ROZDZIAŁ 6

399 16 1
                                    


Kiedy przyszła pora kolacji podjęłam temat samodzielnego przygotowywania posiłków. Zgodnie z moimi domysłami Cullenowie zgodzili się na to bym sama gotowała, ale absolutnie nie chcieli słyszeć o tym bym za cokolwiek płaciła. Nie rozumiałam dlaczego są tacy uparci, ale żadne moje argumenty do nich nie trafiały. Nie oznaczało to jednak, że zamierzałam się poddawać. Zrozumiałam, że po prostu będę musiała robić zakupy bez ich wiedzy. Dlatego następnego dnia rano upewniłam się, że laptop ma pełną baterię i schowałam go do torby. Już jakiś czas temu pomyślałam, że będę potrzebować auta, a ostatnie dni tylko mnie w tym utwierdziły. Nie mogłam wiecznie liczyć na to, że ktoś będzie mnie podwoził. Po pracy poszłam do niewielkiej kafejki, którą odkryłam niedawno, usiadłam, zamówiłam coś do picia i od razu zabrałam się za przeglądanie ofert sprzedaży samochodów. Wiedziałam, że z moją pensją nie będzie stać mnie na nic wyszukanego dlatego nie zdziwiłam się gdy okazało się, że większość ofert jest poza moim zasięgiem. Natomiast auta, na które było mnie stać nadawały się do gruntownej naprawy, w którą musiałabym władować przynajmniej dwa razy tyle niż na sam zakup. Wreszcie po godzinnym poszukiwaniu natrafiłam na coś interesującego. Niedaleko stąd, młody chłopak sprzedawał starego golfa, którego sam wyremontował. Pisał, że chętnie pomoże gdyby coś się zepsuło, albo trzeba było coś stuningować. Nie chciał bardzo dużo, a zaproponowaną kwotę można było podzielić na raty. Postanowiłam jak najszybciej do niego zadzwonić i umówić się na spotkanie zanim ktoś sprzątnąłby mi ofertę sprzed nosa. Chłopak przez telefon wydawał się bardzo miły i zaproponował, że może podjechać za pół godziny żeby od razu pokazać mi samochód. Ucieszyłam się i zamówiłam kolejną kawę czekając na niego. Zjawił się po umówionym czasie podjeżdżając pod kafejkę golfem, którego chciał sprzedać. Miałam więc przynajmniej pewność, że samochód jeździ. Chłopak, który z niego wysiadł dziarskim krokiem wszedł do kawiarni i usiadł naprzeciwko mnie.

- Setha Clearwater – przedstawił się wyciągając w moją stronę dłoń.

- Emilly – odparłam ściskając mu rękę.

Zaczęliśmy rozmawiać. Chłopak opowiedział mi, że cały czas chodzi do szkoły, ale uwielbia naprawiać stare samochody i trochę na tym zarabia. Większość pieniędzy szła na części i zakup, a to co udało mu się zaoszczędzić przeznaczał na swoją największą pasję jaką były motocykle. Obecnie przerabiał jednego ścigacza, by ten był jeszcze szybszy. Miło się go słuchało gdy z zapałem opowiadał o tym ile napracował się, by doprowadzić golfa do stanu używalności.

- Kupiłem go jako złom – powiedział szczerząc zęby. - Nikt nie wierzył, że uda mi się go naprawić. Ale ja lubię wyzwania. I oto jest. Gwarantuję, że prezentuje się jak nowy, a nawet lepiej. Wprowadziłem kilka ulepszeń, których nie było w pierwotnym modelu. Dołożyłem też elektronikę. Nowe radio, GPS i parę innych gadżetów. Wszystko w cenie.

Wyszliśmy przed kafejkę, by obejrzeć samochód. Był czarny i prezentował się na tyle dobrze na ile mógł samochód sprzed ponad dwudziestu lat. Byłam zainteresowana jego zakupem, zapytałam więc Setha kiedy moglibyśmy podpisać umowę i mogłabym go odebrać.

- Weź go – wręczył mi kluczyki. - Jak po tygodniu nadal będzie Ci się podobał to wtedy przekażę Ci papiery i zapłacisz.

Wybałuszyłam oczy ze zdziwienia.

- Tak po prostu dajesz mi swój samochód – spytałam. - Przecież nic o mnie nie wiesz. Może zwieję z nim na południe i już go nigdy nie zobaczysz?

- Mieszkasz u Cullenów – roześmiał się chłopak po czym dodał na widok mojej miny. - To małe miasto wszyscy się znają. A poza tym Cullenowie to moi znajomi. Mimo tego kim są ufam im, więc ufam też Tobie. Zresztą nie przeceniaj umiejętności tego cacka – dodał poklepując maskę samochodu. - Aż tak daleko tym nie zajedziesz.

ImperfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz