Romeo

322 8 5
                                    

Zgodnie z prośbą Vincenta pojechaliśmy do domu. Na progu stał mój najstarszy brat. 

-Chodźcie.- zawołał i złapał mnie lekko za dłoń. Byłam zdziwiona jego ruchem, ale podobało mi się. Miał o dziwo ciepłe i gładkie dłonie. Takie kocham. 

Ruszyliśmy za dom, gdzie wcześniej była budowa. Teraz stała tam ogromna, drewniana scena typowo do tańca. Na dwóch końcach znajdowały się belki, które utrzymywały jedna, która znajdowała się na samej górze. Na niej były głośniki oraz halogeny. Na podeście leżał tablet, podłączony do głośników. 

*******

Nastąpiła godzina 22. Siedziałam z dziewczynami na kanapie i oglądałyśmy film. Przerwała nam wiadomość. Od ADRIENA. 

-Dziewczyny?! Patrzcie kto do mnie napisał!- krzyknęłam, ale zapomniałam, że obok siedział Dylan z Shane'em. Mimo słuchawek na uszach, odezwał się.

-Kto? Kto jest twoim Romeo?- zapytał podejrzliwie, robiąc swój typowy uśmieszek. 

-A co cię to?- odpowiedziała Maya.

-Ciebie tymbardziej. Jestem jej bratem i chce wiedzieć!

-Jak już musisz wiedzieć. To...-chciałam mu powiedzieć, że Adrien, ale nie byłam pewna. Dziewczyny na mnie spojrzały i pokazywały dyskretnie, żebym nie mówiła.- Leo. 

-A twój rycerzyk. Z nim możesz pisać.- wycelował we mnie parówką, która właśnie jadł.- z nikim innym. Jasne, młoda?

Wszyscy się zaśmiała, nawet on. Nie mogłam się przestać śmiać. 

-Idę na chwile do pokoju.- mrugnęła do Mai. Chciałam, żeby poszła ze mną. Ona najlepiej go znała, mogłaby mi pomóc z odpowiedzią. 

Zrozumiała mój przekaz i wymyśliła wymówkę. 

-Ja idę do łazienki.- odparła i poszła za mną. 

Za nią chciała pójść również Mona, ale pokazała gestem dłoni, że ma usiąść i pokazała na telefon. 

Poszłyśmy do mojego pokoju. Pokazałam jej telefon. 

-Patrz co Adrien napisał.- powiedziałam i zrobiłam screena. 

Wysłałam go do Mony i napisałam, żeby pokazała dziewczynom i ukryła przed Shane'em i tymbardziej Dylanem. 

Napisał czy mam jakieś plany na jutrzejszy wieczór. 

-Jutro mamy iść do Opery. Jak mu to napisać?!- zapytałam mojej towarzyszki. 

-Daj.- odparła i wyrwała mi telefon z dłoni. Wstała i poszła do garderoby.

-Maya! Wracaj! Co mu napisałaś?- krzyknęłam za nią. 

-Gotowe. 

-Co mu do cholery napisała?!

-Że jutro będziesz w Operze. 

Usiadłyśmy i zrobiłam kolejnego screena i wysłałam do reszty. Zauważyłam, że Mona wcześniej mi odpisała. ,,Że co!?"

Czekałyśmy chwile na wiadomość od Adriena, ale nic nie napisał. Olał mnie. 

 Wróciłyśmy do reszty. Oczywiście Dylanem musiał się do tego przyczepić, że nas długo nie było. Otwarłyśmy, że to nie jego sprawa. Oglądałyśmy dalej film, ale to nie było to samo. Co chwile spoglądałam na telefon, ale nic. 

Dopiero, gdy kładłam się do łóżka, napisał mi dobranoc i dodał Perełko. 

Przez chwile się zastanawiałam czy mnie widzi. Posłuchuje? Śledzi? Widzi? Słyszy?

**** 

W Operze mieliśmy być o 21 i wrócić około 4 nad ranem. Tak mówił mi Dylan, ale z nigdy nie wiadomo czy kłamał czy żartuje o powrocie o 4. 

Zaczęłam się szykować tak samo jak reszta. Założyłam najładniejszą sukienkę z szafy, szpilki na chudej szpilce, bo były najładniejsze. Miałam nadzieję, że się nie wywalę. Mona zrobiła mi mocny makijaż, a Martina loki. Wzięłam większą torebkę niż zazwyczaj, bo wzięłam kosmetyki. Na wszelki wypadek. 

O 20:30 poszłyśmy na dół. 

-Jak ładnie wyglądacie.- pochwalił nas Will, gdy zeszłyśmy na dół. 

-Wszyscy bierzemy ubery. Po trzy osoby w jednym i w każdym ma być jakiś chłopacy. Na wszelki wypadek.- uznał Vincent. 

Ja zamówiłam dla mnie Mony i Tony'ego, zgodnie z życzeniem mojej przyjaciółki. 

*

Dojechaliśmy o trochę po 21. My jako pierwsi, więc poczekaliśmy na resztę. 

Gdy przyjechali wszyscy, weszliśmy. Udaliśmy się najpierw do loży, która nie była pusta.

Życie HailieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz