Rozdział 23

2.8K 157 3
                                    

Gold

Jakoś mu się nie spieszyło z wejściem na wieżę. Najwyżej uda, że robi coś na kamerach i pójdzie zjeść kolację, zanim nakarmi swoje dziewczyny.
Idąc schodami przysłuchiwał się głosom, której z niej dobiegały. Rozmowali o polowaniu, więc w ich przypadku czymś normalnym.
Nawet nie przerwali gdy wszedł, więc nie poczuł tego dziwnego ukłucia w sercu. Oparł się o ścianę tuż przy wejściu, żeby w razie czego móc szybko się ewakuować.
Black i Green zajmowali fotele, jednak zamiast w stronę kamer odwróceni były w kierunku pokoju. Silver stał nad biurkiem z jakąś mapą, a Red opierał się dłonią o ścianę.
Red zerknął na zegarek, gdy zobaczył go w drzwiach.
  - Trochę ci to zeszło.
  - Nie spieszyłem się.
  Wzrok Silvera natychmiast spadł na Reda.
  - Spokój!
  - Przecież nic nie robię.- warknął Red.
Green przesunął się wraz z krzesłem, by na niego spojrzeć, a jego wzrok spojrzał na to, co trzymał w dłoni. Uśmiechnął się, a Gold mimowolnie też tam spojrzał. Dalej trzymał Juliana.
  - Czekaliśmy na ciebie. Musimy podjąć wreszcie jakąś decyzję- stwierdził Green, nie odrywając wzroku od zabawki.
  Przez chwilę zastanawiał się czy dać jakąś ripostę. Na niego? Chyba coś im się pomyliło.
  - Atakujemy, dopóki są osłabieni?
  A więc o to chodziło. O zniszczenie ich wrogów. Ale nie czuł się na siłach, by podejmować takie decyzje.
  - Czemu ja mam decydować?- spytał, przygotowując się na krytykę.
  - Bo dalej jesteś członkiem bunkra.
  Zaczynał podejrzewać, że to zaplanowana akcja. Zajęli dziewczyny na dole, by móc z nim w spokoju porozmawiać. Liczyli, że zmieni zdanie, ale nie zamierzał tego robić.
  - Gold, zachowywaliśmy się źle. Więc po prostu nam przywal i miejmy to z głowy.
Specjalnie powoli przeniósł wzrok na Black i uniósł jedną brew wypowiadając to słowo:
  - Nie.
  Nie spodziewał się jednak, że Black wstanie z fotela i zatrzyma się tuż przed nim.
  - Czemu?
  Prychnął zamiast odpowiedzieć.
  - Przyznaliśmy się do błędu. Jesteśmy idiotami i postąpiliśmy źle. Więc teraz twoją rolą jest nam przebaczyć.
  - Żebyście znowu je obrażali, gdy odsunę się o krok?
  - Jakoś świetnie się bawią- warknął w odpowiedzi Red.
  - Mamy iść do Mii, żeby nam przywaliła?
  - To już nie dziewczyny z tindera?- prychnął na słowa Reda.
  - Daj spokój.
  - Nawet nie potrafiliście mi zaufać. Wasze zdanie nagle się zmieniło, bo je poznaliście.
  - I cholernie dobrze, że tu trafiły.
  - I nie zamierzamy pozwolić, aby ktokolwiek z was odszedł.
  Przestąpił z nogi na nogę, patrząc na Silvera.
  - Będziecie mnie tu trzymać na siłę?
  - Nie.- padła natychmiastowa odpowiedź. 
  - Wracamy do tego co było. Głosujemy razem, jemy razem i pracujemy razem.
  - Ograniczamy ilość zmian dla ciebie. Z powrotem wracasz na obchody.
  - Przecież to moja kara- zauważył z ironią.- Za to, że nikt z was nie zgodził się zastąpić mnie na wieży.
  Green wstał tylko po to, aby przywalić pięścią w ścianę. Black i Red zaczęli krążyć po pomieszczeniu. Tylko Silver wydawał się jeszcze opanowany.
  - Gold, przecież przepraszamy.- warknął po długiej ciszy Red.
  - Chyba dopiero teraz.
Green przywalił w ścianę jeszcze raz i to tak mocno, że Silver spojrzał na niego z naganą.
  - Nie będę cię zaraz składał.
  - Więc to o to chodzi?- niemal ryknął Black- Mamy jedynie przeprosić?
- Moglibyście chociaż udawać, że wam zależy. I to nie tylko na tym, abym został dla pracy, którą wykonuje.
Kawałek tynku odleciał ze ściany przy kolejnym uderzeniu Greena. Red opadł na wolne krzesło i zakrył oczy dłonią.
  - Gold, dobrze wiesz, że tak nie jest- mruknął Black.
  - Udowodnij. Niby po co więcej jestem wam potrzebny poza dodatkowymi zmianami które wykonuje? Nie chcecie pozwolić mi odjeść tylko dlatego, że wykonuje za was robotę.
  Silver się wkurzył. Od razu to zauważył.
  - Kurde, Gold jak chcesz to odsuniemy cię od obowiązków. Nie musisz nic robić.
Zdarzył jedynie otworzyć usta, zanim Silver zerwał się z fotela i poklepał jego oparcie, pokazując żeby usiadł.
Zrobił to, zaciskając zęby. Ręka Silvera wylądowała na jego barku, jakby chciał przekazać mu, żeby nie komentował.
  - Wracamy do pracy. Najpierw praca, potem kłótnie. Dokładnie tak jak zawsze. A ty, dopóki nie odejdziesz dalej jesteś pełnoprawnym członkiem bunkra i przestań się wydurniać. Atakujemy czy nie?



Atakowali. Omówili wstępny plan. Jeszcze było dużo do zweryfikowania, omówienia i sprawdzenia. Ale mieli już podział obowiązków. On nie dostał żadnego.
Więc mógł wrócić do salonu, gdzie impreza dziewczyn już dobiegła końca i przytulić swoje dziewczyny na kanapie.
W jego planie miał być to idealny wieczór i noc. Pierwszy raz miał wystarcząco dużo czasu, żeby po prostu z nimi posiedzieć.
Dziewczyny w końcu mogły ubrać się w swoje rzeczy i umyć swoimi kosmetykami. Nela była bardziej niż szczęśliwa zjadając ulubione jogurty i przebierając lalki, które przywiózł. Za to Mia wyglądała na wypoczętą. Dalej była owinięta bandażami, ale nie wyglądała jakbyś coś ją bolało. Pierwszy raz od dawna.
W kuchni pojawiły się dwa dodatkowe krzesła, co sprawiło, że prychnął. Zrobili to dopiero, gdy im to powiedział.
Alia zabrała Nelę na wieżę. Dzięki temu mógł zabrać Mię do łóżka. Znowu mieli sypialnie do siebie i skorzystał z tego. To jak wtuliła się w niego po seksie było niesamowite.
Chyba zasnął przed nią, bo dalej czuł jak widzi ręką po jego torsie.
Obudził się na dźwięk dzwonka telefonu i odebrał go nie patrząc nawet na wyświetlacz, aby zrobić to jak najszybciej, by Mia się nie obudziła.
  - Tak?- mruknął do słuchawki.
  - Gold, muszę siku.
  Tego to nie przewidział, a powinien.
  - Już idę, malutka.
Wysunął się z objęć Mii i zarzucił na siebie koszulkę, zanim opuścił sypialnię.
Green spojrzał na niego ze zdziwieniem, gdy pojawił się na wieży. Wspiął się po małej drabince i wyciągnął ręce po Nelę, uważając, aby nie obudzić śpiącej Alii.
  - Ja sama.
  Więc asekurował ją, kiedy schodziła z drabinki, usiłując powstrzymać ziewanie. Po czym zaniósł do łazienki i znowu czekał, aż wejdzie sama po drabince. Dopiero wtedy pocałował ją w czoło i wrócił do sypialni. Na jakąś godzinę, bo Nela znowu zadzwoniła.
Green śledził go wzrokiem za każdym razem, kiedy pojawiał się na wieży, ale odezwał się dopiero za czwartym.
  - Chcesz się zamienić? Posiedzisz tutaj, a ja wezmę za ciebie ranek.
  Kusiło, mimo, że musiał zostawić Mię sama w łóżku, ale i tak ciągle musiał ją opuszczać.
  - Dlaczego?
  - Bo jestem miły? Bierzesz czy nie?
Pierwszy raz od dawna ktoś chciał się zamienić z nim na zmiany, że względu na niego, a nie na siebie.
  - Biorę.
Green zniknął, a on opadł na fotel przed ekranami. Napisał smsa do Mii, żeby wiedziała, gdzie jest i zaczął ziewać.
Prawie się roześmiał gdy pół godziny później jego telefon znowu się rozdzwonił. Zamiast odbierać po prostu wdrapał się na drabinkę i spojrzał na Nelę.
  - Siku?
  Krzyknęła i podskoczyła, przy okazji budząc Alię, która zamrugała patrząc na niego. Po chwili chyba zorientowała się w sytuacji i ponownie opadła na swój materac.
Noszenie Neli do łazienki było czymś, co zawsze go cieszyło. Nieważne ile razy w ciągu nocy musiał to zrobić. Przytulanie jej, gdy wierzyła, że ją ochroni przed potworami było niesamowitym uczuciem. Jakby był kimś najlepszym na świecie, mimo, że nie robił nic nadzwyczajnego.
Niosąc Nelę na swojej drodze spotkał Reda, który zagapił się na dziewczynkę.
  - Uroczo wyglądasz w tej piżamce, Nela- rzucił gdy byli tuż obok.
  Znowu miała na sobie piżamkę w słoniki. W sumie nie nosiła jej tylko wtedy, gdy ubranie należało wyprać, a i tak kończyło się to zawsze buntem.
Dziecko oceniło Reda wzrokiem, zanim oznajmiło:
  - Jest za mała dla ciebie.
  Mina Reda natychmiast się zmieniła:
  - Wyglądałbym idiotycznie w piżamie w słoniki. Potrzebuje czegoś bardziej... męskiego.
  Red zaczął iść koło nich, gdy niósł Nelę do swojej sypialni. Ale o ile dziewczynka się nie bała Gold mógł na to przystać.
  - Były też w koparki. Poproś mamę, to ci kupi.
  - Chyba podziękuję. Nela, zjesz z nami śniadanie?
A więc o to chodziło. Gold nie dał się przekonać do zostania w bunkrze, więc poszli łatwiejszą drogą. Chcieli przekonać Nelę, żeby ona chciała zostać.
Zatrzymał się przed drzwiami swojej sypialni, patrząc jak dziewczynka zerka na niego niepewnie.
  - Z Goldem?
  - I z mamą- dodał Red.- Ugotuję coś dobrego.
  - Zjem jogurt z pieskiem.
  Gold był pewien, że już się zgodziła, jednak Red miał wątpliwości wypisane na twarzy, ale nie zamierzał ich rozwiewać.

Bearmen IV- Gold [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz