Dobra i zła wiadomość

360 7 2
                                    


-Hailie wstawaj, jest już 10. O 18 masz randkę z Leo.- obudziła mnie Mona.

-Dylan powiedział, że jeśli się nie obudzisz w ciągu minuty to on cię obudzi.- dodała Maya.

-Martina w teraz zajmuje się Dylanem, żebyś miała więcej czasu na pobudkę. Lepiej już wstawaj.

Szybko wstałam z łóżka i usłyszałam kroki Dylana. 

-Dziewcz...o już wstałaś. Chodź na śniadanie, bo zaraz Shane ci wszystko zje.- zaśmiał się Dylan. Chwycił mnie za ramie i zaprowadził do kuchni. Dziewczyny szły za nami.

-Cześć młoda. Mam dobrą i złą wiadomość.- poinformował mnie Shane, gdy usiadłam na krześle obok niego.

-To zacznij od złej.

-Twoje Porsche jest zepsute, nie da się naprawić. 

-A ta dobra?

-W sumie to są dwie.

-Okej to mów.

-Będziesz miała nowe auto od Vincenta.

-Serio?! Będę miała nowe auto?!

-Tak siostrzyczko!- również krzyknął.

-A ta druga?

-Dowiesz się wkrótce.

-Kiedy dokładnie?

-W poniedziałek. 

-No dobra. 

Dokończyłam śniadanie i poszłam na spacer z Mayą.

-Wiesz coś o tej ,,dobrej informacji", o której mam się dowiedzieć w poniedziałek. 

-Tak, będziesz zapewne ucieszona, ale to zależy od dwóch dni. Więcej ci nie powiem, żebyś miała niespodziankę. 

-No dobrze. 

Kiedy wróciłyśmy, wszyscy jedli pizzę przygotowaną przez Eugenie.

Potem zaczęłam się przygotowywać.

Miałam fryzjerkę, makijażystkę, stylistkę paznokci i stylistkę od ubrań. Wszystkie cztery to były Mona, Maya i Martina. Anja musiała się zająć Lissy, więc nie mogła pomóc.

Wspólnie zdecydowałyśmy, że na kolacje z Leo założę białą sukienkę. Do tego białe szpilki oraz torebkę. Zrobiły mi pofalowane włosy i zaplotły kokardę, lekki makijaż. Dodały do tego biżuterię. 

-Wyglądasz ślicznie. Leo będzie zachwycony, zobaczysz oczy będą mu się świeciły. 

-Wyglądasz bosko.

-Jak aniołek. 

O 17:50 zeszłam na dół i czekałam aż samochód Leo podjedzie pod Rezydencje. Siedzieli tam Shane i Dylan.

-Ale się wystroiłaś. 

-Specjalnie dla Leo.

-Coś wam nie pasuje? Chce po prostu ładnie wyglądać.- odrzekłam.

Właśnie podjechał Leo. 

-To ja już jadę. Do zobaczenia.

-Nie, nie, nie. Poczekaj tu.- powiedział Dylan i wyszedł z Shane'em do Leo.

Coś mu tłumaczyli i wrócili. 

-Baw się dobrze, mała.- rzekł Shane i mnie przytulił. 

-Uważaj na siebie.- dodał Dylan i pocałował mnie w czoło.

-Dzięki.- odparłam i pobiegłam do samochodu Leo.

Siedział w środku. Miał na sobie białą koszule, czarne spodnie i marynarkę. 

-Cześć kochana.- powiedział Leo, gdy usiadłam i pocałował mnie w usta.

-Cześć, nastraszyli cię?

-Kto?

-Moi bracia.

-Nie, tylko mam się tobą zająć i wrócić przed północą oraz jakieś tam głupoty. Za bardzo ich nie słuchałem, bo wiem jak o ciebie zadbać. 

Przez całą podróż opowiadaliśmy sobie o swoich studiach i aktualnym życiu. 

Dojechaliśmy na miejsce o 19. Otworzył mi drzwi i pomógł wyjść z auta. Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy zarezerwowanym stoliku. Zamówiliśmy jedzenie i rozmawialiśmy o jakichś głupotach. Dopóki nie powiedział tego, co mi złamało serce i dało nadzieje w jednym.


Życie HailieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz