Rozdział 18

2.9K 187 6
                                    

Gold

Widział, że coś jest nie tak już po obrazie z kamer. Mia kręciła się w łóżku i był pewien, że sni się jej coś nieprzyjemnego. Więc zbiegł z wieży hipotetyczne tylko po to ,aby ją przytulić.
Kręciła się na łóżku wypowiadając losowe słowa i pocałował ją w czoło. Jej oczy natychmiast drgnęły i spojrzała na niego z dziwną miną. Potrzebowała chwili, aby szepnąć:
  - Gold.
  I to było najwspanialsze wypowiedzenie jego imienia jakie kiedykolwiek usłyszał, jakby wierzyła, że obroni ją przed wszystkim.
  - Jesteś bezpieczna- mruknął patrząc jak jej oczy ponownie zaczynają się zamykać.
  Wrócił na wieżę tylko po to, aby spędzić tam jakiś piętnaście minut, bo przyszła pora na Nelę.
Usiadła na łóżku i przytuliła do siebie fioletowego królika.
Wieża była na przeciwnym końca bunkra niż jego pokoju, ale to i tak było blisko. Nie musiał już do nich jeździć godzinę. Mógł znaleźć się obok w kilkanaście sekund.
Na początku myślał, że chce jedynie do łazienki, ale kiedy jej dotknął poczuł jak bardzo jest rozpalona. Wtuliła się w niego z cichym jękiem i miał ochotę warczeć. Była znowu chora.
Zabrał ją z sypialni, aby nie przeszkadzać Mii, musiała odpoczywać.
Na szczęście Silver zaopatrzył się już w leki dla nienarodzonego jeszcze dziecka Alii i skorzystał z nich, aby zbić temperaturę Neli.
Po czym wrócił na wieżę i robił to, co było niezbędne gdy Nela była chora. Poprawił swój uchwyt na dziecku i zaczął krążyć po pomieszczeniu, patrząc przy tym na kamery.
Jeszcze trzykrotnie musiał zejść na dół, do Mii, aby wybudzić ją z koszmaru i kilkukrotnie z Nelą, aby skorzystała z łazienki.
Kiedy rano pojawił się Red, aby zmienić go na wieży spojrzał na niego z zaskoczeniem. Chyba nie spodziewał się, że spędził noc nosząc czterolatkę, która za nic nie chciała zostać odstawiona na podłogę.
Dalej tego nie chciała, więc zszedł na dół, aby krążyć po długim korytarzu bunkra. Wzbudzali zainteresowanie. Zarówno on, jak i Nela ubrana w jego ogromną bluzkę.
Przerwał jedynie wtedy gdy kuchnia opustoszała. Przygotował dziewczynom jedzenie i wmusił w Nelę niewielką porcje, by później nakarmić Mię.
Mimo, że to on nosił Nelę całą noc, to Mia wyglądała na bardziej zmęczona od niego. Więc po małym śniadaniu jej oczy znowu się zamknęły.
Trzymając Nelę jedną ręką zajął się swoim śniadaniem. Musiał jeść na stojąco przy blacie kuchennym i oprócz zaskoczonej miny Silvera nic mu w tym nie przeszkodziło.
Najchętniej by się przespał. Ale wiedział, że z Nelą na rękach nie ma na to szans. Chłopaki ustawili mu tak dyżury w bunkrze aby nie miał na nic czasu. Szczególnie na swoje dziewczyny. Według nowego grafiku często miał dwie zmiany dziennie, co dawało mu czas jedynie na zjedzenie posiłku i sen.
Więc po porannym chodzeniu po bunkrze z Nelą na rękach zajął się obiadem dla całej trójki i wrócił na swoje stanowisko na wieży. 
Czuł jak oczy zamykają mu się ze zmęczenia. Nie spał prawie dwie doby i zaczynał odczuwać tego skutki. Ale chodzenie pomagało.
Mia obudziła się i poszedł do niej, mijając po drodze Silvera. Był świadomy co mu za to grozi, ale kompletnie go zignorował.
Mogli opuszczać swoje stanowisko na wieży podczas dyżuru. Szybkie wyjście do kuchni czy łazienki nie było nigdy problemem.
Ale on robił to zbyt wiele razy. Nela robiła siku mniej więcej co godzinę i musiał chodzić z nią w tą i spowrotem a poza tym odwiedzał sypialnie za każdym razem gdy Mia obudziła się lub miała koszmar, a więc bardzo często.
Kiedy w końcu pojawił się Black z Zuzą by go zmienić chciał odetchnąć z ulgą. Temperatura Neli spadła i liczył, że da mu się chociaż zdrzemnąć w ciągu nocy. Rano znowu miał dyżur, więc nie miał za dużo czasu.
Udał się do kuchni licząc na kolację, ale się przeliczył. Alia siedziała przy stole wraz z Silverem i Greenem. Musiał wstrzymać się ze smażeniem mięsa.
Posadził Nelę na blacie przed sobą i odetchnął z ulgą czując jak ręce wreszcie mogą mu odpocząć.
  - Maluchu, co zjesz na kolację?
  - Jogurt z pieskiem.
  Wiedział, że westchnął ale to było silniejsze od niego. Nawet zerknął na zegarek, ale nie miał szans dojechać do miasteczka przed zamknięciem sklepu.
  - Przykro mi, ale nie mamy. Musisz wybrać coś innego.
  - Kakao?
  Pokręcił głową i usta Neli zadrżały.
  - A herbatę malinkową?
  Jej wargi wygięły się w podkówkę i automatycznie podniósł ją, znowu przytulając. Walić ból rąk, Nela była ważniejsza.
Widział wzrok osób przy stole i odwrócił się do niech plecami, aby ograniczyć im widok Neli. Tylko nie płacz maluchu, bądź dzielna.
Ale łzy polały się z jej oczu i zaczęła pociągać nosem przy jego bluzce.
  - Nie podoba mi się tu- jękneła.
  Nie dziwił się. Nie miała żadnych swoich rzeczy, a on nie miał czasu by po niej pojechać.
  - Maleńka, jutro pojadę do sklepu i wszystko ci kupię. Obiecuję.
  To sprawiło, że podniosła głowę, by na niego spojrzeć.
  - Rano?
  Cholera, chciałby to zrobić już nad świtem, ale miał dyżur. I był pewien, że nie ma nawet co prosić chłopaków o zamianę.
  - Od razu jak skończę pracę.
  To było bardzo słabe zapewnienie i doskonale o tym wiedział.
Chlipneła w jego ciało i postanowił zrobić to, co zawsze mówiła mu Mia. Zgadać ją.
  - Musisz zrobić listę rzeczy, które mam przynieść ci z domu.
  - Sukienkę... i żel jednorożcowy...
  Chciał posadzić dziecko na blacie i odsunąć się od niej odrobinę, ale Nela natychmiast wyciągnęła ku niemu ręce. Podniósł ją z cichym jękiem, czując jak ramiona protestują.
Sam nie wiedział w którym momencie obok nich pojawił się Silver. Wyciągnął ręce w stronę Neli i zwrócił się prosto do niej tonem, którym zawsze wydawał rozkaz:
  - Teraz ja cię ponoszę.
  Zabrał mu dziecko z objęć, a Nela gwałtownie zamrugała patrząc mu w twarzy.
Dotknęła palcem policzka Silvera patrząc mu prosto w oczy.
  - Srebrne- skomentowała.
  - Właśnie tak.
  - Świnka Popper ma takie.
  Silver skierował się ku wyjściu z kuchni i Nela wychyliła się zza jego ciała, by spojrzeć na Golda.
  - Chcę do Golda.
  - Jest zmęczony. Moja kolej, aby ciebie nosić.
  Znowu użył tego tonu do wydawania rozkazów, który jakoś działał na Nelę. Silver chyba miał to samo podjęcie do dzieci, co Mia, bo zagadał dziewczynkę:
  - Opowiedz mi o tym żelu jednorożcowym.
  - Pachnie jednorożcem.
  - Jeśli jednorożce pachną jak konie to raczej nie jest to ładny zapach.
  Słuchał jak Silver przekomarza się z Nelą. Mężczyzna chodził po korytarzu, tuż obok kuchni, więc słyszał ich i co chwilę widział w otwartych drzwiach.
Za każdym razem kiedy mijali kuchnie Nela patrzyła na Golda, upewniając się, że ciągle tam jest.
Gold ziewnął i oparł się o blat, jednak po chwili zerknął na tablet z obrazem z sypialni i odwrócił się w stronę lodówki. Kolacja dla dziewczyn. Najpierw obowiązki, a później odpoczynek.
Jednak nie zdążył, bo obok niego pojawił się Green, który otworzył lodówkę.
- Co zjedzą twoje dziewczyny? Może być omlet?
Że co?
Był pewien, że jego oczy się zwęziły kiedy patrzył na Greena. Musiał wyglądać okropnie, skoro wszyscy rzucili się aby mu pomóc.
A może to była pora na jego karę i pomagali, aby szybciej go zbić i mieć to za sobą?
  - Livia uwielbia omlet.
  - Moje dziewczyny nie są jak wasze.
  Powtarzali mu to setki razy. Pokazywali, że nie dorównują dziewczynom z bunkra. Ale Green nie musiał tego mówić, gdy Nela była w zasięgu słuchu.
  - Zauważyłem. Siadaj zanim się przewalisz.
  Na to akurat mógł przystać. Zwalił się na swoje krzesło i położył głowę na rękach opartych o blat.
Pozwolił sobie zamknąć na chwilę oczy. Ale to był zły pomysł. Od razu poczuł zmęczenie, którego nie odczuwał jeszcze przed chwilą.
  - Będziesz jadł?
  Głos Greena wyciągnął go z odrętwienia.
Chciał, ale Alia była obok. Niepisana zasada mu tego zabraniała.
  - Poczekam.
  Jego odpoczynek trwał jakieś pięć minut, bo po tym czasie poczuł maleńką rączkę na swoim udzie. To zmusiło go, aby spojrzeć na stojąca obok Nelę.
  - Co tam maluchu?
  - Jestem głodna.
  Wciągnął ją na swoje kolana i Nela oparła plecy o jego tors. Mruknął składając pocałunek na czubku jej głowy, w momencie kiedy Green postawił przed nimi dwa talerze.
Widząc mięso spojrzał na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą siedziała Alia, ale już jej tam nie było.
Chwycił sztućce w momencie gdy Nela szturchneła widelcem swój omlet.
Zaczął wątpić czy wogóle spróbuje, ale w końcu podniosła kawałek do ust.
  - Jak smakuje?- chciał wiedzieć Green
  Nela pociągnęła nosem i od razu wiedział, że odpowiedź nie będzie pozytywna.
  - Wolę naleśniki.
  - Zawsze wszystkim smakuje.
  Warknięcie Greena sprawiło, że Nela odwróciła się ku niemu i wtuliła twarz w jego bluzkę.
Pochylił się do jej ucha, mimo, że wiedział iż chłopaki i tak ich słyszą.
  - Chcesz coś innego?- jedynie wtuliła się mocniej w niego, więc spróbował inaczej- Jak zjesz połowę to dostaniesz czekoladę.
To ją przekonało. Dziewczynka odwróciła się ponownie w kierunku talerza i podniosła widelec. Przecięła widelcem omlet na mniej więcej pół i spojrzała na niego:
  - Tyle?
  - Tak.
Green zrobił mniejszą porcje niż zwykle, ale i tak był pewien, że Nela nie jest w stanie zjeść całości.
  - Gold...
  - Tak, skarbie?
  - Kupisz mi prawdziwego jednorożca?

Bearmen IV- Gold [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz