Rozdział 9

2.4K 147 0
                                    

Gold

Obie wyglądały źle.
Mia otworzyła mu drzwi trzymając na rękach Nelę, która była w nią tak wtulona, jakby nie chciała jej nigdy puścić.
Dziewczynka ubrana była w swoją piżamę z słonikami i trzymała pluszowego, fioletowego królika. Wyglądała jakby dopiero wstała z łóżka, a było już wczesne popołudnie. Ze swoim wyczulonym słuchem słyszał jak dyszy przy wciąganiu każdego oddechu.
Mia wyglądała na okropnie zmęczoną. Miała opuchnięte oczy i duże worki pod oczami. Roztrzepane włosy wyglądały jakby też dopiero co wstała, a jedyne co miała na sobie to jego koszula, sięgającą jej do połowy uda i mimo że była pognieciona to wyglądała w niej o wiele lepiej niż on.
Nela zerkneła na niego i wyciągnęła rączki w jego stronę.
Ściągnął kurtkę i rzucił ją na swoje standardowe miejsce, zanim przejął dziecko. Otoczyła go nogami i oplotła rękoma szyję zanim powiedziała ciągnąć nosem:
  - Troszkę jestem chora.
  Była zbyt ciepła i na pewno była chora bardziej niż troszkę.
Przytrzymał małą jedną ręką, a drugą owinął wokół talii Mii i przyciągnął ją do swojego boku, dając buziaka w czoło, gdy się w niego wtuliła.
Prawie idealnie powitanie, wyłączając ich zmęczenie i chorobę.
  - Było trzeba zadzwonić- mruknął do Mii.
  - Nie wiedziałam czy mogę.
  - Zawsze do was przyjadę.
Miał wrażenie, że Mia oparła się o niego całym ciężarem, ale zupełnie mu to nie przeszkadzało. Dopiero po dłuższej chwili odsunęła się i przetarła dłonią oczy.
  - Gold, zostaniesz na chwilę z Nelą? Muszę zrobić zakupy. - Powiedziała to z takim wahaniem jakby sądziła, że się nie zgodzi.
  - Mama, nie!
  Ręce Neli natychmiast wyciągnęły się do mamy i kobieta przejęła dziecko.
Dziewczynka była już duża i widział jak męczy się z jej ciężarem, ale nie zrobiła nic żeby mu ją oddać.
  - Może ją pójdę do sklepu. Tylko przygotuj mi listę zakupów.
Zacisnęła wargi i wiedział o co chodzi zanim  otworzyła usta.
  - Zapłacisz moją kartą?
  - Nie- uniosła brew na jego twardy ton.
  Ale zupełnie się tym nie przejął, przeszedł do kuchni i szarpnął drzwiczki. Chciał obejrzeć jakie kupuje produkty, ale nie miał czego oglądać, bo w lodówce nie znajdował się praktycznie nic.
To była jego pora aby spojrzeć na nią z naganą. Przecież mogła zadzwonić. Ciekawe co by zrobiła, gdyby sam nie przyjechał.
  - Mia.- warknął.
  Przestapiła z nogi na nogę i przygryzała wargi.
Oparł się o blat kuchenny i wyciągnął z kieszeni telefon. Kiedy odpalił notatnik spojrzał na nią starając się zachować spokój.
  - Powiedz co mam kupić.
  - Mleko.
  Odpowiedź oczywiście padła od Neli, bo Mia jakoś nie kwapiła się z odpowiedzią.
  - Coś jeszcze?
  - Lizaka i... żelki, o takiego dużego pączka i ten jogurt z pieskiem, cze...
  Skrzętnie notował słowa czterolatki i napotkał rozbawiony wzrok Mii gdy podniósł głowę by dopytać o szczegóły jogurtu. Oczywiście fioletowy, mógł się domyślić.
Po kilku kolejnych słodyczach pomyśli Neli się wyczerpały i uśmiech pojawił się na jego twarzy, gdy szarpnęła mamę za koszulę pytając głośnym szeptem:
  - Mamo, co jeszcze?
  Lista Mii była zdecydowanie bardzo praktyczna. I był pewien, że ogranicza się jak może bo to on miał płacić, ale i tak zamierzał wyjść poza ramy listy.
Zarzucił z powrotem kurtkę i dał obu po buziaku, zanim wyruszył na zakupy.
Czuł się jakby robił zakupy do bunkra, zupełnie zwyczajnie, ale kiedy zapukał do drzwi z siatkami w ręku Nela wykrzyknęła jego imię i było to jedno z najlepszych uczuć jakie czuł w życiu.
Miał wrażenie, że podczas jego półgodzinnej nieobecności Mia nie usiadła nawet na chwilę, bo zanotował z jaką ulgą oddała mu córkę, ledwo zdarzył się rozbierać.
Zaniósł jedną torbę do kuchni z Nela na rękach i warknął na Mię, gdy chciała zabrać kolejne. Wręcz wygonił ją z pokoju i z ulgą zaobserwował jak wchodzi do łazienki.
Rozpakowywanie zakupów z Nelą wciśniętą w niego, mogąc używać tylko jednej ręki i nie wiedząc gdzie co stoi było trudne, ale chyba sobie poradził.
Mia wróciła jeszcze zanim skończył i oparła się plecami o blat. Akurat trzymał w ręce fioletowy jogurt i wyciągnęła ku niemu rekę.
  - Kupiłeś jogurt z pieskiem?
  Spytała tak podekscytowanym tonem, że znieruchomiał. Ale kiedy mrugnęła do niego, a Nela zaciekawiona w końcu wysunęła twarz z jego torsu zrozumiał, że to był podstęp.
Niemal wyrwała jogurt z jego ręki i rozwaliła obróciła między palcami.
  - Ciekawe jaki pies siedzi w środku... Ooo, będzie miał kapelusz, a my nie mamy żadnego w kapeluszu.
Nela odwróciła się w jego ramionach i przytrzymał ją mocniej, kiedy Mia spojrzała na nich.
  - Ale nie zobaczymy jaki- westchnęła i wsunęła się między jego ciało i lodówkę, na co warknął.- Mamy zasadę, że najpierw trzeba zjeść jogurt, a dopiero później można otworzyć zabawkę. A Nela nie chce nic jeść.
Jogurt właśnie wylądował w lodowce, gdy dziewczynka stwierdziła:
  - Zjem.
Wylądował na kanapie z Nelą na kolanach. Łzy stanęły w jej oczach, kiedy spytał czy zje sama. Więc trzymał teraz zarówno łyżkę i jogurt.
Mia usiadła przy jego boku i oparła głowę o jego ramię. Czuł jak ziewa, ale nie miał jak jej przytulić.
Musiała skupić się na tym czego, nigdy nie robił, a Nela nie ułatwiała mu zadania. Przekręcała głowę i kręciła się na jego kolanach.
Jogurt był malutki, ale zmuszenie jej, aby zjadła go w całość zajęło mu okropnie dużo czasu. A ostatnich kilka łyżek było ciągle poprzedzone pytaniem czy to już koniec.
W końcu potwierdził kiwnięciem głowy i przez chwilę patrzył jak sama próbuje otworzyć drugą część opakowani, zanim pozwoliła wyciągnął mu z opakowania miniaturowego psa.
Zniknął w zacisniętej piątce dziewczynki zanim zdąrzył mu się przyjrzeć.
  - Mamo, ponoś.
Nela wyciągnęła ręce w kierunku Mii, która chciała ją zabrać, ale odtrącił jej ręce.
  - Ją ponoszę, a mama się zdrzemnie.
  Żadna z nich nie wygląda na zachwyconą, ale nie dał im zaprotestować.
Z Nelą na rękach przyniósł koc i zmusił Mię, aby położyła się na kanapie, po czym ją okrył. Ziewneła ledwo przyłożyła głowę do poduszki i nie mógł powstrzymać się aby jej nie pocałować.
  - Śpij, obudzę cię, jeśli coś będzie się działo- obiecał.
Zaczął krążyć od drzwi do drzwi ze swoim małym ciężarem starając się cicho stawiać kroki. Mia śledziła jego kroki dobrych kilka minut, żebym w końcu zamknęła oczy i rytm jej oddechu się zmienił.
Nic dziwnego, że była wykończona. Podejrzewał, że nie odłożyła Neli z rąk od kilkunastu godzin. Dla niego  piętnaście kilo które ważyła dziewczynka to było nic, jednak Mia była od niego słabsza, przynajmniej fizycznie, więc noszenie córki musiało być dla niej ciężkie.
Nela nie zasnęła. Nie wiedział ile tak krążył, ale na pewno ponad dwie godziny, a dziewczynka reagowała buntem za każdym razem gdy się zatrzymał.
Nie odzywała się przez ten czas i czuł jak bardzo jest rozpalona, aż w końcu zarządzała herbaty.
Na szczęście Alia dobrze go wyszkoliła, jak zresztą każdego w bunkrze i chociaż tą jedną czynność kuchenną miał opanowaną do perfekcji.
Posadził Nelę na blacie, tuż przed swoim ciałem i zaczął przeszukiwać szafkę.
  - Malinkową.
  - Robi się malutka.
  Miał tylko nadzieję, że malinową herbatę parzy się w ten sam sposób co zwykłą.
  - Gold, mogę jutro nie iść do przedszkola?
  - Nie wiem skarbie, o tym musi zdecydować mama, ale patrząc na twój stan raczej tam nie pójdziesz.
  - Dobrze.
  Przyznała to z taką ulgą, że wypatrzył się w nią badacznie, gdy wrzucał torebkę herbaty do kubka.
  - Nie lubisz przedszkola?
  - Nie lubię Deva.
  - Też ma cztery lata?- upewnił się ostrożnie.
  - Ma sześć.
  Pokazała na palcach dziesięć z taką miną, jakby tą różnica wieku była najgorsza rzeczą jakby mogła go spotkać.
  - Ostatnio zabrał mi lalkę.
  Kurde. Nie był na to gotowy. Czytał ostatnio mnóstwo książek o dzieciach, ale robił to tylko dla Alii i jego wiedza o zachowaniach dzieci sięgała zaledwie okresu niemowlęctwa. Nie widział nic o poradach które trzeba dawać dziecku w okresie przedszkola.
  - Pociągnął mnie za włosy i...
  - Co?
Zawarczał i pochylił się nad Nelą. Dopiero gdy wyciągnęła paluszek aby dotknąć jego kła uświadomił sobie, że je wysunął.
  - A raz podstawił mi nogę i upadłam.
  Wiedział jak rozwiązywać takie problemy. Wystarczyło nastraszyć, a jeśli to nie działało zabić. Ale to chyba nie było odpowiednie zachowanie w przypadku sześciolatka.
  - Powiedziałeś mamie?
  - Znowu będzie płakać.
  Jakoś nie wierzył, że Mia jest do tego zdolna.
  - Skarbie, nie możesz pozwalać, aby ktoś cię bił. Trzeba w życiu być twardym i nie dawać się innym.
  Może powinnien porozmawiać z tym dzieckiem, albo z jej nauczycielką. Lub po prostu poruszyć temat z Mią, sam nie wiedział co ma zrobić.
Rozważał to nalewając wodę do kubka, uważając aby przy tym nie oparzyć Neli. Wszytko szło dobrze, dopóki łzy nie stanęły w jej oczkach i krzyknęła:
  - Nie tak!
  Zamarł dalej trzymając czajnik w powietrzu. Łza spłynęła jej po policzku i przeklnął. Doprowadził dziecko do płaczu i nawet nie wiedział co zrobił źle.
Na szczęście Mia była obok. Słyszał jej kroki, nie mogąc oderwać oczu od jej córki.
Sądził, że go odsunie, nakrzyczy na niego za cokolwiek zrobił. Ale ona jedynie stanęła obok niego i spojrzała na Nelę.
  - Córeczko, Gold nie wie jak się patrzy herbatę. Musisz mu wyjaśnić.
  - Ty mi zrób.
  Głosik jej drżał i zrobiłby wszystko aby ją zadowolić, ale Mia była twarda.
  - Gold ci zrobi.
  - Mamo...
  - Nela.
  Patrzyły przez siebie przez chwilę i czuł się jakby zupełnie tu nie pasował, ale po chwili Mia zwróciła się do niego, jednocześnie kładąc rękę na czole dziewczynki.
O tym też nie pomyślał, a chyba powinien badać jej temperaturę. Na filmach zawsze tak robili.
  - Musisz zalać herbatę wrzątkiem tylko odrobinę, a gdy się zaparzy zalać resztę zimną wodą. Wtedy Nela może pić od razu, prawda skarbie?
  - Tak.
  Chyba zupełnie nie nadawał się na bycie ojcem.
Nie mógł się powstrzymać aby nie patrzeć kciukiem starł łezki z policzka Neli, a ta od razu spojrzała mu w oczy pytając:
  - Zostaniesz na nocowanie?
  A może jednak się nadawał.

Bearmen IV- Gold [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz