Rozdział 2

2.7K 168 9
                                    

Gold

Był zły. Ale nawet tego nie umiał okazać.
Stał smażąc swoje śniadanie w porze kolacji na korytarzu i słuchał trzech dziewczyn dyskutujących o tym, że trzeba teraz kuchnie pomalować. Dodać obrazy, ozdoby i jakieś ładniejsze oświetlenie.
Wybicie otworu w ścianie i powiększenie go, po czym wyszlifowanie go aby było idealnie, bo Zuza nie chciała odpuścić zajęło im cały dzień.
Więc nie spał i nie jadł, tylko przenosił ten głupi gruz i miał dość. A zapowiadało się, że to jeszcze nie koniec, bo sądząc z tego co działo się w kuchni jutro remontu część dalsza.
Przełożył swój bardzo krwisty stek na talerz i ruszył w kierunku salonu. Rozsiadł się na kanapie, licząc, że chociaż tu będzie miał spokój, ale Black przyszedł do niego chwilę później.
  - Malujemy? Mi to obojętnie jaki mam kolor ścian, ale im bardzo zależy- spytał ledwo przekroczył próg.
  Teraz to zdecydowali spytać się go o zdanie, ale kiedy mówili o wyburzeniu połowy kuchni nie uwzględnili go w swoich planach.
  - Róbcie co chcecie- mruknął wbijając kły w mięso.
  - Gold...
  Black chyba wyczuł, że coś jest nie tak, ale nie zamierzał rozmawiać z nim o swoich uczuciach. Nigdy tego nie robili.
  - Obojętnie mi co mamy na ścianach.
  Chciał odgryźć kolejny kawałek kiedy do pokoju wparowała Zuza.
Zrobił to automatycznie. Chwycił poduszkę i postawił przed swoim talerzem, aby nie widziała co je.
  - Black, jeśli zamówimy dzisiaj to farba będzie za dwa dni w miasteczku. Tylko trzeba zdecydować się na kolor, kupić tynk i....
  Chciał tylko zjeść i pójść spać. A nic z tego nie mógł zrobić.
  - Skarbie, Gold właśnie jadł i trochę mu przeszkodziłaś.
  Widział jak oczy Zuzy wędrują na niego, ale jej słowa sprawiły, że zamarł.
  - W salonie? Będzie potem pachniało mięsem i Alia zwymiotuje.
  Przecież był tu pierwszy. Kuchnia była w rozsypce i nie nadawała się do niczego.
Był w swoim własnym domu, a nawet nie mógł zjeść.
Ryknął wstając tak gwałtownie, że stojący przed nim stolik się zachwiał.
Widział zaskoczone miny Blacka i Zuzy kiedy opuszczał pokój.
  - Wkurzył się- skomentował Black.
  - Przecież Gold nigdy się nie denerwuje, jest słodki.
  Miał dość. Przeszedł korytarzem zupełnie informując Silvera, który coś do niego mówił i wpadł do swojego pokoju. Ubrał się, wziął pistolet i krótkofalówkę i ruszył spowrotem.
  - Gdzie się wybierasz?-  głos Blacka dopadł go już przy drzwiach wyjściowych z bunkra.
  - Do miasta. Wrócę jutro.
  Zatrzasnął za sobą drzwi bunkra z impetem i odetchnął zimnym powietrzem. Powoli robiło się ciemno, ale powinien zdążyć dojechać do miasteczka zanim zapadnie zmrok.
Nie mógł wiecznie być tym miłym i słodkim. A wszyscy brali go właśnie za takiego. Przecież też był Bearmenem, wychowanym w niewoli do zabijania, z kłami mogącymi rozszarpać człowiekowi szyję. Ale jakoś nikt tego nie zauważał.
Wylądował w jednym barze w miasteczku. Zajął swoje ulubione miejsce w samym rogu z kuflem piwa przed nim.
Był pewien, że nie wypije nawet połowy napoju. Jego organizm nie tolerował alkoholu, ale musiał coś zamówić, aby nie wyglądać podejrzanie.
W tym barze zawsze było przynajmniej kilkanaście osób i wcale nie było cicho, ale zdecydowanie lepiej niż w bunkrze. Bo tych ludzi nie znał i nie przywiązywać uwagi do ich słów.
Musiał przeboleć to co usłyszał i zapomnieć o słowach słyszanych w bunkrze. W sumie nie robił nic, siedział i gapił się na ścianę myśląc o tym coś do wydarzyło.
Tylko oczywiście jeśli coś w jego życiu szło nie tak to zawsze po chwili zawalała się cała reszta. Wszystkie kłopoty spadły na niego na raz.
Obok niego usiadł mężczyzna, koło pięćdziesięcioletni, którego kojarzył  z widzenia z miasteczka. Nic dziwnego, bar nie był za duży i ludzie czasami siadali przy nim i usilnie go ignorowali, ale ten się odezwał:
  - Szukasz dziewczyny na wieczór?
  Od kiedy w miasteczku mieli dziwki? Musiał pokazać swoje zdziwienie na twarzy, bo facet kontynuował:
  - Wyglądasz na człowieka, który potrzebuje rozluźnienia. Jest tylko kilka zasad: płacisz z góry, ale możesz się wycofać jeśli ci się nie spodoba, żadnej przemocy i masz czas do świtu.
  Kurde, usłyszał swój głos, kiedy się zgodził. Coś zdecydowanie było z nim nie tak, skoro zdecydował się spędzić noc z dziewczyną za pieniądze. Nigdy nawet o tym nie myślał.
Wszytko potoczyło się błyskawicznie i chyba dobrze, bo inaczej odwróciłby się i uciekł.
Nawet nie wiedział, że na dole w barze są jakieś pokoje. A były dwa. Został zaprowadzony do jednego z nich i zostawiony samemu sobie.
Musiał się zmusić, żeby otworzyć drzwi. Co on wogóle sobie myślał kiedy się zgadzał?
Dziewczyna już tam była i pierwsze co zauważył to jej oczy intensywnie brązowe i tak szerokie, że musiał przełknąć żeby przenieść wzrok wyżej. Brązowe włosy, lekko sięgające za ramiona były spięte w idealnie gładki kucyk, a twarz pokrywa była zbyt dużą ilością makijażu. Jej owalna, wąska twarz wyglądałaby o wiele lepiej bez niego. Miała długą szyję i dość szerokie ramiona. Ubrana była w czarny szlafroczek i był pewien, że nie ma nic pod nim. Duże, krągłe piersi mocno go wypełniały, a wystające spod materiału udo sprawiło, że momentalnie zesztywniał.
Była cudowna.
Zrobił krok w przód i zamknął za sobą drzwi, zastanawiając się co powinien zrobić, ale dziewczyna go uprzedziła.
  - Witaj, jestem Daisy.
Starała się, ale skrzywił się na jej sztuczny głos.
Zlustrował pokój, robiąc krok w jej stronę. Jedynie łóżko, komoda i drzwi zaprawę prowadzące do łazienki.
  - Gold- przestawił się, chociaż nie wiedział czy powinien to robić.
  Obserwował jak odwraca się i warknął kiedy wspięła się na łóżko na kolanach i zaczęła tak iść w stronę zagłówka. Nie mógł oderwać wzroku od jej tyłeczka i zacisnął zęby, żeby nie pokazać kłów.
Położyła się na boku i uniosła jedną nogę. Wiedział, że robi to, bo ma to wyćwiczone i zapewne opanowane do perfekcji, ale działało.
Ruszył jej w kierunku i uświadomił sobie, z nie pachniała. Wyczuwał jedynie nutę żelu pod prysznic albo szamponu, ale nie podniecenie.
Zatrzymał się tuż przed łóżkiem i przeczesał dłonią włosy patrząc na dziewczynę. W co on się wpakował?
Dopiero kiedy sapneła i odsunęła się do ściany zorientowała się co zrobił. Ściągnął okulary przeciwsłoneczne, które zawsze nosił gdy był w miasteczku i wpatrywała się w nią tymi cholernymi złotymi oczami.
Było za późno aby wyjść. Obawiał się plotek ludzi w barze, a to było małe miasteczko.
Miał dziewczynę na całą noc. To raczej nie była normalna procedura tej usługi, ale skoro tak było to zamierzała skorzystać.
Przynamniej z łóżka, bo kolorem oczu przeraził ją bardziej niż powienen.
Zrzucił buty i specjalnie na nią nie patrzył, mimo, że czuł na sobie jej wzrok. Położył się na połowie łóżka, zostawiając jej jeszcze mnóstwo miejsca, aby nie musiała go dotykać.
  - Nie wiem jak ty, ale jestem zmęczony. Nie spałem całą noc.
  Powiedział to, aby się nie bała. Skoro nie chciała seksu nie zamierzał jej zmuszać.
Zamknął oczy i przez długą minutę dziewczyna nie poruszyła się. W końcu wstała i zamarła, ale jedynie nacisnęła przycisk by światło zgasło.
Kiedy wróciła do łóżka odetchnął z ulgą.
  - Jak naprawdę masz na imię?- nie mógł nie spytać, zawachała się, więc kontynuował- Jak podałem ci prawdziwe.
  - Twoje imię odzwierciedla kolor oczów.
  - A twoje na pewno nie oznacza postaci z kreskówki.
  - Mia.
O wiele lepiej. To imię zdecydowanie do niej pasowało.
  - Wyobraź sobie, że nigdy nie płaciłem nikomu za seks.
  - Tak myślę.
Odwrócił się na bok by na nią spojrzeć. Leżała, trzymając jedną ręką pod głową. Nie mógł powstrzymać uśmiechu, ale raczej nie zauważyła go w półmroku.
  - Czyli jestem tak przystojny, że mogę zaciągnąć dziewczyny do łóżka bez problemu?
  - Tego nie powiedziałam!
  Och, zdecydowanie była urocza. I nawet nie żałował, że zapłacił, by się z nią spotkać.
  - Więc nie chcesz seksu?- spytała z wahaniem po dłużej chwili.
  - Ty tego nie chcesz- sprostował.
  Wyprostowała się gwałtownie. Usiadła na łóżku i popatrzyła na niego przez chwilę, zanim zmieniła pozycję.
Usiadła mu na udach i jego dłonie natychmiast dotknęły jej nóg. Mruknął kiedy przesunęła dłonią po jego klatce piersiowej. Tylko cały efekt popsuł znowu ten jej udawany głos.
  - Chcę ciebie.
  - Nie udawaj, Mia- warknął czym chyba ją zaskoczył.
  Przeniósł ręce wyżej i pociągnął ją do siebie, zmuszając aby położyła się na nim, z głową wtulona w jego bark.Musiała być od niego niższa o dobre trzydzieści centymetrów.
  - Śpij.
  - Zapłaciłeś, więc powinieneś...
  - Powinien dostać to, czego chcę- przerwał jej- A chce się wyspać.
  Przesunęła się lekko na jego ciele ocierając się o fiuta i warknął.
Było idealnie. Pasowała do niego i czuł jak serce mu przyspiesza.
Niemal natychmiast sobie zganił. Chciał mieć dziewczynę, a nie dziwkę z baru, która robi to dla pieniędzy.
Czuł jak się porusza na jego ciele, szukając odpowiedniej pozycji i przejechał dłońmi po jego torsie. I wtedy to poczuł. Pachniał bzem.
Warknął kiedy fiut zesztywniał jeszcze mocniej i przesunął dziewczynę by tego nie czuła. Powiedział, że jej nie wypieprzy, więc zamierzał dotrzymać słowa. Tylko nie sądził, że będzie to tak trudne, kiedy dziewczyna się podnieci.
Zamknął oczy po raz kolejny i zaśnięcie przy niej było łatwiejsze niż sądził. A może dlatego, że był zmęczony, ale zanim się zorientował odpłynął.

Bearmen IV- Gold [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz