ROK DRUGI,
ROZDZIAŁ OSIEMNASTY:
PETER PETTIGREW— Wstawajcie! Dziś są moje urodziny! — zawołał James budząc Petera i pozostałych w dormitorium. Peter z trudem otwarł oczy i spojrzał na zegarek mojej niego. Wskazywał piątą rano. Peter zamknął oczy mając cichą nadzieję, że to byl tylko sen i James wcale ich nie obudził. — Hej, wy! Pobudka!
Peter spojrzał na Jamesa, który dostał w twarz poduszką od Syriusza. Miał nadzieję, że to uciszy już trzynastoletniego chłopca, ale nic z tego. James się tylko głośno roześmiał i znów im przypomniał o swoich urodzinach.
Każdy z nich powoli wstał z łóżka i złożył Jamesowi życzenia urodzinowe, a potem się ubrali, umyli zęby i wyruszyli na śniadanie. Dla Petera owsianka tego dnia nie smakowała jak nic konkretnego. Było mu niedobrze ze stresu. Zbliżały się egzaminy, a profesor McGonagall ciągle przypominała o wybraniu dodatkowych zajęć.
Peter od razu wykluczył numerologię i starożytne runy. Był za to pewien, że chce iść na opiekę nad magicznymi zwierzętami, wróżbiarstwo i mugoloznastwo, chociaż nad tym ostatnim dalej się wahał. Już sam nie wiedział co takiego chce się uczyć. Był przekonany, że nieważne co wybierze prawdopodobnie i tak będzie w tym beznadziejny.
— Już wiemy, że masz urodziny, James. — powiedział Remus poirytowany wywracając oczami.
— To najważniejszy dzień w roku. Musicie go zapamiętać. — odparł James, a Peter podziwiał jak bardzo chłopak jest przekonany swojego zdania. Ostatnio zdarzało się, że James zapominał o urodzinach Petera. Jedyną osobą, która pamiętała o urodzinach Petera w tamtym roku był Remus. Dal mu pióro. Było mu przykro, że nie mógł mu dać czegoś więcej, ale Peter powiedział, że niczego więcej od Życzeń urodzinowych nie potrzebował.
Tak naprawdę Peter mówił Jamesowi kilkadziesiąt razy kiedy ma urodziny. Ale James nigdy nie pamiętał. Chwalił się jakim dobrym przyjacielem jest, ale wszystko się zmieniło gdy poznał Syriusza. Już Peter nie był jego najlepszym przyjacielem. Nagle stał się nim Syriusz. I Jamesa interesowało tylko to co robi Syriusz.
— Na następny rok załóż koszulkę z napisem mam dziś urodziny. — powiedział żartobliwie Syriusz, szturchając Jamesa w ramię.
— I żebyś wiedział, że tak zrobię. — powiedział James prostując dumnie plecy.
— Już nie mogę się doczekać moich urodzin... — zaczął Syriusz.
— Peter ma urodziny na koniec maja. — powiedział Remus przerywając Syriuszowi.
— Serio? Myślałem, że jesteś z lutego. — powiedział James I zaczął się śmiać. Peter po raz pierwszy był zły na Jamesa. Za to, że go wystawia do wiatru. Za to, że myśli tylko o sobie. Za to, że jest Jamesem Potterem.
— Tak. Jestem z 29 maja. Gdybyś nie był tak zafiksowany na sobie to byś wiedział, że ja tez mam urodziny. Nie wszystko kręci się wokół ciebie, James. — powiedział Peter wstając od stołu.
Sądził, że nikt za nim nie pójdzie. Sądził, że wszyscy wezmą stronę Jamesa. Ale się mylił. Remus go dogonił. Remus, który jako jedyny był dla niego miły i wspierający. Remus, który był pomocny. Peter zaczął myśleć, że on też znalazł swojego Syriusza jak James. Nowego najlepszego przyjaciela. Remus Lupina.
— James jest czasami okropny. — powiedzial Remus trzymając ręce na pasku od torby.
— Nawet nie mów.
— Wiem, że James jest chamski i wredny. Ale myślę, że on tego nie chce.
— On tak został wychowany. Żebyś kochać samego siebie. Czasami myślę, że on tak naprawdę nie potrzebuje nikogo innego w życiu tylko siebie. — odparł Peter.
— Myślę, że tak nie jest. James jest wkurzający i często myśli tylko o siebie, ale jego energia pochodzi od innych. On tylko udaje takiego wyluzowanego i szczęśliwego. Tak naprawdę James jest zupełnie inny tylko kieruje się na taką osobą, bo chce być lubiany. Bo musi być lubiany. James jest jaki jest, ale nie jest złym człowiekiem.
— Wiem, że nie jest i mnie wkurza ale... nigdy nie zrobiłbym mu krzywdy. — powiedział Peter.
Peter może i nie dotrzymał zdania, ale żałował tego po dzień swojej śmierci.
CZYTASZ
I Know The End • The Marauders
FanfictionFanarty na okładce zostały zrobione przez @sophithil