Bracia

1.5K 12 5
                                    

Początek czerwca to tradycja w rodzinie Monet. Wtedy wszyscy przyjeżdżają do Rezydencji Monetów. Zawsze Dylan przylatuje z Martiną, Will z Harrisonem, a ja, Shane i Tony  sami, ale tym razem będzie inaczej.

Przylatuje tam z Moną!!!

Ustalono, że moja przyjaciółka bierze ze sobą swoje świnki morskie, które będą w sypialni Lissy, ponieważ ja z dziewczyną i Daktylem będziemy w mojej sypialni, a mój kot i kawie domowe to złe połączenie.

Godzina 8 rano i samolot Monetów podleciał pod mój dom w Barcelonie.

Przez całą drodzę SMS'owałam z przyjaciółką i oglądałam jakiś serial. Natomiast po kilku godzinach dotarłam mieszkanie Mony.

*******

Stanęłyśmy przed Rezydencją i się w nią zapatrzyłyśmy po chwili kobieta powiedziała.

-Nigdy tutaj nie byłam, ale ona jest wielka.- to prawda, nigdy jej tu nie było, bo bała się moich braci. Nie dziwię się jej.

-Tak jest ogromna, ma trzy piętra i wiele ukrytych pomieszczeń, o których jeszcze nie mam pojęcia. Chodźmy do środka.- w sumie to chyba za bardzo ją przestraszyłam, bo zaczęła się trząść.

-Okej, boję się.- przyznała. 

-No chodź, potrzymam cię za rękę dobra?

- Z miłą chęcią.

-Teraz w domu jest Shane, Vincent, Anja, Lissy, Michi i pomoc domowa.

-Okej, Shane'a ani Vincenta się nie boję.

-Widzisz, już jest jakiś postęp.- zaśmiałyśmy się. 

Weszłyśmy do środka. Od razu do nas podbiegła moja bratanica.

-Cześć, doleciałyśmy.- zawołała Hailie.

-Dobry wieczór wszystkim.- przywitała się Mona.

-Ciocia Hailie.- zawołała Lissy i przytuliła się do mnie.

-Cześć mała. To jest Mona, moja przyjaciółka, zostanie tutaj na na kilka tygodni. Leć się do niej przytulić.

-Taaaakkkk.-przytuliła się do niej.

-Hej, księżniczko.- przywitała się przyjaciółka.

-Pomożesz mi pokazać Monie dom?- rzekłam do małego człowieczka.

-Takkkkkk.- jeju, jak ona krzyczy.

-To chodźmy.- powiedziałam.

Widać było, że jednak się boi tutaj być. Chciałam, żeby się tutaj dobrze czuła, więc złapałam ją za rękę i poszłyśmy do przodu.

-Lissy gdzie jest mamusia i tatuś?

-Tata  jak zawsze w gabinecie, a mama u Michi'ego.

- A wujek Shane?

-Na siłowni.

-No dobra, to możemy iść.

Pokazałam z dziewczynką cały dół oprócz siłowni. Przed nią się zatrzymałyśmy i chwilę przed nią stałyśmy. Wreszcie Mona powiedziała.

-Tam jest Shane. To może nie będziemy mu przeszkadzać i pójdziemy dalej?

-Nie no chodź, wszystko ci pokażemy.- przekonałam Monę i weszłyśmy.

-Cześć Shane, już jesteśmy.- przywitałam się z bratem, który był bez koszulki tylko w swoich profesjonalnych spodenkach, sam je tak kiedyś nazwał i ciągle o tym pamiętam.

Życie HailieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz