Rozdział 10

2.6K 160 14
                                    

Gold

Nie lubił tego. Momentu kiedy musiał zostawiać swoje dziewczyny i wrócić do bunkra.
Ostatnio robił to tylko kiedy musiał. Czyli kiedy miał zmianę w bunkrze. Wpadał tam, pracował i od razu uciekał.
Bunkier był zdecydowanie mniej pociągający od jego dziewczyn i każdą wolną chwilę wolał spędzać z nimi.
Poza tym chłopaki odsunęli go na bok. Nie liczył się bo nie był Silverem, który dowodził i nie miał dziewczyny. Widzieli, że z kimś się spotyka, ale nie podał im żadnych faktów.
Nawet na to nie nalegali. Nie pytali o nic, jedynie komentowali. A gdy słyszał jak oceniają Mię, nawet jej nie znając jakoś nie chciał kontynuować tematu.
Chłopaki wykluczyli go ze spraw bunkra. Wiedział, że głosowali podczas jego nieobecności. Nigdy tego nie robili. Wyjątkiem były jednynie głosowania gdy Reda był porwany. Podczas głosowania powinni być obecni wszyscy członkowie bunkra, a on widocznie już nim nie był.
Normalnie by się załamał. Ale teraz miał Mię i Nelę. Więc żaden komentarz, który słyszał na korytarzu bunkra nie bolał aż tak bardzo jak mógłby.
Po swoim kolejnym powrocie z miasta w nowo odmalowanej kuchni znalazł mapy. I poczuł ukłucie w sercu. Głosowanie to jedno, ale przeprowadzili bez niego naradę wojenną.
Chyba po raz pierwszy w życiu łzy stanęły w jego oczach. On nigdy nie płakał. Ale poczuł się jakby najlepsi przyjaciele go zdradzili. Wiedział co to znaczy, chociaż nikt mu tego osobiście nie powiedział. Jako pierwszy Bearmen w historii został wykluczony z bunkra.
Red przyłapał go nad tym stołem, trzymającego w zacisniętej dłoni mapę. Uderzył bo w bark, wyrywając z odrętwienia:
  - Jak twoja dziewczyna z tindera?
  - Dobrze.
  Nawet nie myślał. Udzielił tej samej odpowiedzi co zawsze.
Wyobrażał to sobie kompletnie inaczej. Miał przywieźć Mię do bunkra i przedstawić ją chłopakom. Tylko co jeśli któryś z nich powie o niej : ,, dziewczyna z tindera"? Nie chciał widzieć bólu w oczach Mii, a na pewno by się tak skończyło.
Zawsze stronili od ludzi. Ale teraz zaczął się zastanawiać czy mieszkanie w mieście byłoby takie źle. Mógł pracować online. Przecież był informatykiem, więc to nie byłoby trudne. Jedyne co to musiałby uważać w miejscach publicznych. Miałby Mię i Nelę zawsze obok siebie
A każde słowo i każdy gest chłopaków sprawiły, że coraz bardziej zastanawiał się nad takim ruchem.
W bunkrze znowu zachodził remont. Tym razem pokoju Greena i Alii. Nie wiedział kto był za połączeniem ich sypialni i małego składzika obok, by stworzyć do niego przejście. Dzięki temu przyszli rodzice mieli zyskać mały pokoik dla dziecka przyległy do ich sypialni.  W sumie też by głosował za taką opcją, gdyby dali mu wybór. Ale nie dali.
Czuł się tak jak musiała czuć się Livia na początku pobytu u nich. Jak więzień w własnym domu.
Odsunął się od chłopaków, kiedy spotkał Mię, ale oni też to zrobili. Red nie mieszkał z nimi dobry tydzień i miał wszystko gdzieś. On przynajmniej przychodził na wszystkie przeznaczone mu dyżury.
Green potrafił zabierać gdzieś Alię na całe dnie, a Black zamykał na na godziny w sypialni z Zuzą. I żaden z nich nie był za to w żaden sposób negowany. Tylko on.
Czemu? Bo według nich był zbyt słodki. Black powtarzał mu to wielokrotnie. A Silver ciągle mówił o tym, żeby nie dał dziewczynie wejść sobie na głowę. Tylko nikt nie zwracał uwagi na to, że Green robi dosłownie wszystko, czego zażyczy sobie Alia. Czemu on nie mógł zrobić tego samego dla Mii?
Akceptował dziewczyny chłopaków. Nigdy o żadnej nie powiedział złego słowa. Chcieli z nimi żyć, więc im kibicował. Tylko czemu oni nie robili tego samego w stosunku do niego?
Chciał dostać od nich wsparcie. Móc wyglądać się przed kimś jaka jest Mia i jaką ma cudowną córkę, ale nie mógł. Bo ludzie, których traktował jak braci uznali, że jego dziewczyna nie jest tego warta, a nawet jej nie poznali.
Nie wiedział na jakiej podstawie tak uważają. Jak mogą oceniać człowieka o którym nie wiedzą nic.
Myślał, że postąpią tak samo jak on w przypadku ich dziewczyn. Wierzył w chłopaków i w ich wybory. Dał im szansę, bo oni to zrobili. Ale do Mii zachowali się zupełnie inaczej.
Jedyną osobą, która chociaż trochę go wspierała była Alia. Ona jedyna znała imię Mii, bo o nie spytała. Nie była nachalna i był za to wdzięczny, ale gdy pytała jak czuje się Mia potrafił odpowiedzieć jej inaczej niż jednym słowem.
Nie był pewien, czy Alia jest świadoma jak bardzo jest jej za to wdzięczny. Ale nie potrafił jej tego wyrazić słowami. Sam nie wiedział czemu, ale kiedy raz otworzył usta, by go powiedzieć żadne słowo nie opuścił jego ust.




Właśnie kończył dyżur w wieży i przekazywał zmianę Black-owi, kiedy rozdzwonił się jego telefon.
Ledwie spojrzał na telefon i zbiegł po schodach, aby nie było go słychać. Odebrał z uśmiechem, króry natychmiast stopniał gdy usłyszał krzyk Mii.
Krzyczała tak głośno, że musiał odsunąć telefon od ucha. Na wszelki wypadek uciekł na podwórko, aby nikt go nie słyszał.
  - Jak mogłeś! Zaufałam ci!
  - Mia, co się...
  Nawet nie dała mu skończyć zdania.
  - Kurwa! Jak mogłeś powiedzieć coś takiego dziecku?!
  Coś się stało Neli? Przecież okropnie uważał na to co obok niej mówi.
  - Powiedziałeś jej żeby uderzyła Oskara patelnią?! Jak kur...
  - Mia!- krzyknął do telefonu, aby przebić się przez jej krzyk- Nic nie rozumiem. Poczekaj, chwilę. Wyjaśnij mi na spokojnie.
  Słyszał jak głośno wciągnęła powietrze, zanim zaczęła mówić.
  - Zadzwoniła do mnie pani z przedszkola, abym przyjechała. Wiesz czego wiedziałam się na miejscu? Moje dziecko uderzyło chłopca patelnią i wiesz dlaczego? Bo Gold jej kazał! Jak mogłeś?!
  Przecież nie kazał Neli nikogo bić. I niby skąd dziecko miało patelnię.
  - Mia, przyjadę i wszystko omówimy. Spokojnie. Nie denerwuj...
  - Jak mam się nie denerwować, jak chcą złożyć na mnie skargę i wyrzucą Nelę z przedszkola?!
Wiedział, że zacisnął dłoń na telefonie zbyt mocno, ale nie umiał poluzować uścisku. Nela nie mogła stracić swojego miejsca w przedszkolu. Wtedy Mia nie miałaby możliwości szukania pracy, a co za tym idzie musiałaby wyjechać z miasteczka.
A na to on zdecydowanie nie mógł się zgodzić.
  - Mia, zajmę się wszystkim. Obiecuję.
  - Nie, Gold, nic nie rób. Zostaw nas same. Tak będzie lepiej.
  W słuchawce rozbrzmiał sygnał zawieszonego połączenia, ale jakoś nie potrafił odsunąć telefonu od ucha.
Czy Mia właśnie z nim zerwała?

Bearmen IV- Gold [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz