Rozdział 21

3.1K 203 13
                                    


Gold

Światło migotało tylko kiedy na fotelu działo się i to zazwyczaj coś złego. A muzykę która rozbrzmiała w całym bunkrze znał ma pamięć. Ta durna piosenka z jednorożców, która nie chciała wyjść mu z głowy, odkąd usłyszał ją pierwszy raz.
Rzucił się w stronę fotela, który na szczęście był dwa pokoje dalej. Objął Mię mocniej, aby przypadkiem nie wysunęła się z jego objęć.
Proszę, niech to nie będzie Nela. A przynamniej, żeby nic jej się nie stało.
Jednak było tak, czego się obawiał. W fotelu leżała Nela i na szczęście nie była w żaden sposób skrępowana pasami. Ściągnął ją z niego,  zmieniając uchwyt na Mii, aby móc trzymać ją jedną ręką.
Muzyka przestała grać, kiedy jego dziewczynka była bezpieczna. Obie były bezpieczne. Trzymał je obie, przyciśnięte do swoich boków i nie zamierzał puścić.
Zaczął oddychać gwałtownie dopiero teraz, wcześniej nie miał na to czasu. Jego serce wcale nie chciało się uspokoić. Biło zdecydowanie za szybko i był pewien, że trzęsie się z przerażenia, które czuł.
Mia musiał wyczuć, że coś jest nie tak. Chciała się odsunąć, ale jej na to nie pozwolił. Jej dłonie, zacisnęły się na jego koszulce.
Słyszał komentarze i przekleństwa za swoimi plecami. Głównie przekleństwa.
  - Gold?- spytała go Mia, ze strachem w głosie.
  W tym samym czasie Nela krzyknęła:
  - Gold, tam były jednorożce!
  Zaczęła się wyrywać, aby znowu chciał tam pójść. Usiąść na fotelu, który mógł ją skrzywdzić.
  Kilka kolejnych przekleństw padło za jego plecami, zanim Silver wydał rozkaz:
  - Zamykamy drzwi. Bezwarunkowo.
  Przestał słuchać. Skupił się na swoim oddechu i dopiero po kilku minutach spojrzał na swoje dziewczyny. Teraz to już obie były zaniepokojone.
  - Obiecuję, że wszystko wyjaśnię- mruknął do Mii, zanim skierował pytanie do obu- Zjemy coś?
  Jego dyżur w wieży i tak już dobiegł końca. Nawet nie miał po co tam wracać. Przynamniej, przez następne kilkanaście godzin.
  Nawet nie czekając na nich odpowiedź ruszył w stronę kuchni.
  - Postaw mnie. Dojdę sama- zażądała Mia, ale jedynie prychnął w odpowiedzi.
  Dalej miała usztywnioną nogę i nie zamierzał pozwolić, aby chodziła sama. W sumie noga nie miała tu nic do rzeczy. Lubił ją nosić.
Co go zaskoczyło, to to, że wszyscy byli w kuchni. Niedobrze. Siedzieli przy stole i coś omawiali. Znowu poczuł to ukłucie w sercu. Wyprowadzka była dobrym wyborem. Podjęli już decyzję z Mią, że opuszczają to miejsce, kiedy będzie czuła się dobrze.
Kiedy wszedł do kuchni niosąc swoje dziewczyny przy stole nastała chwilowa cisza. Teraz nawet nie chcieli przy nim rozmawiać. Świetnie.
Kontynuowali temat po chwili, ale przestał się na nich skupiać. Zajął się swoimi dziewczynami.
Posadził obie na blacie i stanął między nogami Mii, przytrzymując ręką Nelę, aby na pewno nie zsunęła mu się z blatu.
- Chcę kakao- zażądała dziewczynka.
Już miał jej wytłumaczyć, że nie zdążył pojechać jeszcze do sklepu, kiedy pokazała palcem blat za nim. Odwrócił się patrząc na trzy różne kakao stojące w równym rzędzie na blacie. Tuż obok stosu malinowy herbat, pewnie z każdej firmy, jaka była dostępna w sklepie.
Przeniósł spojrzenie na stół, ale nikt zdawał się nie skupiać na nim uwagi. A jednak ktoś pofatygował się do miasteczka, aby kupić Neli kakao.
  - Co zjecie?- spytał cicho
  - To umiesz gotować coś innego niż naleśniki?
  Ciche pytanie Mii sprawił, że zmarszczył brwi. Zdecydowanie miała dobry humor.
Zaryczał na nią, a Nela krzyknęła dokładnie tak jak ostatnio w sypialni. Nie mógł powstrzymać się i wybuchnął śmiechem.
Dopiero po chwili zorientował się, że w kuchni zaległa cisza i wszyscy przy stole wpatrują się w nich. Warknął, tym razem inaczej. Chłopaki od razu zrozumieli jego ostrzeżenie i odwrócili wzrok.
  - Albo kanapki albo naleśniki.
  - To ja coś ugotuje- Mia chciała zsunąć się z blatu, ale na szczęście stał tuż przed nią, więc nie miała szansy.
  - Nie.- warknął - Jesteś ranna.
  Westchnęła i pocałował ją w czoło, zanim szepnął. Był pewien, że chłopaki i tak go słyszą, ale w sumie niezbyt go to że obchodziło.
  - Nie musisz mnie bronić. Sam sobie poradzę.
  - Przywalę jeszcze pozostałym, tylko musisz poczekać, aż ręka przestanie mnie boleć.
  Mia zdecydowanie nie mówiła cicho. Przy stole znowu zapadła cisza, a on nie mógł powstrzymać uśmiechu.
Broniła go i był z tego okropnie dumny. Uderzyła Reda, aby się zemścić za niego i to był najlepszy widok jako widział w życiu. Była niesamowita.
Zabrał się za robienie kanapek. Nela pomagała mu jak mogła, za to zabronił Mii dotknąć czegokolwiek. Miała odpoczywać, a nie pracować.
Przestał się skupiać na innych, tylko na swoich dziewczynach i spojrzał na stół dopiero gdy Silver wypowiedział jego imię.
  - Gold, nie zagłosowaliście.
Przegapił jakieś głosowanie? Niezbyt go to obchodziło.
  - A od kiedy mam prawo głosu?- spytał patrząc wprost na Silvera.
  - A od kiedy nie masz?
  - Skoro wszyscy uprawieni zawsze głosują, a ja zostałem pominięty na kilku ostatnich, to chyba znaczy, że już nie jestem członkiem bunkra.
  Cisza, która zapanowała po jego słowach, aż kuła w uszy. Poczuł rękę Mii na swoim biodrze i był wdzięczny za ten dotyk. Uspokajała go.
Zajął się na powrót kanapkami, zaciskające zęby, aby nie powiedzieć nic więcej.
  - Mogę przywalić im teraz- głos Mii przerwał ten niezręczny moment.
  Prychnął przesuwając palcem po jej policzku.
  - Nie waż się uderzyć kogokolwiek. Nie są warci twojego bólu.
  To była pora na jej prychnięcie, które przerwały słowa Silvera:
  - Głosowaliśmy, czy powiększyć was pokój, byście mieli osobna sypialnię dla Neli. Pokój Greena jest obok i jest pusty, więc miałaby własny.
  Gold podał talerz z kanapki dla Mii i dorzucił jogurt z pieskiem z lodówki na talerz. Nie wiedział kto, ale kupił spory zapas.
Zdjął Nelę z blatu i postawił na podłodze, zanim podniósł Mię.
  - Nie musicie się kłopotać i tak niedługo się wyprowadzamy.
  Podał rękę Neli, akurat w momencie gdy w kuchni padała seria warknięc, westchnieć i przekleństw.
  - Czekamy tylko, aż Mia wydobrzeje. Więc walcie się ze swoimi głosowaniami i nie uwzględniajcie mnie w następnym grafiku.
  Chciał opuścić kuchnie, ale drogę zagrodził mu Red.
  - Że co kurwa?!
  Nela krzyknęła i przytuliła się do jego nogi.
  - Daj mi odprowadzić dziewczyny do sypialni i wtedy pogadamy.
  - Ja zostaje- zaoponowała natychmiast Mia.
  Zapadła chwilowa cisza, którą przerwała Alia, kucając obok Neli.
  - Nela, widziałaś już pokój na szczycie wieży? Pójdziemy go obejrzeć?
  Dziewczynka nie wyglądała na przekonaną, ale Alia ściągnęła z talerza, który trzymał Gold jogurt i wyciągnęła rękę do dziewczynki.
  - Chodź, zjemy to na wieży i pokażesz mi jaka w środku jest zabawka.
  Wszyscy w kuchni wblili wzrok w Nelę, która w końcu puściła jego nogę i podała rękę Alii, która od razu pociągnęła ją w stronę wyjścia.
  - Tam w środku będzie pies, czy coś innego?
  Stał cicho, dopóki słyszał głosił Neli wyjaśniający co można znaleźć w jogurcie i dopiero wtedy warknął do Reda:
  - Jaki masz problem? Ty też opuściłeś bunkier i jakoś gdzieś miałeś zdanie innych na ten temat.
  - Siadajcie- rozkazujący ton Silvera sprawił, że obaj ruszyli do stołu.
  Usiadł na swoim krześle, sadzając Mię na kolanach. Po czym po chwili poprawił jej pozycję, gdy się skrzywiła.
  - Przepraszam. Mam tylko jedno krzesło
  Krzesło Alii było wolne, tak samo jak Livii, która siedziała na kolanach Reda, ale nie mógł posadzić tam Mii. Niepisane zasady tego zabraniały.
Było tu już trzy dni, ale nikt nie pofatygował się, aby przynieść dla jego dziewczyn krzesła. Kolejny powód, by się wyprowadzić.
  - Przecież mogłeś przynieść dodatkowe- zauważył Green.
  - A to nie ty byłeś przeciwny, abym przywiózł tu dziewczyny? Więc dodatkowe krzesło przy stole byś z litości zaakceptował?- warknął oschle w odpowiedzi.
  Owinął ręce wokół Mii i mocniej przycisnął ją do siebie. Obiecał sobie, że jeśli padnie chociaż jedno słowo obrażające którąś z nich natychmiast wyjdzie.
  - Gold, spokojnie. Chcemy tylko porozmawiać.
  Odetchnął głęboko na słowa Silvera. Słowa nie zmienia niczego co już powiedzieli i zrobili.
  - Nie możesz się tak po prostu wyprowadzić...
  - A niby czemu nie? Co mnie tu trzyma?
  Silver po prostu się na niego gapił mrugając, więc przeniósł spojrzeniem po reszcie osób.
Jakoś nikt nie kwapił się z odpowiedzią.
  - Nikt nic nie ma? Przynamniej w jednym się zgadzamy, bo ja też sądzę, że nic.
Obrócił Mię na swoich kolanach i chwycił ją za tyłek wstając.
Uniosła brwi, a jej policzki pokryły się czerwienią i nie potrafił powstrzymać warknięcia.
  - Gold, chcemy abyś został.
  Zatrzymał się na słowa Blacka.
  - A skąd pomysł, że ja tego chcę? Obrywam za każde przewinienie, mimo, że innym uchodzi to płazem. Mam tylko zmian, że nie mogę się wyspać, nie mówić już o pojechaniu do miasta po rzeczy dziewczyn. Obrażacie nas na każdym kroku, mówiąc jak się do tego nie nadaje. Zawsze myślałem, że mogę na was liczyć, ale ostatnio dotarło do mnie, że wy mnie po prostu wykorzystujecie. Robiłem dla was rzeczy, których wam nie przeszło przez myśl odzwajemnić i koniec z tym. Nie zamierzam tu zostać dłużej niż to konieczne.

Bearmen IV- Gold [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz