XIX.

1.2K 82 15
                                    

Rano, to znaczy koło ósmej, Minho usłyszał jak chłopak na łóżku obok się budzi, ostatecznie siadając na jego skraju.

Minho nie obrócił się by spojrzeć na chłopaka, jedynie monitorował jego ruchy słuchając co ten robi.

Han wziął głęboki oddech, wkrótce jęknął jakby z bólu. Wstał z łóżka i chwiejnym krokiem podszedł do łazienki. Musiał używać ścian jako pomoc w ustaniu prosto.

Minho ostatecznie również zdecydował się na wstanie. I tak by już nie zasnął. Podczas gdy Han był w łazience, starszy chłopak zaczął się przebierać.

Po paru minutach Han wyszedł z łazienki. Jego jedna dłoń na głowie, podczas gdy drugą trzymał na ścianie. Miał podkrążone i zmęczone oczy a włosy w każdą stronę.

"Czuje się okropnie." Stwierdził jakby to już nie było oczywiste patrząc na jego wygląd.

Minho przewrócił oczami. Tak jakby on nie czuł się źle. Przez chłopaka nie spał całą noc.

Han poszedł do swojego łóżka i położył się na nim z głośnym wydechem, "Rozjebie mi głowę." Mruknął zasłaniając oczy dłońmi by światło do nich nie wpadało.

Minho schylił się by podnieść swoją butelkę wody, którą trzymał przy łóżku. Podszedł do bruneta i wyciągnął w jego stronę wodę, nawet na niego nie patrząc.

Han spojrzał na chłopaka i z uśmiechem zabrał butelkę, "Dzięki Lino."

Minho zpiorunował go wzrokiem, "Gdzie byłeś?"

"Mówiłem. W pracy." Han napił się wody, nic nie zostawiając.

"Od kiedy w pracy się pije?"

Han odłożył butelkę i uniósł brew, "Nie mówiłeś czasem, że nie obchodzi cię gdzie wychodzę, z kim i na jak długo?"

Minho chciał coś powiedzieć ale ten miał rację. "Nieważne."

"Ai! No dobra! Powiem ci." Han się zaśmiał, szybko tego żałując gdyż migrena uderzyła go tylko gdy ten zaczął. "Byłem w klubie."

"Domyśliłem się."

"To po co pytasz?"

Han zaczął grać Minho na nerwach, chłopak więc od niego odszedł i usiadł na swoje łóżko. Chciał jeszcze iść na wykłady nim będą musieli jechać na lotnisko, a że miał jeszcze trochę czasu, postanowił posiedzieć na internecie.

"A właśnie-" Han zaczął, "Ty mi zdjąłeś koszulkę?"

Minho nie spojrzał na niego. Nie mógł i nie wiedział dlaczego. "Tak."

"Jaki uroczy!"

"Daruj sobie."

"Nie wiedziałem, że masz w sobie taką uroczą stronę!"

"Han Jisung." Minho spojrzał na młodszego chłopaka zdenerwowany, "Bądź cicho."

Han udawał, że zamyka swoje usta na kłódkę, kładąc się na ponownie na łóżku.

Minęło parę sekund nim Han znów się odezwał, "Dziękuję."

"Nie umiesz być cicho przez więcej niż dwadzieścia sekund?" Minho wstał z łóżka i schował swój telefon do kieszeni, "Idę na wykłady. Nie będę tu z tobą siedział."

"Będę tęsknił!" Han zawołał za nim gdy ten wychodził z pokoju.

Minho udał się do windy. Był zły na Hana, mimo, że ten tak naprawdę niczego nie zrobił.

Nie potrafił doszukać się co irytowało go w młodszym brunecie. Jednak wiedział, że nie zamierzał z nim dzisiaj rozmawiać.

Co może być ciężkie, zważywszy na to, że to dziś lecą do Australii.

Minho nawet teraz nie jest pewny czy powinien jechać. Chciał spędzić ten czas samemu, uczyć się. Nie chciał oglądać twarzy Hana przez kolejny tydzień bez przerwy.

Jednak Changbin już wszystko opłacił, a on nie miał tyle pieniędzy by się wycofać i oddać swoją sumę.

Tak więc głowie z przymusu, musiał się zgodzić.

Minho szedł w stronę szkoły. Podczas drogi mijał parę studentów, którzy wołali do niego z pytaniami jak układa mu się z Hanem i kiedy zakład się skończy.

Szczerze, Minho zdołał odsunąć cały ten zakład na tył swojej głowy. Nie tyle co o nim zapomniał, a jedynie przestał się aż tak tym przejmować. Oczywiście, chciał dalej wygrać, ale z drugiej strony wiedział, że Han nie zdoła dobić swego. Dlatego też bez stresu przestał o nim myśleć i oczekiwał aż czas się skończy.

Nie odpowiadając żadnemu z natrętnych studentów, Minho szedł dalej, aż w końcu usłyszał znajomy głos. "Hyung!"

Nie kto inny jak blondyn z szerokim, piegowatym uśmiechem pojawił się obok niego, "Cieszysz się? Lecimy już dzisiaj!"

Minho uśmiechnął się słabo, "Pewnie."

Felix uniósł brew, "Nie wyglądasz. Coś się stało?"

"Han." Minho nawet nie wiedział gdzie zmierzał z tą rozmową.

"Oh, no tak. Co innego!" Felix się zaśmiał nim kontynuował, "Co zrobił tym razem?"

"Wyszedł w nocy. Nie powiedział gdzie i wrócił pijany. Ledwo stał na nogach!" Minho wziął głęboki oddech by się uspokoić. "Nie spałem przez niego w ogóle. Nie miałem pojęcia gdzie był i ki-"

"Martwiłeś się!" Felix mu przerwał.

Minho zatrzymał swoje kroki i spojrzał na blondyna. Nie mógł mówić poważnie. "Martwiłem się? Żartujesz sobie? Oczywiście, że nie!" Znów szli, "Nie interesuje mnie co robi."

"No nie wiem. Patrząc na to co mówisz.."

Minho spojrzał na niego karcącym wzrokiem.

"Hyung. To nic takiego, że martwisz się o niego. Spędzacie ze sobą sporo czasu. Oczywiście, że się polubicie." Felix wzruszył ramionami, "Bin hyung też taki jest."

Minho przyspieszył kroku. Nie zamierzał dalej tego ciągnąć. Felix nie wiedział o czym mówił, i na pewno się mylił.

On, martwić się? O Hana? Nigdy. Ma gdzieś z ten się spotyka. Czy kogoś ma. Gdzie wychodzi. Nie interesuje go to.

Han ma robić co chce...

Niech tylko pisze czy żyje.

-----------
liczba słów: 836.

BET || MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz