Rozdział 20

3.1K 179 10
                                    


Mia

Mimo, że Silver poszedł Gold jakoś nie potrafił oderwać od niej rąk. Przytulał tak jakby nie chciał jej zostawić.
I mimo, że tego nie chciała spytała dla niego:
  - Mogę iść z tobą?
  Przycisnął ją do siebie mocniej i mimo, że nie widziała jego twarzy, była pewna, że się uśmiecha.
Chciała siedzieć z nim czas, ale nie chciała spotykać ludzi, którzy mieli o niej tak fatalne zdanie. Ale dla Golda było warto.
Podniósł się, z nią w ramionach i przytuliła się do jego barku kiedy chwycił Nelę za rękę.
  - Musisz iść sama maluchu.
  - Ale ja...
  - Mama nie da rady chodzić.
  To ucięło dyskusję i Gold wyszedł na korytarz. Obserwowała wszystko dokoła, kiedy ją niósł. Mimowolnie napieła się słysząc jakieś głosy, a jego dłoń od razu wzmocniła swój nacisk. Jakby bez słów chciał powiedzieć, że jest bezpieczna.
Nie spotkali nikogo po drodze, co ją uspokoiło i rozjerzała się po wieży. Wyglądała prawie jak każde biuro ochrony pokazywane w filmach. Mnóstwo monitorów i kilka szafek.
Nela podbiegła do sterty długopisów i kartek leżących na podłodze i zabrała się za rysowanie, kiedy Gold usiadł na krześle i posadził ją sobie na kolanach.
Obrócił twarzą w kierunku ekranów i narzucił na nią koc, upewniając się, że ma okryte nogi.
Zaczęła studiować ekrany, kiedy Gold pochylił się do jej szyi skutecznie ją rozpraszając, gdy złożył delikatne pocałunki na jej szyi.
Ekran najbardziej z boku przedstawiał wnętrze jego sypialni, a reszta pomieszczenia, których jeszcze nie widziała.  Zapatrzyła się na mężczyznę w kuchni ale z poziomu kamery nie mogła zobaczyć jaki ma kolor oczu.
  - Powiesz mi kto to jest?- spytała, pokazując go palcem.
  Gold ledwie zerknął na ekran, zanim wrócił do jej szyi.
  - Zrobimy tak: pytanie za pytanie. Odpowiem na każde twoje, jeśli ty odpowiesz na moje.
  Była pewna, że jego pytania będą dotyczyć jej przeszłości i zesztywniała.
  - O czym myślisz?- mruknął jej prosto do ucha.
  - Że było trzeba zostać w sypialni.
Przejechał dłonią po jej udzie i po chwili odwrócił ją w swoją stronę. Wsunął rękę pod jej pośladki, aby przytrzymać gdy wstał.
  - Nela, poczekasz chwilę? Zaprowadzę mamę do sypialni.
  Co?
Przecież nawet tego nie chciała, a on wziął to na poważnie.
Ruszył w stronę wyjścia i odchyliła się by na niego spojrzeć. Odzajemnił spojrzenie i mrugnął nie przerywając marszu. Nawet nie był zły, mimo, że sądził, iż nie chce z nim zostać i porozmawiać.
  - Gold, chce zostać z tobą.
Zatrzymał się na szczycie schodów i nieco zmarczył brwi.
  - Na pewno? Jeśli...
  - Tak.
W kilku krokach znalazł się znowu na fotelu i posadził ją w poprzedniej pozycji.
  - Wiesz jak długo marzyłem o tym, abyś siedziała tu ze mną tak jak teraz?
  A mimo to bez słowa protestu chciał odnieść ją do sypialni. Był zdecydowanie zbyt słodki.
  - Pytaj- mruknęła, chcąc mieć to już za sobą.
  - Opowiedz mi o ojcu Neli.
  - To nawet nie było pytanie.
  Jego palce przesunęły się po jej udzie i zadrżała, kiedy wsunął jeden pod krawędź bluzki.
  - Poznałam go przez rodziców. Jego i moich. Nigdy nic do niego nie czułam, ale nasze rodziny nalegały na związek, a później ślub.
  Gold przesunął językiem po jej szyi i zadrżała. Ciężko było jej się skupić, kiedy trzymał na niej swoje ręce.
  - Nela powstała... Ja nie chciałam...
  Szarpnął jej głowę w swoją stronę i mimo, że zmusił ją aby spojrzała na niego to nie zabolało.
  - Zgwałcił cię?
  Warczał i była pewna, że pokazuje kły, ale nie była w stanie spojrzeć mu w oczy.
  - Ja...- najłatwiej było ominąć temat i kontynuować- Miarka się przebrała kiedy chciał podnieść rękę na Nelę. Uciekałam i wylądowałyśmy tutaj.
  Siedziała przytulona do Golda i czuła jak jego tors unosi się gdy warczał. Unikała jego spojrzenia, ale przesunął palcem po jej policzku i w końcu spojrzała mu w oczy.
Był wściekły, ale jednocześnie smutny.
  - Skarbie, muszę wiedzieć czy kiedykolwiek cię uderzył.
  - Tak.
  Łzy pojawiły się w jej oczach, kiedy pierwszy raz w życiu przyznała to na głos.
Ręką Golda opadła na jej kark i przycisnął jej twarz do swojego ciała.
  - Sama chcesz go zabić czy ja mogę to zrobić za was?
  - Ja...- musiał przełknąć, aby móc wypowiadać dalsze słowa- Dziękuję, że zadzwoniłeś po policję i przyjechałeś. Był wściekły i bez ciebie...
  - To zasługa Neli. Przecież to ona do mnie zadzwoniła.
  Próbowała się nie trząść, ale przywoływanie wspomnień było bolesne. Gold chyba to rozumiał, bo nagle odwrócił ją w stronę ekranu i pokazał palcem na mężczyznę, o którego pytała wcześniej.
  - To Red- kliknął coś na myszce i zmienił obraz, by pokazać kolejną osobę.- Silvera znasz, obok niego siedzi Livia.
  Musiała przetrzeć ręką oczy, żeby coś widzieć, bo mgła przysłoniła jej wzrok.
Usta Golda natychmiast wylądowały na jej szyi w uspokajającym pocałunku.
  - Już dobrze, skarbie. Obie jesteście bezpieczne. Ten dupek nigdy się do was nie zbliży. Już zawsze będę obok i was obronię.
Jego słowa wywołały odwrotny rezultat niż oczekiwał, bo łzy polały się ciurkiem z jej oczu. Odwrócił ją ku sobie i przytulił mocniej, pozwalając aby płakała w jego koszulkę.
  - Jesteście bezpieczne. Już na zawsze.
  Właśnie dlatego płakała. Nie z powodu ojca Neli, a z powodu Golda. Znalazła najlepszego mężczyznę jakiego mogła sobie wymarzyć.
Potrzebowała dobrych kilku minut, aby się opanować. Gold odbarzył ją uśmiechem, kiedy była gotowa spojrzeć mu w oczy.
  - Dziękuję- szepnęła.
- Skarbie, przecież wiesz, że zrobię dla ciebie wszytko. Kocham cię.
Serce zabiło jej mocniej, kiedy wpatrywała się w te złote, błyszczące oczy. Wiedziała, że Gold czeka, ale nie była pewna. Nie chciała popełnić drugi raz tego samego błędu.
  - Twoja kolej na pytania- przerwał w końcu ciszę.
  - Dlaczego Red cię uderzył?
Westchnął i poczuła jak przesuwa dłonią po jej plecach, ale odpowiedział:
  - W bunkrze mamy zasady. Niepisane, ale są. Dla nas przemoc jest czymś normalnym i jeśli ktoś postąpi wbrew nich po prostu obrywa. Nigdy nie tak, aby coś poważnego mu się stało, ma jedynie boleć.
  - A co zrobiłeś?
  - Opuściłem dyżur.
Zamrugała patrząc na jego twarz. Przejechała dłonią po jego policzku, nie mogąc się powstrzymać.
  - Bo zadzwonili z przedszkola?
  - Tak.
  Więc to była jej wina. Oberwał, bo nie odbierała telefonu od przedszkolanki. Znowu to samo. Serce zabiło jej mocniej, a żołądek jakby zawinął się w supeł. Oberwał dla niej i teraz już była absolutnie pewna, co to za uczucie.
  - Gold, ja też cię kocham
  Przez chwilę po prostu siedział bez ruchu, aż wydał tak głośny ryk, że podskoczyła na jego kolanach. Jednak krzyk Neli w odpowiedzi sprawił, że urwał dźwięk w połowie.
Natychmiast zerwał się na nogi, dalej trzymając ją na rękach i kucnął obok przestarzałej Neli. Pozwolił, aby mała objęła go za szyję, zanim podniósł się z cichym jękiem, trzymając je obie.
Opadł z powrotem na fotel, obejmując każda z nich jedną ręką i przyciskając do siebie.
Właśnie w takiej pozycji zastał ich Black, który wpadł do pomieszczenia chwilę później.
Jego brwi uniosły się, gdy na nich spojrzał i była pewna, że to coś na jego twarzy to był usmeich, ale nie zamierzała go odzajemniać.
  - Gold, chodź na chwilę do naszego pokoju.
Nie wiedziała o co chodzi, ale to nie mogło być miłe. Jej mężczyzna napiął się momentalnie i czuła jak wziął głęboki oddech.
  - Idę z tobą.- rzuciła natychmiast.
To na pewno nie miało być miłe.
  - Ja też - rzuciła od razu Nela.
  - To sprawy bunkra.- zaznaczył Black.
  I już była pewna o co chodzi. Chcieli znowu go pobić.
  - Idę.
  - Nie.- warknął tym razem Gold.
  - Jeśli mnie tam nie zaniesiesz i tak tam przyjdę, nawet jeśli będę musiała się czołgać.
  Gold wpatrywał się w nią dobrą minutę, zanim przeniósł wzrok na Blacka.
Widziała, że podjęli jaką decyzję, bo kiwnął głową.
Wstał, dalej trzymając je obie i ruszył w kierunku schodów. Musiał odchrząknąć, aby móc mówić i przytuliła się do niego mocniej.
  - Nela, musisz chwilkę pobawić się sama. Muszę coś załatwić.
  Mówił dziwnym tonem, jakiego jeszcze u niego nie słyszała i mimowolnie zadrżała. Poczuła jak jego wzrok ląduje na niej i próbowała pokazać, że jest twarda. Ale chyba nie wyszło.
  - Alia jest w kuchni- podpowiedział Black.
  - Posiedzisz chwilę z Alią? Zaniosę cię do kuchni i...
  - Ja sama.
  Gold chyba odetchnął z ulgą, kiedy postawił Nelę na podłodze i pozwolił, aby szła sama. Otoczył ją obiema dłońmi i mocniej wtulił w swoje ciało.
  Słyszała kroki Blacka przed sobą, ale nie mogła się odwrócić. Jedyne co widziała to koszulka Golda, ale wcale jej to nie przeszkadzało.
  - Odprowadzić cię?
  - Sama!
  Mimowolnie uśmiechnęła się na krzyk córki. Jej dziecko nie bało się. Podejrzewała, że Gold rozmawiał z nią na ten temat i była niesamowicie dumna z Neli.
  - Dobrze, ale pamiętasz gdzie iść?- spytał z zawachniem Gold.
  - Daj jej to zrobić samej- mruknęła w jego ramię.
Posłuchał się jej i odwrócił, ale była pewna, że jeszcze spojrzał na Nelę, bo spytał niemal szeptem.
  - Da radę?
  - Gold, ona ma cztery lata. Jest duża. Da radę przejść korytarzem.
  Tym bardziej, że jej główny wróg, Black był w pomieszczeniu, do którego właśnie wnosił ją Gold.
Natychmiast się od niego odsunęła, chcąc widzieć wszystko.
Gold zatrzasnął drzwi i postawił ją na podłodze, owijając ramieniem i chowając w połowie za swoim ciałem. Stanął na szeroko rozstawionych nogach i napiął całe ciało, jakby szykował się do walki.
Próbowała nie drżeć patrząc na mężczyzn stojących przed nimi. Black opierał się ręką o ścianę, stojąc z pochyloną glową, Silver stał na rozszerzonych nogach, z jedną ręką w kieszeni, Green oparł się plecami o ścianę i założył ręce na piersi, a Red krążył od ściany do ściany.
I wszyscy wpatrywali się centralnie w nią. Byli  ogromni, napakowani i groźni. Szkolono ich na zabójców, więc zabicie jej było dla nich pestką. Nawet nie chciała myśleć o tym co mogą jej zrobić.
  - Spokojnie, skarbie, nic ci nie zrobią.
  Była pewna, że słowa wypowiedziane przez Golda kosztowały go wiele wysiłku. Powiedział to delikatnie, ale postawa jego ciała dalej była napięta. Jednak dłoń, która obejmowała jej plecy była delikatna jak zawsze.
  - Co ona tu robi?- spytał Silver, nie odrywając od niej wzroku.
  - Nie pozwoliła mu przyjść samemu- odparł Black.
  Spojrzenie Silver przeniosło się na Golda, zanim spytał:
  - Jesteś pewien, że chcesz, aby została.
  - I tak zobaczy tego skutki. Równie dobrze może być obecna.
  Gold mówił z taką ironią, jakiej nigdy u niego nie słyszała. Przy Bearmenach zachowywał się zdecydowanie inaczej, niż przy niej.
Nie potrafiłam powstrzymać drżenia, kiedy Red do nich podszedł. Stanął centralnie przed Goldem, na szeroko rozstawionych nogach. W prawie identycznej pozycji co Gold.
  - Wal- warknął.
  Wyczuła jak Gold drgnął, tylko dlatego, że była wciśnięta w jego ciało.
  - Zawaliłem, wszyscy zawaliliśmy, więc po prostu wal i będziemy mieć to z głowy.
  Gold warknął. Podskoczyła przy jego ciele. Jego dłoń natychmiast zaczęła przesuwać się po jej plecach, aby ją uspokoić. 
  - I naprawdę myślisz, że wtedy ci wybaczę?
  - Przecież...
  - Tak. Zasady bunkra, ale ja już niezbyt tutaj należę. Sami mnie wykluczyliście.
  Widziała to zawachanie. Żaden z chłopaków nie był gotowy na słowa Golda.
  - I tak masz prawo mi przywalić. Nawet jeśli nie zamierzasz mi wybaczyć- skwitował Red.
  Czekała, aż Gold wyciągnie rękę i go uderzy. To była ich wina. Cierpiał przez ludzi, na których mu zależało, a oni nie chcieli mu pomóc. Mógł się zemścić. Przywalić temu, który niesłusznie go uderzył. I podejrzewała, że każdemu innemu.
  - Nie chcę.
  Odepchnęła się od niego momentalnie i mimo, że przed nim stał mężczyzna, który czekał na jego cios spojrzał na nią.
Jak mógł nie chcieć? Przecież powinien się zemścić.
On nie chciał, ale ona chciała. Gold chciał ją bronić przed mężem, więc ona mogła obronić go przed kumplami.
Nauczyła się trochę bronić, odkąd wyprowadziła się od męża. Więc zacisnęła dłoń w pięść i niewiele myśląc wymierzyła cios wprost w brzuch Reda.
Ryknął, cofając się o krok. Za to ona krzyknęła z bólu. Zupełnie nie przemyślała jak twardy może mieć brzuch.  Zgięła się w pół, przyciskając rękę do brzucha.
Od razu poczuła na sobie ręce Golda, a Silver po chwili kucnął tuż przed nią.
  - W porządku?
  - Wal się.
  Usłyszała czyjś śmiech, a Gold poniósł ją, wtulając w swoje ciało. Skorzystała z okazji i  owinęła nogami jego biodra.
Dopiero wtedy rozjerzała się wokoło. Wszyscy patrzyli się centralnie na nią. I każdy z nich wyglądał na rozbawionego. Nawet Red, który dalej trzymał się za miejsce, gdzie go uderzyła.
  - Boli cię ręką?- dopytał się Silver.
  Bolało, ale nie zamierzała się przyznać. Miała nadzieję, że Red cierpi bardziej niż ona.
  - Powiedziałam, żebyś się walił.
  Poczuła jak Gold drży pod nią i natychmiast przyniosła na niego wzrok.
Tłumił śmiech. Chciała zemścić się za niego, a on uważał, że to żart.
  - Nawet nie waż się śmiać- warkneła.
  Natychmiast przestał.
  - Nawet bym nie śmiał.
  Musnął jej wargi w pocałunku, ale zamarł po sekundzie.
Światło na suficie zaczęło mrugać, a pokój wypełniła głośna muzyka. Znała ją. To była piosenka z bajki o jednorożcach.
  - Kurwa!
  Nie wiedziała kto to krzyknął, ale wszyscy na raz rzucili się do drzwi.

Bearmen IV- Gold [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz