ROK PIERWSZY:
ROZDZIAŁ PIERWSZY:
REMUS LUPINPrzed pójściem do Hogwartu Remus wiedział dwie rzeczy:
1. Chciał się nauczyć jak najwięcej mógł.
2. Nie wiedział czy ktokolwiek będzie chciał go w ogóle uczyć.Tak, Remus był wilkołakiem i tak, bardzo się obawiał pierwszego roku w Hogwarcie ale gdzieś głęboko czuł ekscytacje. Czuł, że to jest to czego chce. Nie mógł się doczekać wszystkich tematów, które go czekały. Jego tata nie był zbytnio zadowolony, że Remus idzie do Hogwartu ale od dawna nie miał z nim dobrego kontaktu.
Serce Remusa biło jak szalone gdy jechał do Londynu na peron 9 i 3/4 w starym samochodzie jego taty. Patrzył uważnie na wioski, które mijał. Lubił patrzyć przez okno i wyobrażać sobie życie innych ludzi. Pełnia była już parę tygodni temu dzięki czemu Remus mógł dojść do siebie. Jego brązowe oczy leciały mu do oczu gdy wyszedł z samochodu i wiał przyjemny wrześniowy wiatr. Remus miał wrażenie, że jesień zaczęła się już parę tygodni temu i teraz tylko się rozkręca.
— Twoja mama nie może tam iść. — poinformował go ojciec, a Hope przyciągnęła Remusa mocno do siebie i pocałowała do siebie.
— Dusisz mnie, mamo. — powiedział Remus wywracając oczami, ale odwzajemnił uścisk mamy.
Remus nigdy nie był fanem bliskości, ale jego mama to co innego. Uwielbiała go przytulać i okazywać matczyną miłość na niemalże każdym kroku.
— Och, skarbie. Masz już jedenaście lat, jesteś coraz starszy i teraz idziesz do Hogwartu! — mówiła zdecydowanie za głośno i wiele osób się odwracała. Lyall ją próbował uciszać ale Hope to nic nie dawało — Obiecaj, że będziesz się uczył i dobrze bawił. I nie wpadnij w źle towarzystwo. Ale znajdź sobie przyjaciół, kochanie. Nie czytaj ciągle książek. Oni nie ukoją twojej samotności.
— Mam na to bardzo dobre argumenty. Wiesz o tym. — powiedział Remus. Hope się uśmiechnęła i jeszcze raz ucałowała jego policzek.
Lyall położył dłoń na jego ramieniu i zabrał go na peron. Na pożegnanie nie okazał mu tylu emocji co Hope. Wyciągnął tylko rękę i uścisnął.
— Jeśli będą problemy, napisz, przyjadę po ciebie. — powiedział Lyall.
— Tak, tato. — powiedział Remus. Parę dzieciaków się na niego gapiło. Na jego ubrania. Nie były w dobrym stanie ale co mogli zrobić Lupinowie skoro na więcej ich nie było stać. Remus nigdy na to nie marudził. Rozumiał. Remus zawsze starał się rozumieć.
Wsiadł do pociągu i zajął jeden z przedziałów. Na razie siedział sam. Był wysoki jak na swój wiek więc bez problemu włożył kufer na miejsce i wyjął książkę z torby podręcznej. Był to "Portret Doriana Graya". Remus uwielbiał te książkę. Czytał parę razy.
— Fajna ksiazka. — powiedział jakiś chłopak, kiwnął głową i poszedł dalej. Remus cieszył się, że nie musial z nim rozmawiać.
— Przepraszam czy tu jest zajęte? — zapytał jakiś chlopak z okrągłymi, różowymi policzkami.
— Nie jest. — powiedział Remus.
— To mogę tu usiąść?
— A jak powiem nie to pójdziesz dalej?
CZYTASZ
I Know The End • The Marauders
FanfictionFanarty na okładce zostały zrobione przez @sophithil