ROZDZIAŁ 17: REMUS

68 7 2
                                    

ROK DRUGI,
ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY:
REMUS LUPIN

Remus został obudzony w środku nocy. Styczeń był mroźny i w zamku było zimniej niż zazwyczaj dlatego każdy się trząsł z zimna. Remus wydał z siebie wiązankę przekleństw i spojrzał na uśmiechniętego Jamesa Pottera.

— Idź spać.

— Wymyśliłem coś. — powiedział coś dumnie.

— Zabiję cię jeśli się nie zamkniesz.

— Ale Remusie, to jest genialny pomysł.

— James jest środek nocy, a każdy twój pomysł jest przeciwieństwem genialności.  — powiedział Remusem głosem jeszcze trochę ochrypniętym od snu.

— Wysłuchaj mnie.

— Dlaczego nie obudzisz Syriusza i mu powiesz? Jestem pewien, że on od poprze twój pomysł.

— Ale muszę wiedzieć jak to zrobić.

— To Syriusz będzie idealną do tego osoba. On wszystko robi doskonale i jest świetny z każdego przedmiotu. Zapytaj go.

— Nie. Remusie, posłuchaj. Zmieńmy zegary w pokoju wspólnym i dormitorium Slytherinu żeby się spóźnili na lekcje i odjęli im punkty. Są na prowadzeniu do pucharu domów. Nie chcemy chyba żeby wygrali.

— James... to naprawdę kiepski pomysł. Nie wiemy jak to zrobić. I jak się dowiedzą kto to zrobił to możemy wpaść w naprawdę niezłe kłopoty. — powiedział Remus. Naprawdę nie miał cierpliwości aby wysłuchiwać kolejnych pomysłów Jamesa. Miał ich dziesiątki w tym tygodniu. I każdy był tak samo głupi. Remus był tydzień przed pełnią. Każda mała rzecz była w stanie wyprowadzić z równowagi i zirytować, a on naprawdę nie chciał wyładowywać złości na innych. Wiedział, że to nie jest usprawiedliwienie, szczególnie, że jego koledzy nie wiedzieli o jego przypadłości.

— James, na litość Merlina, proszę idz spać. Jest trzecia w nocy. — Syriusz odezwał się ze swojego łóżka. James się gwałtownie odwrócił. — To świetny pomysł, ale porozmawiamy o tym rano.

— To nie jest świetny pomysł.

— Zgadzam się z Remusem. — odezwał się Peter ze swojego kąta dormitorium.

Rano każdy z nich był zmęczony i na zajęciach Remus ledwo słuchał. Jak zwykle dennie mu szło na zajęciach z eliksirów i musiał poprawiać swój eliksir pięć razy. Remus miał dość tego przedmiotu. Tylko go to irytowało. I tylko sprawiało, że był jeszcze bardziej zestresowany. Rozmawiał o swoim stresie z panią Pomfrey gdy był w skrzydle szpitalnym w grudniu po pełni. Powiedziała, że może mu przed egzaminami dać specjalny eliksir uspokajający tylko po to żeby pisał bardziej spokojnie i miał pewność, że napisze wszystko. A Remus nie chciał znowu siedzieć godzinami nad eliksirami. Już nie mógł się doczekać aż na szóstym roku zrezygnuje z tego przedmiotu.

— Jak myślicie kiedy dostaniemy listę przedmiotów, które będziemy mogli wybrać w przyszłym roku? — zapytał Peter. Profesor McGonagall już im mówiła, że będą musieli na trzecim roku wybrać co najmniej trzy kolejne przedmiotu. Mogą więcej, ale co najmniej trzy. Dlatego wszyscy czekali z niecierpliwością na listę przedmiotów, które będą mogli wybrać. Syriusz słyszał co to może być od swoich kuzynek, ale nie pamiętał wszystkich, bo jak sam przyznał nie słuchał za bardzo tego co się dzieje na bankietach rodziny Black.

— Pewnie gdzieś w maju. — powiedział Syriusz siadając przy stole w Wielkiej Sali.

— Czy to nie będzie za późno? — zapytał Peter.

— Oczywiście, że nie. Moglibyśmy wybrać te przedmioty na ostatnią chwilę i też by było okej.

— Nie martw się, Peter. Wszystko będzie dobrze.

Remus już przestał słuchać swoich kolegów. Był tak zmęczony, że ledwo w ogóle zwracał uwagę na to co mówią. Bolała go głowa i niecierpliwie czekał aż ten dzień się skończy. Czekał już aż ten rok szkolny się skończy. Każda pełnia ostatnio była bardzo bolesna i spędzał w skrzydle szpitalnym o wiele więcej czasu. Pani Pomfrey twierdziła, że to dlatego, że rośnie i dlatego będzie to bardzo bolesne. Remus chciałby nie być wilkołakiem. Często myślał, że to tylko sen i on zaraz przestanie być potworem. Czuł się skrępowany. A także czuł dziwną potrzebę żeby powiedzieć o tym Peterowi, Syriuszowi i Jamesowi. Czasem doprowadzali go do szaleństwa, ale mimo wszystko ich lubił. I w jakiś sposób wiedział, że może im ufać. Dlatego chciał im powiedzieć. Chciał przestać ukrywać to przed nimi. Bał się odrzucenia. Bał się, że go zostawią, ale mimo wszystko zaczynali być jego przyjaciółmi. Remus ich naprawdę lubił. Sam się dziwił bo bał się kogokolwiek polubić, a oni w jakiś sposób odkryli jak zdobyć zaufanie Remusa.

Pełnia znowu była bolesna. A po niej Remusa bolało całe ciało. Minął tydzień zanim doszedł do siebie.

— Czy byłoby źle gdybym komuś powiedział o likantropii?

— Oczywiście, że nie, Remy.  — powiedziała pani Pomfrey siadając na krześle obok niego. — Musisz tylko dobrze przemyśleć czy możesz tej osobie ufać. Nie chcemy by cała szkoła wiedziała o twojej likantropii. To nic wstydliwego, ale mogłoby być dla ciebie stresujące i krępujące. Hogwart to bezpieczne miejsce gdzie możesz się czuć bezpiecznie i dobrze, ale uczniowie są różni i nie każdemu można ufać. Więc jeśli stwierdzisz, że możesz zaufać, temu któremu powiesz to będziesz mógł mu powiedzieć. Myślę, że będzie dobrze jeśli komuś się wygadasz. Twoi przyjaciele na pewno będą cię bardzo wspierać.

I Know The End • The Marauders Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz