie miał siniaka.
Kolejne spadło wyżej, rozcinając jego łuk brwiowy i krew trysnęła na jego usta.
  - Dzięki- mruknął wypluwając krew z ust i prostując się.
  To nie był jeszcze koniec. Był tego pewien.
  - Co? Dziewczyna z tindera nie weźmie cię do łóżka gdy będziesz miał obitą buźkę?
  Tak, zdecydowanie mógł pominąć tą prośbę o oszczędzanie twarzy. Może wtedy Red byłby łagodniejszy.
Był pewien, że Mia to zrozumie. Bał się jednak reakcji Neli, gdy zobaczy jego podbite oko.
Kolejny cios spadł wprost na jego brzuch i zachwiał się zaciskając wargi, aby nie jęknąć.
Kątem oka widział jak Red chce wyprowadzić kolejny cios, ale przeszkodził mu rozkaz Silvera:
  - Wystarczy.
  Po kolei opuścili pokój, a ostatni Silver nie powstrzymał się aby skomentować:
  - Następnym razem będzie mocniej.
Już i tak cholernie bolało.

Bearmen IV- Gold [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz