Rozdział 30

2.2K 147 3
                                    

Gold

Zrobił to tylko dzięki Mii. Gdyby nie to, że usiadła na fotelu i przekazała obraz z kamer  złapaliby go. I nie chciał myśleć co by mu zrobili.
Zadzwonił w momencie, gdyby był w niewielkim budynku jakiś kilometr od bunkra, tam nie było za dużo ochrony, ale dalej już było o wiele gorzej. Nie zrobił wszystkiego co mieli zaplanowane, ale dużą część planu.
Był późny wieczór, kiedy w końcu wrócił do bunkra. Chciał przytulić swoje dziewczyny i pójść spać.
Nawet nie wszedł na wieżę, chociaż powinien zdać raport. Od razu skierował się do sypialni. Tylko, że dziewczyn tam nie było.
Bunkier był duży i najszybszą metodą, aby je znaleźć było wybranie numeru Mii. Wyszedł na korytarz i od razu usłyszał dzwonek jej telefonu.
Jednak nie dobiegał z tej strony z której powienien. Podążając za dźwiękiem dotarł do sypialni Silvera i szarpnął drzwiami, właśnie gdy wspomniany odebrał połączenie.
Silver wyglądał na zaskoczonego, stojąc pośrodku pomieszczenia, z telefonem w dłoni.
  - Zapomniałem go oddać- mruknął w ramach wyjaśnienia.
Swoje dziewczyny znalazł w salonie. Mia siedziała na kanapie, trzymając na kolanach głowę śpiącej Neli, w całości przykrytej kocem.
Kucnął przed Mią i położył dłoń na jej kolanie. Dopiero wtedy na niego spojrzała. Zupełnie jakby nie zauważyła, że przyszedł.
  - Skarbie, mam twój telefon.
  - Nie potrzebuje go. I tak nikt nie chce ze mną rozmawiać.
Mówiła jakimś dziwnym tonem. Siedziała sztywno i coś było nie tak. Musiała się martwić, a on nawet jej nie podziękował.
  - Wszytko poszło dobrze. Dzięki tobie, prowadziłaś mnie...
  - Silver to robił- zaprzeczyła.
  - Ale ty kierowałaś kamerami i...
  - Zuza to robiła.
  - Ale ty siedziała na fotelu. Pomogłaś...
  - Jedynie siedziałam- mruknęła.
Kompletnie nic nie rozumiał. Przecież pomogła. Bez niej nie mieliby obrazu z kamer i na pewno nie wyszedłby z tego cało.
  - Jutro wyjeżdżamy.
  Zadrżał na jej słowa. Ale i tak mieli to zrobić. Tu nie były bezpiecznie, jedynie trochę przyśpieszyła termin.
  - Dobrze, jutro się spakujemy i...
  - Nie. Wyjeżdżamy. Ja i Nela, nie ty.
Że co?
Przecież byli zaręczeni, powiedziała tak. Byli razem, więc czemu teraz go wykluczała z planów?
Chciał na nią nakrzyczeć, ale nie mógł zrobić tego przy Neli.
  - Skarbie, porozmawiajmy gdzieś indziej. Nie budźmy Neli.
  Na szczęście to zrobiła. Delikatnie wstała i upewniła się, że dziewczynka jest dokładnie przykryta.
Chwycił ją za rękę i pociągnął za sobą. Zaprowadził do pokoju obok i starannie zamknął za nimi drzwi.
  - Mia, o co chodzi?
  Chciał ją przytulić, ale wyrwała się z jego objęć i stanęła kilka kroków dalej.
  - Chciałam pomóc.
  - Przecież pomogłaś. Włączyłaś kamery i...
  - Właśnie nie.- byłoby o wiele łatwiej, gdyby mu nie przerywała- Nie pozwoliłeś mi pomóc.
  Chyba czegoś nie rozumiał. Przecież wszystko było dobrze. Przeprosił za niedopilnowanie Neli i zdawała się nie być na niego zła. Więc czemu robiła to teraz?
  - Nie pasujemy tutaj. Nela i ja, musimy odejść.
  - Nie!
  Warknięcie wydobyło się z niego szybciej niż zdążył chociaż pomyśleć. Mia cofnęła się o krok, a później o drugi. Przerażenie w jej oczach sprawiło że stanął w pół kroku.
  - Obiecałeś mi, że mi na to pozwolisz. Miałam odejść kiedy będę chciała.
  Rzeczywiście to obiecał, a teraz żałował, bo to było ostatnie czego w tym momencie chciał.
  - Skarbie, jeśli będziesz chciała to dotrzymam słowa. Ale zróbmy to na spokojnie. Porozmawiajmy.
  Usiadł na jednym krześle, które stało w tym pokoju i poklepał swoje kolano.
  - Chodź.
  Myślał, że nie podjedzie, ale to zrobiła. Wciągnął ją na kolana, sadzając bokiem do siebie. Aby móc widzieć jej twarz i jednocześnie mieć blisko.
  - Martwiłam się o ciebie.- mruknęła cicho.- Usiadłam na fotelu, bo chciałam ci pomóc. A ty wolałeś innych.
  A więc o to chodziło. Odrzucił jej pomoc, bo inni znali się na tym lepiej. A on był w sytuacji zagrożenia.
Tylko zupełnie zapomniał o tym, że Mię trzeba traktować delikatniej. Dbać o nią i pokazywać jak bardzo jest dla niego ważna. Być zupełnie inny niż jej były mąż.
  - Skarbie, zrobiłem to dla was...
  - No właśnie! A nie powinieneś. Wyprowadzimy się. A ty zostaniesz tutaj, bezpieczny.
  Podniósł jej głowę, aby musiała patrzeć mu w oczy.
  - Mia, muszę cię rozczarować. Jeśli chcesz się wyprowadzić to ci tego nie bronie. Ale wyjeżdżam z wami. Jeśli nie chcesz bym zamieszkał z wami zamieszkam obok. Będę wystarcząco blisko, by się wami opiekować, ale wystarcząco daleko, byś nie musiała mnie widzieć. Jeśli myślisz, że was zostawię to się grubo myślisz.
  - Ale...
  - Przecież powiedziałaś ,,tak". Zgodziłaś się być że mną. I uwierz, że dobrze to rozważałem zanim spytałem. Naprawdę tego chcę.
  - Gold, nie możesz wyjechać. Musisz zostać i...
  - Po co?
  Zamrugała gwałtownie na jego pytanie.
  - Wiesz co jest dla mnie najważniejsze? Ty i Nela. Nawet jeśli zrobiłeś coś nie tak i nie pozwoliłem ci pomóc to nic tego nie zmienia. Dalej chcę być obok was.
  - Gold, nie...
  - Mia, zakochałem się w tobie. Kocham ciebie i Nelę. Obie tak samo mocno. I nie zamierzam was stracić.
Nie spodziewał się, że tak zareguje. Odwróciła się ku niemu gwałtownie i nie spała z jego kolan tylko dlatego, że ją przytrzymał. Wtuliła głowę w jego bluzę i wybuchła płaczem.
Do tej pory myślał, że idzie my dobrze. Rozumiał Mię i jej uczucia, ale teraz kompletnie nie był pewien.
  - Skarbie, przepraszam, że cię odsunęłem. Nie chciałem abyś patrzyła na to co robię.
  Przecież zabił kilkanaście osób, a ona miała pogląd z kamer.
  - Bo nic nie znaczę. Jestem jedynie dziewczyną z tindera.
  To sprawiło, że gwałtownie ją od siebie odsunął, aby móc spojrzeć jej w twarz.
  - Kto tak powiedział?- warknął.
  Jego dłonie zacisnęły się w pięści. Po prostu czekał, aż wypowie imię, żeby móc im przywalić.
  - Kto tak powiedział?- powtórzył, kiedy nie odpowiedziała zbyt szybko.
  - Gold...
  Dopiero teraz zauważył jak zesztywniała i przeklnął.
  - Skarbie, przecież nic ci nie zrobię. Nikt nie ma prawa tak o tobie mówić i przywalę każdemu, kto to zrobił. Tylko powiedz mi kto to był.
  Wtuliła się w niego ponownie i czuł jak drży.
  - Bałam się o ciebie- mruknęła tak, że ledwo ją usłyszał.
  - Już dobrze Mia, nigdy więcej tego nie zrobię. Tylko nie zostawiaj mnie. Jak chcesz wyjechać to razem.
  Znowu zaczęła płakać i jedyne co robił to ją tulił. To ona musiała podjąć decyzję.
Płakała kilkanaście minut i kiedy wreszcie podniosła głowę przycisnął ją do siebie jeszcze mocniej.
  - Gold, ja nie wiem...
Zrobił to, co zawsze działało w bunkrze.
  - Zrobimy głosowanie?- zaproponował
  Zesztywniała, więc musiał wyjaśnić:
  - Ty, ja i Nela. My.
Kiwnęła głową, więc podniósł się z krzesła. Ulżyło mu, kiedy owinęła nogi wokół jego bioder. Nie chciała go puścić, a to był dobry znak.
Wrócili do salonu i usiadł obok Neli. Ale dziecko spało. Żadne z nich jakoś nie przybrało się do tego, aby ją obudzić.
Siedzieli wtuleni w swoje objęcia jedynie patrząc na Nelę dobrą godzinę. Nawet nie drgneli, gdy dziewczynka zamrugała i podniosła się patrząc na nich nadawczo.
  - Gold, muszę siku.
  Jakoś wcale go to nie zaskoczyło. Ale zamiast wstać wyciągnął dłoń po dziecko i przyciągnął bliżej siebie.
Teraz miał obie tam gdzie powinny być, w swoich objęciach.
  - Nela, musisz podjąć bardzo ważną decyzję. Gdzie chcesz mieszkać? Tutaj, w bunkrze, czy tak jak wcześniej, w miasteczku?
Dziewczynka dotknęła opatrunku na swojej nodze i poczuł ukłucie w sercu. Sam nie wiedział, czy decyzja, którą podjął była dobra.
  Musiał zadać kolejny pytanie i te było o wiele trudniej, bo bał się odpowiedzi.
  - Chcesz mieszkać tylko z mamą? Czy mogę mieszkać z wami?
  Skupił się na Neli, która przechyliła główkę na bok. To chyba nie była najlepsza chwila na rozmowę, ale chciał wiedzieć.
  - Miałeś mnie bronić przed potworami.
  Wypuścił oddech i dopiero wtedy dotarło do niego, że się go wstrzymywał.
Chciała, aby z nią został.
  - W miasteczku, czy tutaj?
  - Tutaj.
  Odetchnął z ulgą i skierował spojrzenie na Mię.
  - Mia, mogę dalej bronić cię przed potworami?
Widział jak przełknęła patrząc mu w oczy. Mogłaby odpowiadać szybciej, bo czekanie na odpowiedź było zdecydowanie ponad jego siły.
  - Tak.
  - W bunkrze?- upewnił się.
Pokiwała głową i przyciągnął obie mocniej do siebie. Zmienił uchwyt rąk, aby móc nieść obie gdy wstał, ale zdarzyć zrobić zaledwie dwa kroki w kierunku drzwi, zanim odezwała się Mia:
  - Gold, ty też musisz zagłosować. Chcesz zostać tutaj?
  - Tak.
  - Z nami?
  Uśmiech pojawił się na jego ustach i pocałował Nelę w czoło po czym przycisnął usta do Mii. Śmiech opanował dziecko, kiedy całował jej mamę.
  Odsunął się dopiero po długiej chwili i mruknął patrząc na nie obie.
  - Na zawsze z wami.

Bearmen IV- Gold [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz