Rozdział 26

2.5K 186 5
                                    

Gold

Poprosił ją o rękę, a ona nie odpowiedziała. Czyli nie odmówiła, ale też się nie zgodziła. Chciała rozmawiać, ale przecież samo poproszenie o rękę było jednoznaczne. Musiała wiedzieć o co pyta, więc ta rozmowa go przerażała.
Mia po prostu na niego patrzyła. Nie powiedziała nic więcej i był pewien, że rozmowa, która ich czeka nie będzie miła.
Może było trzeba poczekać z oświadczynami? Ale czy kilka dni albo tygodni by coś zmieniły?
Przecież nie nalegał na ślub od razu. Mogli go wziąć gdy oboje będą na to gotowi. Tylko Mia musiała powiedzieć tak. A tego nie zrobiła i bał się że się nie zgodzi.
Czuł jak poci mu się czoło, kiedy wyszedł z Nelą z pokoju. Potrzebował kogoś, kto zaopiekuje się nią przez kilka minut. Musiał porozmawiać z Mią teraz, nie był w stanie czekać.
Pierwszy, który się nawinął był Black, ale odpadł z widomych względów, więc Nelę zostawił z Greenem, który stał dosłownie dwa metry dalej.
Ręce mu się trzęsły, kiedy wracał do sypialni. Zacisnął ręce w pięści i musiał wciągnąć powietrza kilkukrotnie, zanim otworzył drzwi.
Mia siedziała dalej w tej samej pozycji. Jakby nawet nie drgnęła odkąd wyszedł. Wyglądała na tak bardzo niepewną, że jego uczucia straciły znaczenie. Liczyła się ona.
Kucnął przed nią, prawie tak samo jak przed chwilą klęczał. Pierścionek ciążył mu w kieszeni spodni, mimo, że nie ważył praktycznie nic.
Położył dłoń na nodze Mii i patrzył w jej twarz, mimo, że ona nie chciała tego zrobić.
  - Mia?
  Mruknął to tak delikatnie jak był w stanie i w końcu skupiła na nim spojrzenie.
  - Gold...ja...ty....on...
  Ledwo otwierała usta, niepewna co powiedzieć, a w jej oczach pojawiły się łzy.
Przyciągnął ją do siebie, ściągając z łóżka. Wylądowała na jego kolanach, na podłodze. Natychmiast objęła nogami jego biodra, a rękoma chwyciła koszulkę, która miał na sobie. Oparła czoło o jego tors i niestety nie mógł już patrzeć w jej oczy. Ale czuł i słyszał, że stara się nie płakać.
  - Skarbie- mruknął, wsuwając rękę pod jej koszulkę i zaczął masować plecy.- Będę okropnie rozczarowany, jeśli odmówisz, ale przecież możesz to zrobić. Do niczego cię nie zmuszam.
  - Ja...
  Obie z Nelą były do siebie podobne. Potrzebowały czasu, jeśli sytuacja była niepewna i tulenie ich w sytuacji zagrożenia stało się jego nowym hobby.
  - Mam męża.
  Dobrze, że miał wyczulony słuch, bo inaczej nie usłyszałby tych słów. Mówiła szeptem, na dodatek z ustami przyciśniętymi do jego ciała.
  - Już nie.
  Reakcja była natychmiastowa. Osiągnęła się od niego na długość ramion i zamrugała patrząc mu w oczy. Zacisnęła wargi, a jej ręce poluzowały uścisk na jego koszulce.
  - Zabiłeś go?
  A więc o to chodziło. Dla niego to było nic. Ale dla Mii zabójstwo było czymś niezwykłym.
Dobrze, że przynajmniej nie wiedziała co zrobił jej byłemu mężowi, zanim wbił mu nóż w serce. Zdecydowanie nigdy jej o tym nie opowie.
Nie odpowiedział zbyt długo, bo całkowicie zabrała ręce z jego koszulki i położyła je sobie na kolanach. Jakby nie chciał go dotykać, co wcale mu nie pasowało.
Dotknął palcem jej twarzy, aby zebrać pojedynczą łzę, która spadła jej na policzek.
  - Skarbie, twój mąż był dupkiem. Skrzywdził ciebie i Nelę. Nawet jeśli ty od niego uciekłaś mógł skrzywdzić kogoś innego, a ja nie zamierzałem na to pozwolić.
  - Ale...
  Kurde, łatwiej by było, gdyby kończyła zdania.
  - Mia, lepiej, że go już nie ma. Nie skrzywdzi nikogo więcej. A ty i Nela jesteście bezpieczne.
Patrzyła na niego bez ruchu, jedynie mrugając zdecydowanie zbyt długo. Jakby próbowała przetrawić to, co jej powiedział.
  - A jeśli cię złapią?
  Nie potrafił powstrzymać prychniecia. Wogóle nie wierzyła w jego umiejętności.
  - Zapewniam cię, że nigdy to się nie stanie.
  - Przecież go zabiłeś, musiałeś zostawić jakieś ślady, albo...
  Tym razem sam jej przerwał.
  - Mia, nie złapią mnie. Nie martw się o to.
  Jej ręka znowu wylądowała na jego torsie, ale tym razem po to, by uderzyć go pięścią.
  - Jak mam się nie martwić, skoro go zabiłeś! Było trzeba zostawić go w spokoju!  Byłbyś bezpieczny i nie...!
  Uśmiech pojawił się na jego twarzy, kiedy wybuchła, prawie krzycząc. Nie była zła, bo zabił jej męża. Bała się o niego. O to, co się stanie, jeśli ktoś odkryje prawdę.
  - Skarbie, nic się nie stanie.
  - Stanie, pójdziesz siedzieć i...
  - Nawet jeśli to chłopaki mnie wyciągną- przerwał jej.
  - I co wtedy? Będziesz się ukrywał? A ja z tobą? A Nela?
  Jego brwi powędrowały do góry. Chwycił jej rękę, którą co chwilę uderzała go w tors.
  - Zaufaj mi trochę. Nic się nie stanie.
Starał się być łagodny, nie krzyczeć. Mówił lekkim głosem, ale Mia zaregowała gwałtownie. Przeklnął, kiedy łzy pociekły jej po policzkach, a dziewczyna znowu wtuliła się w jego koszulkę, obejmując go mocno w pasie. Odzwajemnił uścisk, kiedy szepnęła:
  - Boję się o ciebie, Gold.
  Jego serce fikneło salto, kiedy to przyznała.
  - Więc wyjdź za mnie. Wtedy już nie będziesz mogła mnie zostawić.
  Zły dobór słów. Zrozumiał to, kiedy zesztywniała. Przecież musiała uciekać od byłego męża, a on przyznał, że od niego nie da rady.
  - On też był na początku miły.
  Zadrżała po tych słowach i żałował, że zabił typa tak szybko. Zdecydowanie mógł torturować go o wiele dłużej, ale chciał już wrócić do swoich dziewczyn.
  - Skarbie, przecież mnie znasz. Ja zawsze jestem miły. Nigdy cię nie uderzę...A nie czekaj, cofam to.
  Chciała się od niego odepchnąć, ale nie pozwolił.
  - Nigdy nie uderzę Neli. Ty kochasz klapsy podczas seksu i dostaniesz ich jeszcze wiele. Ale poza tym nigdy cię nie uderzę.
  - Gold...- sapneła.
  Jego nozdrza poruszyły się kiedy wciągnął zapach dziewczyny. Kurde, podnieciła się, chociaż płakała na jego kolanach.
  - Nie musisz przyjmować oświadczyn, jeśli nie chcesz. Nie musimy też brać ślubu od razu- mruknął, wstając, z Mią w ramionach.- Ale jeśli kiedykolwiek do tego dojdzie, to obiecuję ci, że was nie skrzywdzę. Jeśli będziesz chciała rozwodu wystarczy, że podasz mi papiery, a ja je podpisze bez słowa. To będzie tylko twoja decyzja.
  Położył dziewczynę na środku łóżka i wspiął się na nie, aby zawisnąć nad jej ciałem.
  - Seks na zgodę?- zamruczał, patrząc w jej wilgotne oczy.
Znowu to samo. Patrzyła na niego bez słowa tak długo, aż zaczął się denerwować. A przed seksem chciał usłyszeć jej zgodę. Obiecał sobie, że usłyszy ją za każdym razem. Aby Mia czuła się bezpiecznie.
  - Dawaj ten pierścionek.
  Wiedział, że szczerzy się jak głupi, ale nie umiał przestać.
Miało być jak należy. Tak jak zawsze to sobie wyobrażał.
Poderwał Mię do pozycji siedzącej i zsunął się z łóżka. Po raz kolejny klęknął przed nią i otworzył przed nią dłoń z pierścionkiem.
  - Mia, wyjdziesz za mnie?
  - Tak.

Bearmen IV- Gold [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz