Rozdział 15

2.9K 203 17
                                    

Gold

  - Gold, troszkę się boje.
  Zerwał się z krzesła na wieży i rzucił się do drzwi słysząc głosik Neli w telefonie.
  - Gdzie jesteś?- starał się mówić spokojnie, aby jej nie przerazić, a jednocześnie zbiegał schodami na dół.
  - W domu. Przyszedł tata i jest bardzo zły na mamę.
  Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa.
  - Skarbie. Schowaj się gdzieś. Tam gdzie bawiliśmy się ostatnio w chowanego. Wejdź pod łóżko mamy.
  Co to wogóle był za typ? Czemu przyszedł bez zapowiedzi do ich mieszkania? I dlaczego Nela była taka przerażona?
Już dawno powinien się nim zająć. Wyczuwał z nikłych rozmów o nim, że coś zdecydowanie jest nie tak, ale nie zaregował. Miał nadzieję, że tym razem nie było za późno.
Rzucił się przez cały bunkier biegiem, nie zwracając uwagi na Greena, którego potrącił i Zuzę, która spojrzała na niego że zdziwieniem.
  - Będzie dobrze skarbie już jadę.
  Zabrał ze swojego pokoju kurtkę, broń i zapasowy telefon, na którym od razu wybrał numer przykładając go do drugiego ucha.
Pobiegł z powrotem w stronę wyjścia z bunkra rozmawiając jednocześnie z policją, Nelą i zapinając kurtkę. Silver coś do niego krzyknął, ale nie miał czasu.
Usłyszał w słuchawce taki huk i krzyk Neli, że zaklnął.
  - Tylko się nie rozłączaj Nela. Trzymaj telefon przy uchu. Zaraz przyjedzie policja i obronią mamę. Czekaj pod łóżkiem, aż będzie bezpiecznie.
  Odpalił skuter i ruszył dociskając gaz do końca. Po raz kolejny przeklinał pod nosem na jego prędkość.
To było najdłuższe pięć minut w jego życiu. Słyszał przerażony głos Neli, która starała się nie płakać, ale i tak był pewny, że jej policzki są mokre od łez.
Odgłosy które słyszał go przerażały. Krzyki, podniesione i huki. Był pewien, że Mia krzyczała z bólu, a głos obcego mężczyzny sprawiał, że miał ochotę go zabić.
Potem rozległy się kolejne odgłosy. Dźwięk odbezpieczanej broni. Komendy wykrzykiwane męskim głosem. Aż wreszcie wszytko ucichło. Nela zaczęła już zawodzić w słuchawkę i żadne jego słowa nie pomagały. Wtedy usłyszał w słuchawce głos policja informującego go, że zabierają obie dziewczyny do lekarza.
Mia musiała być ranna.
Starał się nie klnąc rozmawiając z dzieckiem, ale jego serce biło za szybko. Bał się okropnie. Czuł jak pot spływa mu z czoła, kiedy ręce zacisnęły mu się na kierowcy tak mocno, że zbielały.
Powinien być obok. Zakochał się w Mii. Obie były dla niego niesamowicie ważne, a mimo to zwlekał z tym, aby byli razem.
Powinien być obok. Chronić je i opiekować się dziewczynami, ale był za daleko. W bunkrze, godzinie drogi od nich. O godzinę za dużo.
Podczas tej drogi obiecał, że już ich nie straci. Nie powoli im odejść dalej niż poza zasięg jego rąk, aby zawsze mógł nad nimi czuwać. Żeby były bezpieczne.
Wbiegł do budynku medycznego, który pełnił rolę zarówno przychodni jak i małego szpitala z takim hukiem, że chyba wszyscy się obejrzeli.
Nela siedziała zapłakana pod jednym z krzeseł pod ścianą, ściskając fioletowego zająca. Obok niej kucała kobieta w fartuchu pielęgniarskim, która chyba starała się ją pocieszyć, ale nie wyszło.
Spotkali się w pół drogi. Nela rzuciła się do niego gdy tylko go zobaczyła, a on zgarnął ją w ramiona w połowie długiego korytarza.
  - Mama- wyjęczała tylko przytulając się do niego i wybuchając płaczem.
Jedną ręką objął ją, przyciągając do siebie, a drugą położył na małym karku dziewczyki. Pochylił się do niej, aby jeszcze bliżej.
  - Już dobrze, maleńka. Jestem. Wszystkim się zajmę.
  W dwóch krokach znalazł się przy biurku recepcji i mimo, że stały tam jeszcze dwie inne osoby pielęgniarki od razu spojrzały na niego.
Musiał wyglądać tak jak się czuł. Wściekły.
Na pytanie o Mię zażądali stopnia pokrewieństwa.
  - Mąż- rzucił bez jakiejkolwiek zawahania.
  Znał procedury. Bez tego nic mu nie powiedzą. Nawet jeśli będą chcieli to sprawdzić to sobie poradzi. Wystarczą mu dwie minuty z telefonem, aby zostać mężem Mii.
  Kobieta przez chwilę klikała coś w komputerze, zanim podniosła na niego wzrok.
  - Jest na sali operacyjnej. Podejrzenie krwotoku wewnętrznego, otwarte złamanie nogi i prawdopodobnie wstrząs mózgu.
  Ruszył w stronę odpowiednich drzwi, ale zdążył wykonać zaledwie dwa kroki, zanim pielęgniarka krzyknęła za nim:
  - Nie może pan tam wejść!- tym by się nie przejął, ale dodała:-Nie z dzieckiem!
  Przecież miał Nelę na rękach. Nie mógł jej zostawiać, a na pewno nie powinna zobaczyć środka sali operacyjnej.
  - Ile to potrwa?
  - Dopiero zaczęli. Minimum dwie godziny. Policja czeka w pokoju obok. Chcą usłyszeć zeznania.
Przeszedł tam tylko po to, aby dowiedzieć się co z napastnikiem. Był zamknięty w małym areszcie na brzegu miasta. Nie zamierzał składać im żadnych zeznań. Nie teraz.
Wyszedł na korytarz, po raz setny uspokajając Nelę. Musiał zapewnić jej opiekę, by na spokojnie zająć się Mią i ojcem Neli. A tylko jedna osoba mogła mu w tym pomóc.
Opadł na plastikowe krzesło w poczekalni dopiero teraz czując jak drżą mu nogi. Pocałował Nelę w czoło, przykładając telefon do ucha.
  - Cześć, Gold. Chyba źle wybrałeś numer, bo Silver...
  - Alia, potrzebuje pomocy.
  Ucichła natychmiast. Wiedział jak brzmi. Warczał zamiast mówić. Musiał powstrzymać się, aby nie pokazać kłów wśród ludzi.
  - Zajmiesz się Nelą? Proszę, tylko kilka godzin. Nie mam jej z kim zostawić.
  Praktycznie ją błagał. Czuł jak jego głos drży, ale nie miał nikogo wiecej, kogo mógłby poprosić.
W słuchawce usłyszał stłumiony głos Greena, który na pewno nie był zadowolony:
  - Kurwa, nie mów, że przywiezie do bunkra dziewczynę z tindera.
  - Alia, proszę.- powtórzył.
  - Oczywiście, że się nią zajmę. Kiedy będziesz?
  - Wyjeżdżam z miasteczka.
  Poświęcił dosłownie minutę, aby poinformować Nelę, że jadą do jego koleżanki. Musiała z nią zostać, by mógł zająć się mamą.
Skineła głową przez łzy i sam poczuł jak krople napływają mu do oczu. Jego dzielna dziewczynka.
Posadził ją na skuterze przed sobą i objęła małymi rączkami jego ciało, podczas gdy on zapiął swoją kurtkę na jej ciele. Tak, aby przylegała do jego swetra w swojej kurteczce, a jego obejmowała ich oboje.
Mimo, że trzymała się mocno to jedną ręką trzymał ją, aby na pewno była bezpieczna. I bardzo dobrze, bo gdzieś w połowie trasy poczuł jak jej ciało staje się bezwładne gdy Nela zasnęła.
Całą drogę martwił się o Mię, ale przynajmniej Nela była już bezpieczna. Wierzył, że Mią zajmują się najlepsi lekarze i tylko to mu pozostało. Nie mógł tam zostać z Nelą, a nikt z bunkra nie przyjechałby mu pomóc. Jedynie Alia, ale ona od miesiąca miała zakaz jeżdżenia samej skuterem, ze względu na ciążę. Odstawienie Neli do bunkra było jedyną właściwą opcją.
Zaparkował skuter przez wejściem i dopiero wtedy rozpiął kurtkę i obudził Nela.
  - Skarbie, jesteśmy.
  Zamrugała i rozjerzała się wokoło. Przynajmniej już nie płakała.
Postawił ją na ziemi i chwycił małą rączkę, chcąc zaprowadzić do bunkra. Ale mała ani drgnęła.
Kucnął przed nią, patrząc jak krąży wzrokiem po okolicy.
  - To mój dom Nela.
  - To nie dom.- zaprzeczyła.
  Bo dom to był budynek, a nie stary bunkier ukryty w skale.
  - Jest schowany. Gdy jesteś w środku nikt nie może cię znaleźć.
  - Nawet tata?
  - Szczególnie tata- przyciągnął ją do siebie i podniósł odwracając się do bunkra.- Już jesteś bezpieczna. Tu nic ci nie grozi.
  Zrobił krok w stronę drzwi, potem kolejny i kolejny, ale serce mu stanęło, gdy Nela mocniej go objęła mówiąc:
  - Gold, troszkę się boje.
  - Ja też maleńka. Ale musisz być dzielna. Zostaniesz na chwilę z Alią, a ja pojadę po mamę. Wrócę tak szybko jak to możliwe. Poradzisz sobie?
  Wstrzymał oddech, kiedy otworzyła usta, żeby odpowiedzieć.
  - Dam radę.
  - Dzielna dziewczynka.
W bunkrze panowała cisza. Wiedział dlaczego. Uprzedził, że przyjdzie z Nelą. Green pewnie uprzedził wszystkich, że przywiezie dziewczynę z tindera.
Ale jego dziewczyna miała cztery lata i fioletowego królika, którego nie chciała wypuścić z objęć.
Alia wychyliła się z salonu ledwo wszedł i na jej twarzy pojawiło się zdziwienie. Spojrzała na niego i na dziecko, a później po raz kolejny. Jakby nie wierzyła, że osoba którą ma się opiekować ma cztery lata.
  - Nela, to jest właśnie Alia. Popilnuje cię przez chwilę.
  Dziewczynka zmierzyła Alię wzrokiem i zamarł. Przecież nie lubiła obcych. A on musiał zostawić ją z Alią.
Przesunęła się, aby przyłożyć mu usta do ucha i szepnąć:
  - Przedstaw Juliana.
  - Alio to jest Nela i Julian- uprzejmie poinformował, pokazując na królika.
  Alia chwyciła dłoń królika i potrząsneła nią kilka razy, wywołując śmiech Neli.
  - Cześć, Julian.- po czym podała rękę Neli, która przyjęła ją z wahaniem- Cześć, Nela.
  Dziewczyna dalej była wtulona w jego szyję, ale przynajmniej patrzyła na Alię. A to chyba dobry znak.
  - Nie spodziewałam się, że będziesz taka duża.- skłamała Alia, co od razu wyczuł gdy spojrzała na niego z naganą.- Masz już pewnie z siedem lat.
  Nela wychyliła się, by pokazać trzy palce i powiedzieć cztery. Rozluźnił uścisk, stawiając dziewczynkę na podłodze.
Alii szło znakomicie. Potrzebowała zaledwie kilku minut, aby Nela chwyciła ją za rączkę i obie poszły budować zamek z poduszek do salonu.
Nela była bezpieczna, ale Mia dalej była w niebezpieczeństwie, więc pobiegł do swojego pokoju, aby zabrać inną broń.
Otworzył schowek w szafie, kiedy usłyszał kroki i ruch w pomieszczeniu. Nawet się nie zdziwił, kiedy odwracając się zobaczył wszystkich chłopaków.
Znowu wyszedł z bunkra w trakcie swojego dyżuru. Należała mu się kolejna kara, chociaż poprzedni siniak jeszcze nie zbladł do końca. Skupił się na swoim zadaniu, unikając ich wzroku. 
  -Możecie wstrzymać się z tym aż wrócę?- raczej nie sądził, żeby prośba coś dała, ale dla dziewczyn warto było spróbować.- Muszę zabić ojca Neli i odebrać moją dziewczynę z tindera ze szpitala.
Kurde. Sam był świadomy jak jego głos drży. Mówił z goryczą w głosie.
  - Gold, jeśli potrzebujesz pomocy, to pamiętaj, że jesteśmy.
  Głos Blacka sprawił, że zesztywniał. Chwycił ostatni nóż i odwrócił się do chłopaków.
Wycelował ostrzem w Blacka, zanim stwierdził:
  - Pomocy to ja potrzebowałm kiedy Nela miała pierwszy ważny koncert w życiu i zależało jej abym się pojawił. Żadne z was nie chciał się ze mną zamienić. Jedyne czego chciałem to abyś pojawił się na czas, bym zdążył. Obraziła się na mnie na tydzień i to był najdłuższy tydzień mego życia, kiedy nie mogłem jej przytulać.
  Przeniósł spojrzenie na Reda i widział, jak mężczyzna sztywnieje.
  - Ciebie prosiłem tylko o to żebyś nie uderzył w twarz. Chyba się domyślasz jak się poczułem, gdy krzyczała na mój widok.
  Ostrze skierowało się na Silvera.
  - Wiecie co było najgorsze? Jak zadzwoniłeś, bo wiedziałeś, że jestem z Mią. Obraziłeś ją tak, aby wszystko słyszała, a ja nie mogłem otrzeć jej łez, bo musiałem jechać na ten pieprzony dyżur.
  Przesunął ostrze na Greena i się zawachał.
  - Ciebie to w sumie muszę przeprosić. Wybacz, że zabrałem ci dziewczynę na kilka godzin, bo poprosiłem aby zaopiekowała się Nelą. Tak wiem, żadna z moich dziewczyn nawet nie dorównuje Alii, nie musisz powtarzać. Oddam ci ją jak tylko będę mógł i już nigdy nie poproszę by marnowała swój czas na moje dziecko.
  Przepchnął się przez Silbera, jednak zawachał się w drzwiach.
  - Jednak jest coś, co możecie zrobić. Jeśli mogę was o coś poprosić to nie zbliżajcie się do Neli. Boi się was.
 

Bearmen IV- Gold [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz