- Oliwka, słuchaj uważnie, jeśli jeszcze kiedykolwiek wpadniesz na tak chujowy pomysł, to obiecuję, że wybiję ci go z głowy. - Usiadłam obok czarnowłosej, z westchnieniem analizując każde słowo, które padło z moich ust do Pani Asi. Mój nieudolny sposób pocieszenia nie pomógł mi, a dystans, który musiałam trzymać tylko zwiększał mój niepokój. Na końcu, jedyną rzeczą, którą osiągnęłam, było wygłupienie się. ,,Barwo Majka!"
- Aż tak źle było? - spojrzała na mnie, unosząc jedną brew ku górze - Powiedz mi przynajmniej, dlaczego Pani suka tak bardzo płakała.
- Jej mama zmarła na raka. Była z nią bardzo związana. Nie chciałam pytać o więcej, rozumiesz. - obróciłam głowę w kierunku dziewczyny. Jej mina wyrażała więcej niż tylko szok. Być może czuła się głupio z powodu tego, co wczesniej mówiła o Gołszewskiej.
- O rany. Tego się nie spodziewałam. Mam nadzieję, że jakoś sobie poradzi. Ma kogoś bliskiego, kto może jej pomóc? - Jakbym jeszcze to wiedziała.
- Nie wiem. Po tym jak mąż ją zdradził to chyba nie. - Zaczęłam nerwowo bawić się swoimi palcami, myśląc o tym, jak ciężko musi jej być. Jeśli ja nie mogę pomóc, to mam nadzieję, że ktoś inny wesprze ją tak, jak tylko potrafi, by poczuła się lepiej. - Dobra zbierajmy się. Podwieziesz mnie?
- Jasne.
Kończąc mój ciężki dzień, wróciłam do ciepłego domu. Była już późna godzina, ponieważ z Oliwką zjechałyśmy się jeszcze na coś do jedzenia. Teraz, gdy w końcu znalazłam trochę czasu dla siebie, idę przygotować sobie kąpiel w wannie, w której nie myłam się od dłuższego czasu. Zdecydowanie wolę prysznic, ale teraz to wyjątkowa okazja, aby zrelaksować się i pomyśleć po ciężkim dniu. Nalałam prawie wrzątku do wanny i powoli zaczęłam się rozbierać. Pooglądałam się jeszcze w lustrze i szczerze byłam pod wrażeniem, jak pięknie wyglądam. Tak, każdy mówi mi, że mam wysokie ego, ale w końcu cieszę się, że zaczęłam akceptować swoje ciało. Jestem teraz najlepszą wersją siebie i nie chce nawet wspominać siebie sprzed roku, gdy wyglądałam jak siedem nieszczęść.
Kiedy zanurzyłam się w wodzie, poczułam, jak moje ciało rozluźnia się i zaczynam się relaksować. Jednak nagle przypomniał mi się moment, kiedy widziałam płaczącą Asię. Opowiadała mi wtedy o śmierci swojej mamy i mocno mnie przytuliła. To był jeden z najsmutniejszych momentów, jakie pamiętam, ponieważ nie potrafiłam cieszyć się z naszej bliskości ze względu na jej rozpacz. Chociaż była ze mną, jej smutek był tak przytłaczający, że czułam się okropnie. Teraz chcę jej unikać, i nie wtrącać się w jej życie. Wiem, że potrzebuje czasu, aby wszystko poukładać, więc skupię się teraz na maturze, czyli na tym co jest teraz najważniejsze. Rozumiem, że nie chciałaby, żeby jakaś obca osoba aka ,,ja" próbowała ją pocieszać, ponieważ to nie przyniesie pozytywnych efektów, a jedynie pogłębi jej problemy. Myślę, że będzie mi trudno nie myśleć o niej, ale muszę w końcu przestać, dla dobra mojego i jej. Nie chcę naruszać jej przestrzeni i być w jakiś sposób ,,nachalna".
Po wyjściu z wody, podeszłam do lustra, aby zrobić swoją wieczorną pielęgnację. Umyłam zęby i ubrałam moją ulubioną piżamę, w której czułam się wygodnie i swobodnie. Następnie zeszłam jeszcze do kuchni, by zrobić sobie herbatę. Tam zastałam moją mamę, która przygotowywała sobie późną kolację. Miałam nadzieję, że uniknę jakichkolwiek rozmów, jednakże okazało się, że się nieco przeliczyłam.
- Córcia, czy już zdecydowałaś, do którego miasta wyjedziesz na studia? - zapytała moja rodzicielka. Znów to samo pytanie. Zastanawiałam się, co tak bardzo jej na tym zależy.
- Nie jestem jeszcze pewna, ale myślę, że wybiorę Warszawę - odpowiedziałam. - Dlaczego tak często pytasz o to samo? - zapytałam, czując się już trochę zirytowana.
- A nic. Poprostu muszę wiedzieć, że gdzieś dalej by mieć pewność, że wkońcu zapomnisz o tej starej babie. Mam nadzieję, że wkońcu to zakończysz. - Że co?! Zaskoczyła mnie jej reakcja. Kiedyś zawsze była moim oparciem, ale teraz widzę, że pod pozorem wsparcia kryje się coś zupełnie innego.
-Dlaczego koniecznie musisz robić z tego problem? Zastanawiam się, co skłania Cię do takiego negatywnego podejścia do Pani Asi. Rozumiem, że masz swoje zdanie, ale pozwól mi podjąć decyzję sama. - Patrzyłam na nią z niedowierzaniem, i tak nie spodziewałam się pozytywnej odpowiedzi. Szczerze mówiąc, nie zależy mi na jej zdaniu, bowiem to ja jestem panią swojego życia i decyduję o nim sama. Nie potrzebuję aprobaty innych.
- Ona cię zniszczyła. Jeszcze jest pewnie w moim wieku. Dziecko opamiętaj sie! I tak nie masz u niej żadnych szans. - Serce nie sługa mamo. Nie zdążyłam jej tego powiedzieć, gdyż odeszła z posiłkiem do pokoju. Jednak nie ma co się martwić, jutro na pewno jej przejdzie.
Stałam jeszcze przez chwilę w osłupieniu, gdyż wiedziałam doskonale, że ma rację i nie mam szans, ale mimo to nigdy nie udało mi się odkochać w Asi. Zawsze mnie do niej ciągnęło. Jej uśmiech i te cudowne, czekoladowe oczka tak mocno na mnie działały, że trudno mi było się oprzeć. Nie umiem przy niej zachowywać się normalnie, nogi odmawiają mi posłuszeństwa, a serce bije jak oszalałe.
W końcu obudziłam się z rozmarzeń i wstałam, biorąc ze sobą filiżankę herbaty na górę. Postawiłam ją na szafce nocnej i sięgnęłam po telefon. Pierwsze co zrobiłam, to zajrzałam do powiadomień. Tam zobaczyłam kilka wiadomości z messengera, ale jedno z nich przykuło moją uwagę i sprawiło, że trudno mi było złapać oddech. Wiadomość od Pani Asi... ,,Jak ty to robisz, że jedną wiadomością potrafisz naprawić mi cały dzień?" Weszłam w pasek powiadomień i odczytałam wiadomość.
Od: Joanna Gołszewska
Dziękuję za rozmowę Majeczko :)Z twarzy mojej uśmiech się nie schodził, gdy przeczytałam wiadomość. Tak, pomogłam! Boże, nigdy nie czułam się tak szczęśliwa na widok jakiejkolwiek wiadomości. Zwykłe "dziękuję" dla mnie znaczyło wiele. Nie spieprzyłaś, nie wygłupiłaś się. Wszystko jest stabilne, a nawet cudowne.
Do: Joanna Gołszewska
Nie ma za co Pani Asiu ;) Jak się Pani teraz czuje?Po chwili poczułam wyrzuty sumienia za drugie zdanie. Daj jej już spokój! powtarzałam sobie, ale im bardziej to robiłam, tym bardziej czułam się źle. Odczytala, ale nie odpisuje. Cholera. Odłożyłam telefon na półkę i położyłam się na brzuchu, kładąc głowę na miękkiej poduszce. Po około 5 minutach uslyszałam dźwięk powiadomienia. Tak! Wzięłam telefon do ręki i weszłam w aplikację.
Od: Joanna Gołszewska
Napewno już lepiej.Cieszę się, że już wszystko jest w porządku, ale zdecydowanie nie powinnam była pytać. Podejrzewam, że już ją zdenerwowałam. Postanowiłam już nic nie pisać, ale polubiłam jej wiadomość. Niby jestem zadowolona, ale jak zwykle muszę coś zepsuć, dając od siebie za dużo. Przecież to tylko twoja nauczycielka, jesteś taka jak inni uczniowie. Nie warta niczego i nie wnosząca nic do jej życia. Zrozum.
Leżałam na poduszce, nie mogąc zasnąć. Mój mózg kreował przeróżne wymyślone historie, tylko te, w których mogłabym być szczęśliwa. Myślałam też o tym, jak Asia sobie radzi i co u niej słychać. Z kim teraz spędza czas i czy jej mąż wrócił z za granicy by choć trochę pomóc. Może lepiej, żeby nie wrócił. W końcu ją zdradził, wątpię, że Asia chcialaby go teraz widzieć. Przeklęty skurwiel.
CZYTASZ
Where the sky ends
RomanceZakochałam się w mojej nauczycielce angielskiego. Zawsze marzyłam o tym, aby zakochać się w końcu szczęśliwie tak jak inni, ale moje myśli zaczęły biec na wyścigi. Zakochałam się w kobiecie starszej o prawie 20 lat. Nie wiem, czy jestem gotowa na to...