Pękać w szwach

379 6 2
                                    

-Pamiętajcie, 18.- tak kolejny brat to powiedział.

-Tak, pamiętamy.

-Czyli jeszcze dwie godziny.

-Yhym...pamiętajcie, żebyście wy się ogarnęli na czas.

-O nas się nie martw mała Hailie.

Poszłam.

Olałam ich.

Udałam się do mojej i Mony sypialni.

-Mam już je! Chciałybyście widzieć miny moich braci, były bezcenne.- zaśmiałam się

-Szybko, mamy jeszcze dwie godziny,a zostały nam jeszcze paznokcie, makijaż, włosy i buty.

-Która pierwsza?- zapytałam.

-Ja mogę.- powiedziała Mona.

Już ustawiły lampkę na biurku i przysunęły dwa krzesła, żeby po dwóch stronach biurka, siedzieć jak w profesjonalnym studiu. W tym czasie dziewczyny sobie robiły fryzury, żeby nie marnować czasu.

Podczas malowania paznokci i robienia włosów, słuchałyśmy muzyki i paplałyśmy.

-Hailie, i co z tym Leo?- zapytała mnie Maya.

-Nic jeszcze nie pisał.

-No Hailie ciągle patrzy w telefon czy Leo nie pisał.- powiedziała Mona.

-Nie no, nie ciągle, ale nie mogę się doczekać, aż napisze. Jak tylko napisze to wam dam znać.

Znowu ktoś zapukał. Tym razem to Shane.

-Jeszcze...półtorej godziny.- on też się zwiesił, gdy nas zobaczył. No kurde ładnie się ubierzemy, a im już ślinka cieknie.

-Shane, czy mógłbyś już wyjść?

-Tak...już idę.- po tych słowach dosłownie wybiegł z pokoju, może przez zapach albo przez was.

-Dziwni oni są.

-Pewnie są zdziwieni, że będziemy ładniej wyglądały od nich.

-Już skończyłam, ładne?

-Boskie Hailie, teraz ja.- oznajmił Martina, gdy już Maya skończyła jej robić włosy.

-Spoko.

Potem była cisza, dokończyłam robić paznokcie Martiny i Mai, potem Maya mi zrobiła pazurki.

Następnie wszystkie miałyśmy zrobione włosy.

Zrobiłyśmy makijaż, przy moim pomogła mi Mona.

Jeszcze perfumy.

-Już jest 18, a my jesteśmy gotowe, zakładamy szpilki i bierzemy zapakowane wcześniej torebki. Możemy schodzić do chłopaków.

-Królewny.

Zeszłyśmy na dół jak damy. Moi bracia już na nas czekali przy drzwiach. Tak jak się spodziewałam, byli ubrani w idealnie białe koszule, czarne spodnie garniturowe i marynarki, oczywiście do tego dużo biżuterii. Wyglądali tam przystojnie, ale wiedziałam, że ja wyglądam ładniej od nich.

-Widać, że jesteście już gotowe.- powiedział Dylan, gdy nas zobaczył na schodach.

-Tak, czyli my jedziemy moim autem?

-Tak.

-No dobra.

W międzyczasie dziewczyny uczyły mnie, jak chodzić na tych wysokich obcasach. Już chodziłam na nich pewnie, stawiałam pewne kroki. Było widać zdziwienie braci na nasz widok, tym bardziej mój.

Życie HailieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz