ROZDZIAŁ 31

237 10 0
                                    


- Czekaj, czekaj – przerwałam słowotok Alice.

Dziewczyna niemal siłą wyciągnęła mnie na zakupy i już w samochodzie zaczęła przedstawiać swój plan.

- Chcesz zrobić niespodziankę Jasperowi i do tego potrzebujesz mojej pomocy – zaczęłam chcąc uporządkować fakty. - Jasperowi mówisz, że organizujecie niespodziankę dla mnie i Patricka. Patrickowi, żeby nie powiedział nic Jasperowi wmawiasz, że przygotowujecie we dwójkę prezent dla mnie.

Dziewczyna cały czas entuzjastycznie kiwała głową. Westchnęłam zastanawiając się po co w ogóle te podchody.

- Skąd mam wiedzieć, że również nie jestem częścią tej układanki? - spytałam.

Alice uśmiechnęła się tajemniczo.

 -Nie możesz – powiedziała ze śmiechem. - No weź, nie daj się prosić.

Zgodziłam się wiedząc, że Alice będzie marudzić tak długo aż tego nie zrobię. Nie było więc sensu przedłużać. Zaczęłyśmy planować. Ściślej mówiąc Alice planowała, ja tylko kiwałam głową. Znając dziewczynę spodziewałam się co najmniej wycieczki na księżyc dlatego zdziwiłam się, że chodzi tylko o weekendowy wyjazd do Nevady. W prawdzie w programie była wizyta na profesjonalnym torze do ścigania, ale to i tak było dość spokojne jak na nich.

- Carlisle z Patrickiem rozmawiali w nocy? - spytałam kiedy chodziłyśmy po sklepach.

Alice zaprzeczyła smutno ruchem głową. Westchnęła ciężko wyjaśniając, że chłopak uciekł do lasu zanim doktor wrócił z dyżuru, a potem od razu pojechał na uczelnię. Minął tydzień od pamiętnego incydentu, a mężczyźni jeszcze się ze sobą nie skonfrontowali. Zauważyłam, że Patrick bardzo skrupulatnie pilnuje, by nigdy nie być w domu wtedy kiedy przebywa z nim Carlisle. Rozumiałam, że nie był jeszcze gotowy na rozmowę, ale wolałabym żeby po prostu mu to powiedział niż go unikał. Wydawało mi się, że Carlisle mimo wszystko by to zrozumiał. Widziałam jak jego oczy wypełniały się smutkiem kiedy wracał ze szpitala i okazywało się, że Patricka nie ma w domu. Za każdym razem kiwał głową Postanowiłam jednak, że nie będę się wtrącać. Przynajmniej na razie.

- Może ten wyjazd dobrze mu zrobi – mruknęłam. - Nam wszystkim. Ta napięta atmosfera udziela się również Wam.

Alice nic nie powiedziała, ale wiedziałam, że ona podobnie jak ja przeżywa konflikt między Patrickiem, a Carlisle'm. Chwila wytchnienia potrzebna była nam wszystkim. Nigdy nie byłam w Nevadzie. Wiedziałam jednak, że jest to bardzo ciepły i słoneczny stan dlatego zdziwiłam się, że wampiry chcą wybrać się właśnie tam na wakacje. Jasper pożyczył od Carlisle'a Mercedesa, bo jako jedyny miał przyciemniane szyby. Alice zaopatrzyła się w wielki słomiany kapelusz, a ja zapakowałam wszystkie moje letnie sukienki, których miałam całe trzy. Cieszyłam się na ten wyjazd, ale obawiałam się, że większość czasu spędzimy w hotelu i będziemy wychodzić jedynie po zmroku. W moich domysłach utwierdziła mnie nasza wizyta na torze samochodowym, którą zaliczyliśmy jeszcze w drodze na miejsce. Wjechaliśmy do podziemnego garażu i chodziliśmy wyłącznie wewnątrz budynku zwiedzając jego zakamarki. Moi towarzysze bardzo uważali, by nie wystawić się na działanie słońca nawet na chwilę. Odmówili obejrzenia toru przed jazdą i wyszli na zewnątrz dopiero ubrani od stóp do głów w profesjonalne kombinezony dla zawodników. Obserwowałam ich ze specjalnego miejsca dla komentatorów popijając mrożoną kawę. Uśmiechnęłam się widząc jak przepychają się dla zabawy wybierając swoje samochody. Nie była to wprawdzie formuła 1, ale wątpiłam by pozwolono każdemu prowadzić te maszyny. Zastanawiałam się ile Cullenowie zapłacili, by ich tu wpuszczono. Nadal nie mogłam przyzwyczaić się, że znajdowałam się w miejscach , do których normalnie niemiałabym dostępu. Rozsiadłam się wygodnie w wielkim fotelu, a pracownik toru, który był w pomieszczeniu ze mną włączył monitory, bym mogła na bieżąco śledzić wyścig. Po dwóch pętlach znudziło mnie to, ale Alice, Patrick i Jasper wydawali się zachwyceni mogąc ścigać się w najlepsze. Miałam na uszach słuchawki, dzięki którym słyszałam każdego z nich. Ich zestawy również były połączone więc już po chwili rywalizacja nie odbywała się tylko na torze, ale również w słownej potyczce. Słuchając ich przepychanek miałam wrażenie, że mam do czynienia z bandą nastolatków.

ImperfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz