Rozdział 17

3K 190 6
                                    

Gold

Pierwszy raz odkąd zamieszkał w bunkrze wachał się przed wejściem do kuchni. A wszystko przez małą istotę, która obejmowała go za szyję i ufała, że ją obroni.
A to dlatego, że już odkąd opuścił sypialnie słyszał głosy dobiegające z kuchni. Zuzy, Blacka, Silvera, Reda, Livii i Alii, brakowało jedynie Greena, który był na wieży.
I tak musiał stawić im czoła, ale nie był gotowy. Denerwował się tym, co powiedzą lub zrobią w obecności Neli i Mii. On wytrzyma wszystko co mają mu do wygarnięcia, ale dziewczyny już nie.
Kiedy przekroczył próg pomieszczenia zapanowała w nim cisza. Spojrzał przelotnie na stół, gdzie Livia i Alia jadły posiłek i przeszedł do aneksu kuchennego.
Próbował nie zwracać na nich uwagi, tylko robić to co zawsze. Trzymać Nelę jedną ręką, a drugą wyciągać potrzebne mu składniki. Jednak cały czas czuł na sobie wzrok innych, co bardzo mu przeszkadzało. A panującą wokoło cisza była co najmniej krępująca.
W końcu posadził Nelę na blacie, przodem do siebie a tyłem do stołu i podał łyżkę.
  - Będziesz mieszać?
  To było jej zadanie. Zawsze mieszała ciasto, ale tym razem nie chciała wziąć łyżki.
  Widział jak zerkneła za siebie zanim powiedziała cicho:
  - Gold, wszyscy na mnie patrzą.
  Jego ręka od razu mocniej zacisnęła się na jej plecach, bo jej głosik prawie łamał się gdy wypowiadała te słowa.
Spojrzał na jej małym ciałkiem i spiorunował wzorkiem stół. Reakcja była natychmiastowa, odwrócili od nich wzrok. Przynamniej się nie gapili, bo dalej na nich zerkali.
Pochylił się, aby jego oczy były na wysokości twarzy Neli.
  - Myszko, patrzą się na mnie, a nie na ciebie. Zrobimy to szybko i wracamy do mamy.
  Kiwnęła głową i chwyciła łyżkę, którą jej podawał.
  - Zrobisz jednorożca?- nie spodziewał się niczego innego- I serduszka?
  Jeszcze więcej wycinania i zjadania naleśnikowych resztek. Ale mina Mii gdy raz wyciął jej serduszkowe serca była bezcenna i zdecydowanie chciał ją powtórzyć.
Przytaknął, a Nela po raz kolejny odwróciła się w stronę stołu. Tym razem parzyła tam o wiele dłużej po czym spojrzała na niego by scenicznym szeptem oznajmić:
  - Nikt nie ma fioletowych oczu.
  Ktoś przy stole parsknął śmiechem, ale on był skupiony na dziewczynce.
  - Przykro mi, maleńka. 
  Dodał jajko do swojego ciasta i Nela przechyliła głowę. Znał ją na tyle dobrze, by wiedzieć, że coś jej nie pasuje.
  Szarpnęła go za rękę aby przysunął się do niej bliżej, a kiedy to zrobił szepnęła mu do ucha:
  - Gold, musimy mieć więcej ciasta.
  Zrobiła to samo gdy przyszedł do nich na film i chciała mieć więcej popcornu. Aby dla każdego wystarczyło.
  - Robimy tylko dla nas i dla mamy. Chyba, że chcesz poczęstować Alię.
  Nie lubił jak nie odpowiadała na jego pytania, a robiła to często. Nie mógł jej rozszyfrować i zwykle pomagała mu w tym Mia, ale na razie nie było jej obok.
Zerknął na tablet, uprawniaj się, że Mia dalej śpi, zanim wyciągnął patelnie.
Poruszanie się z Nelą po kuchni szło mu już sprawnie. Zwykle sadzał ją na blacie, przed swoim ciałem, aby nie spadła i jednocześnie widziała co robi.
Zawsze śmiała się, kiedy naleśniki rozrywały mu się na patelni, więc mimo że już potrafił je smażyć często mu nie wychodziły. Tylko po to, aby ją rozbawić.
Posadził Nelę dobry metr od kuchenki, przez co znalazła się przodem do stołu kiedy wylał pierwszą porcję ciasta na patelnię.
  - Oni dalej patrzą.
  - Przepraszam, maluchu.
  - Możesz im powiedzieć, aby tego nie robili?
Zrobiłby dla niej wszystko, tylko był pewien, że proszenie o cokolwiek chłopaków nie zadziała.
  - Nie posłuchają mnie. Szybko smażę i idziemy do mamy. Wytrzymasz jeszcze chwilę?
  Chwyciła obiema rączkami za jego sweter i wyglądała zza jego ciała patrząc na stół.
Po sekundzie usłyszał kroki, ale nie przejął się nimi dopóki nie rozbrzmiały tuż obok, a Nela z piskiem nie wtuliła się w jego ciało.
Black stanął tuż obok i wyciągnął rękę do dziewczynki.
  - Cześć Nela, jestem Black.
  Chyba starał się zabrzmieć łagodnie, ale zadziałało kompletnie inaczej i dziecko rzuciło się na Gold, otaczając jego szyję.
Objął ją natychmiast, ignorując palący się na patelni naleśnik.
Black warknął i zabrał rękę, a Gold spojrzał na niego z irytacją.
  - Której części o nie zbliżaniu się bo się was boi nie zrozumiałeś?
  - Myślałem...
  - Co? Że jeśli nagle będziesz udawał miłego to pomoże?
  Sam czuł irytację w swoim głosie. Nie odzywał się do Blacka odkąd spóźnił się na zmianę. Nie potrafił mu tego zapomnieć, bo za każdym razem gdy o tym myślał widział zapłakaną Nelę pod sceną.
  - Kurde, Gold, przecież...
  - Nie przeklinaj przy dziecku.
  - Mogę cię chociaż przywitać?- warknięcie Blacka pokazywało jak bardzo jest wkurzony.
  - Jeśli Nela ma ochotę to tak.
  Od razu poczuł jak Nela kręci głową przy jego ciele i Black też musiał to dostrzec, bo odsunął się o kilka kroków. Oparł się jednak o ścianę niedaleko nich i dalej się w ich wpatrywał.
Jak wszyscy zresztą. W bunkrze nigdy nie było dziecka i wiedział jakie emocje wywołuje w nich Nela. Ale mogli chociaż udawać, że tak nie jest.
Dziewczyna wyjrzała zza jego ciała i zerkneła na Blacka.
  - Nie lubię go- mruknęła.
  - Skarbie, to Black. Wcale nie jest straszny.
  - Ma czarne oczy.
  Zwykle oczy Blacka były plusem. Po Greenie to on miał je najbardziej normalne i raczej nie miał problemu, aby ktoś je zaakceptował.
  - A ja mam złote.
  - Takie jak Julian.
Naprawdę miał oczy w tym samym kolorze co ulubiony pluszak Neli? Nigdy tego nie zauważył.
  - Żaden misiek na ma czarnych oczu?
  - Tylko ten potwór z bajki.
  To wyjaśniało czemu tak mówi o Blacku.
  - A czerwone?- usłyszał z tyłu głos Reda.
  - Dora.- padła natychmiastowa odpowiedź Neli.
  -  W końcu jestem ten dobry- krzyknął Red z entuzjazmem.
  To on zawsze wychodził na najgorszego. Najgorsze postacie zawsze były przedstawione z czerwonymi oczami.
  - Dora to różowy jednorożec- nie potrafił powstrzymać się, aby nie dopiec Red-owi.
  - Nie szkodzi, przynajmniej nie potwór.
  I po co wogóle się odezwał. Nie był słodkim miśkiem. Był na nich zły. A żartowanie z nimi zupełnie nie pasowało do tej sytuacji.
Zrzucił ostatni naleśnik na talerz i wyłączył kuchenkę. Sześć naleśników to i tak aż nadto jak na jego dziewczyny.
Zabrał z szafki butelkę z wodą i dżem, który podał Neli.
  - Musisz mi trochę pomóc.
  Trzymała go jedną ręką, drugą obejmując słoik, podczas gdy zabrał jeszcze sztućce, dodatkowe talerze i ruszył w kierunku swojej sypialni.
Zupełnie zignorował Blacka, który chciał coś do niego powiedzieć.
Obrażali jego dziewczyny i musiał o tym pamiętać być. Byli kolegami, ale po co mu oni, skoro nie mógł na nich liczyć w żadnej sytuacji.
Mia otworzyła oczy kiedy uchylił drzwi pokoju i wydała z siebie cichy jęk. Odstawił Nelę na podłogę, a to co przyniósł na blat biurka i pochylił się nad swoją dziewczyną.
  - Jak się czujesz?
  - Źle.
  Wyciągnął z szafki środki przeciwbólowe. Miał ich całą masę i przez chwilę zastanawiał się który jej podać.
W końcu wsunął jej do ust dwie tabletki i przystawić do nich butelkę z wodą.
Jego dłoń mimowolnie zbadała temperaturę jej czoła. Sama go tego nauczyła i teraz robił to nawet gdy był pewien, że ktoś jest zdrowy.
  - Zjesz coś?
  - Nie.
  Jej odpowiedzi były jękami i pogładził Mię po twarzy.
  - A jeśli ładnie poproszę?
  - Musisz postarać się bardziej- był pewien, że uniesiony kącik jej warg był dla niej znacznym wysiłkiem.
  Przysunął się bliżej, aby na nią spojrzeć i zerknął na jej usta.
  - A jeśli pozwolę znowu Neli się pomalować? Wiem, że chciałaś to obejrzeć.
Nie zdążyła odpowiedzieć bo obok nich pojawiła się Nela i zaklnął. Trzymała w ręku talerz z naleśnikiem pokrytym dżemem. Podsunęła go dla Mii szepcząc, że to dla niej.
Ale oprócz naleśnika dżemem była pokryta też cała bluzka Neli, jego prześcieradło, mały dywanik leżący przy łóżku i połowa biurka.
Ale przecież zrobiła to dla mamy. Nie mógł na nią nakrzyczeć.
  - Dziękuję skrabie. Zrobisz też sobie?
  Odetchnął z ulgą kiedy pokiwała główką i wróciła dalej marnować dżem. Już i tak wszystko było brudne, co za różnica czy zrobi naleśnik więcej. On w tym czasie mógł nakarmić Mię.
Podsunął jej pod usta widelec z kawałkiem naleśnika i mrugnął nawiązując do ich wcześniejszej rozmowy.
  - Co ty na to?
  Na szczęście zjadła. Potrzebowała jedzenia, a on mógł dla niej się poświęcić i dać się pomalować.
Zjadła zaledwie pół naleśnika, kiedy pokręciła głową. Poprosiła o prysznic i upewnił się, że Nela dalej jest zajęta rozwalaniem dżemu zanim wyciągnął folię spożywczą z szafki.
Widział jak uniosła brwi, ale nie komentowała czemu ją tam trzyma. Owinął jej bandaże i szynę, aby nie rozmokły pod prysznicem i zaniósł pod prysznic.
Nie rozbierał się, bo nie chciał aby czuła się niekomfortowo. Nie widziała go jeszcze całego nagiego, a poza tym chciał móc w każdej chwili wyjść do Neli.
Musiał ubrać ją w swoją koszulkę i wyglądała w niej uroczo, kiedy zapakował Mię znowu do łóżka. Nawet nie zdążył pocałować jej w czoło, kiedy jej powieki zaczęły się przymykać.
  - Nela, pora na ciebie- zarządził patrząc na dziecko.
  Tu był o wiele większy problem. W mieszkaniu dziewczyny miały wannę i Nela nie chciała umyć się pod prysznicem. Poza tym nie miał żelu pod prysznic z jednorożcem, ani kaczki do kąpieli.
Woda była za zimna albo za ciepła cały czas, a w oczach dziewczynki pojawiły się łzy.
Pociągnęła nosem kiedy ubierał ją w swoją koszulkę, bo nie miał nic innego. Sięgała jej do kostek, a mimo, że była z krótkim rękawem prawie zakryła nadgarstki.
A później przyszła pora na najgrosze:
  - Skarbie, pójdę pracować, a ty zostaniesz z mamą i będziesz jej pilnować.
  - Nie.
  Już wiedział, że kiedy tupała nogą było źle. A zrobiła to właśnie teraz.
  - Musisz mi pomóc maluchu. Mama jest chora, a nie mogę sam się nią opiekować. Potrzebuje twojej pomocy.
Musiał pokazać jej tablet z nagraniem z własnej sypialni i wyjaśnić, że zobaczy jeśli cokolwiek się wydarzy. Musiała tylko pomachać rączką i w ciągu kilkunastu sekund będzie obok niej.
To przekonało ją, aby wejść do łóżka obok Mii. Jednak uspanie jej nigdy mu nie wychodziło, a czas leciał.
Nie miał jej książeczek, a wymyślanie historii o jednorożcach zupełnie mu nie szło. Mówił szeptem opowiadając mu o mieszkańcach bunkra, aż w końcu zamknęła oczy.
Odczekał długie dziesięć sekund, upewniając się, że śpi, zanim ruszył w kierunku wieży. Był spóźniony o dobre kilkanaście minut i był świadomy, że za to oberwie. Na pewno nie teraz, bo mieszkańcy już spali, ale mógł liczyć się z konsekwencjami rano.
Green nic nie powiedział kiedy go zobaczył. Po prostu opuścił swoje stanowisko, a on skupił się na kamerach, patrząc jak jego dziewczyny śpią.

Bearmen IV- Gold [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz