Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Obudził mnie dźwięk jakby budowy. Dokładnie to mnie oraz Monę. Próbowałyśmy dalej zasnąć, ale się udało. Zeszłyśmy na dół i zrobiłyśmy śniadanie.
Zjadłyśmy jajka sadzone i kanapkę z serem oraz pomidorem do tego herbatę. Z jedzeniem poszłyśmy do salonu. Obejrzałyśmy serial, który w nocy oglądałyśmy. Po zjedzeniu położyłyśmy się. Mona na kanapie, a ja na niej.
Dopiero o 7 przyszedł mój najstarszy brat.
-Czemu nie śpicie?
-Obudziły nas dźwięki budowy i nie mogłyśmy zasnąć. A co to za budowa?
-Niespodzianka. Dzisiaj przetestujecie, ale nic więcej nie mówię i jedziecie na ściankę wspinaczkową.
-No dobra.
-Yhym.
Kiedy znikł w kuchni, próbowałyśmy zgadnąć co przygotował.
Oglądałyśmy dalej do 9.
-Hailie i Mony zniknęły. Nie ma ich w pokoju.- krzyczał Shane. z góry.
-Gdzie one zniknęły?!- teraz to był Will.
-Hailie! Mona! Where are they?- tym razem Tony.
-Dziewczynki!!!- od Dylana.
Głośno się zaśmiałyśmy aż nas usłyszeli z piętra i przybiegli. Prawie spadli z schodów, ale to nie ważne.
-Co wy tu robicie?!- zapytał Dylan.
-Nie mogłyśmy zasnąć i przyszłyśmy obejrzeć serial oraz zjeść śniadanie.
Wszyscy odetchnęli i wyszli.
Kiedy jedli, my się przebrałyśmy i spakowałyśmy torbę na ściankę.
Około 10 wyjechaliśmy na dwa samochody, bo Vincent z Anją zostali wraz z dzieciakami.
W samochodzie byłam z Moną, Dylanem i bliźniakami. Darli się jak nie wiem. Puścili jakieś rapy na sam koniec i ledwo głowa mi nie pękła. Z opowieści Martiny u nich było to samo.
Na miejscu Dylan, Shane i Tony zrobili wyzwanie, kto wepschnie się wyżej na ściance. Pierwszy skończył Shane, który zszedł z połowy ścianki. Dylan z Tonym wspinali się dalej. Na suficie się zatrzymali, chcieli już skakać.
-Skaczemy?- zapytał jeden z bliźniaków.
-Dobra, ale obydwoje na raz.
Zgodnie z umową Tony skoczył, a Dylan się wepschnął kawałek dalej i wygrał ich wyzwanie z początku. Dylan skoczył kawałek dalej, ale w nią trafił. Ledwo.
Potem się wspinaliśmy, ale ktoś oczywiście musiał spaść. DYLAN. Will, Harrison, Martina i Monty pojechali z nim do szpitala, a reszta zostaliśmy jeszcze chwile, żeby zebrać rzeczy. Zadzwonił Vincent i poinformował, że mamy jechać do Rezydencji.
****
Trochę zmieniłam końcówkę, bo było gorsze zakończenie i za mocne.
CZYTASZ
Życie Hailie
RandomWPROWADZAM KOREKTĘ Dalsze życie Hailie Monet od wyprowadzki do Hiszpanii.