Mogłoby się wydawać, że wakacje już się zaczęły. Pogoda dopisywała i mało kto myślał o swoich studiach, egzaminach czy wkładach. Teraz gdy był weekend, większość osób spędzało swój czas na zewnątrz. Czy to w parku czy w restauracjach, czy zwyczajnie gdzieś na mieście. Takiej pogody nikt nie chciał marnować.
Również grupa Minho zdecydowała się na spędzenie tego dnia na dworze. Wybrali więc swój ulubiony park, który położony był zaledwie parę minut od ich kampusu.
Hyunjin jak zawsze chciał malował otoczenie, w którym się znajdował. Tym razem jednak postanowił nauczyć tego Seungmina, który ostatnimi czasy zaczął interesować się hobby starszego chłopaka.
Podczas gdy Hyunjin dawał brunetowi rad co do tego jak powinien malować, za nimi rozmowę prowadził Changbin z Felixem.
Blondyn wydawał się być nieobecny kiedy Changbin po raz kolejny tłumaczył mu ile zapłacił za bilety i dlaczego akurat tyle.
Felix nie słuchał, przynajmniej nie próbował. Jego myśli były okupowane przez całkiem inną rzecz, co wzrosło jeszcze bardziej gdy zauważył zbliżającego się Hana i Minho.
Han szedł z szerokim uśmiechem na twarzy podczas gdy Minho przewracał na niego oczami. Starszy chłopak nie chciał przychodzić dzisiaj do parku, chciał poświęcić ten czas na popołudniowe wykłady. Han jednak miał inne plany co do niego i przyprowadził go, bardziej lub mniej, siłą.
"Ayy. Jesteśmy!" Han oznajmił tak jakby jego przyjście było niezauważone. Dosiadł się na koc obok Changbina.
Szatyn zjechał go wzrokiem, wciąż pamiętał jego rozmowę z chłopakiem w kuchni. Nie wiedział co dzisiaj zamierzał Han względem Felixa, jednak wiedział, że miał się od niego trzymać z daleka.
Minho również usiadł na koc i skrzyżował ramiona. Ewidentnie wyglądał jakby nie chciał tu być.
"Ah, Lino! Uśmiechnij się, hm?" Han objął chłopaka ramieniem, "Taki piękny dzień!"
"Po pierwsze, nie nazywaj mnie tak." Minho spojrzał wprost na chłopaka, "Po drugie, nie dotykaj mnie." Z tym zrzucił z siebie jego ramię.
"Hyung! Nie byłeś takiego zdania wczoraj w waszym pokoju." Felix uśmiechnął się dwuznacznie.
Han zasłonił usta w szoku, "Dobrze mówi!" Postanowił iść za tym co mówił Felix. Droczenie się z Minho zawsze się mu podobało.
Wszystkich oczy były na Minho. Chłopak jedynie odwrócił wzrok udając oburzonego, "Nie wiem o czym mówisz." Ponownie spojrzał na swojego współlokatora, "A ty się nie odzywaj."
"Gdzie Chan hyung?" Felix zapytał, odwracając temat od Minho. Był pewny, że ten przyjdzie razem z ich dwójką.
Han wzruszył ramionami, "Z nami nie szedł."
"Pewnie jest z Jeonginem." Hyunjin odwrócił wzrok od Seungmina, który starał się jak najlepiej namalować siedzącego blisko nich ptaka, posługując się radami Hyunjina.
"Ostatnio spędza z nim dużo czasu." Changbin zabrał głos, "Myślicie, że znowu łączy ich to co wtedy w Jeonju?"
Seungmin wydawał się być zdenerwowany ich rozmową, robiąc coraz to bardziej nieprzemyślane ruchy pędzlem.
"Nie sądzę. Jeongin długo nie był w Seulu. Pewnie chce sprawdzić czy wszystko z nim dobrze." Felix uśmiechnął się lekko. On również, tak jak Chan, przejmował się ich najmłodszym znajomym.
Wtedy też zjawiły się osoby, o których rozmawiali. Chan śmiał się z czegoś co powiedział Jeongin, na co młodszy chłopak oparł się o niego by utrzymać się na nogach.
Seungmin spojrzał na nich ozięble i odwrócił wzrok, kontynuując malowanie.
Chan w tym czasie dotarł do koca. Łzy w oczach przez to jak się śmiał.
Bez słowa usiedli obok reszty, uspokajając się.
"Gdzie się było?" Han zapytał i oparł głowę o ramię Chana, który usiadł obok niego.
"Tu i tam." Jeongin był tym który odpowiedział, "Chan hyung wziął mnie na jazdę dookoła miasta."
"Myślałem, że nie robisz wycieczek." Changbin uniósł brew. Felix w tym czasie leżał na jego nogach, brodę położoną miał na jego udzie, tym samym leżąc na brzuchu by patrzeć na resztę.
"Czasem się zdarzy-" Chan przerwał natychmiast gdy tylko zauważył kto siedział obok Hyunjina, "Seungmin? Nie wiedziałem, że przyjdziesz." Jego ton trochę cichszy.
Seungmin nie odpowiedział, udając, że go nie słyszy.
"Hyung! Hyung! Powiedz o tym jak wczoraj w nocy prawie mieliśmy wypadek!" Jeongin uderzył chłopaka w ramię i zaczął się śmiać.
Reszta spojrzała na nich dość przerażona. Jednak nie Seungmin. On z kolei czuł jak krew napływa do jego głowy. Był zły albo i więcej, ale nie potrafił znaleźć innego słowa.
"Chan hyung miał zatrzymać się obok tego baru przy stacji. Chcieliśmy wejść na parę drinków." Jeongin zaczął opowiadać.
Seungmin nie mógł tego znieść siedząc w ciszy. "Dobrze się bawiliście?" Nawet nie odwrócił się gdy zapytał. Jego ton brzmiał tak, że nie ważne jaka byłaby odpowiedź, on by na nią wybuchł.
Każdy posłał mu raczej pytające spojrzenie. Nie rozumieli jego nagłej zmiany nastroju.
"Jeongin, opowiadaj dalej-" Chan poklepał chłopaka po ramieniu i wstał z koca, podchodząc do Seungmina i podnosząc go poirytowany, "Musimy pogadać."
Nie było osoby, która nie zmarszczyła by na to czoła, jednak woleli nie pytać. Widzieli, że atmosfera między tą dwójką była napięta.
Chan razem z Seungminem odeszli dalej od koca, na tyle by reszta ich nie słyszała.
"O co ci chodzi?" Chan zapytał gdy w końcu stanęli.
"O co mi chodzi?" Chłopak zaśmiał się niedowierzając, "Ya. Jeśli tak masz zamiar pogrywać, to sobie daruj."
"Seungmin..." Chan wydawał się w końcu zrozumieć dlaczego ten się tak zachowywał, "Przepraszam za wczoraj."
"Jasne. Kolejnym razem też przeprosisz? I kolejnym? Może w ogóle się nie umawiajmy i od razu mnie przepraszaj."
"Wypadł-"
"Wypadły ci inne plany. Oczywiście!" Zbliżył się do niego, "Bo to Jeongin jest tym ważniejszym planem."
"Dobrze wiesz, że tak nie jest."
"Oh, naprawdę? A co w takim razie znaczy dla ciebie Jeonju? Jeongin?" Seungmin jeszcze nigdy nie czuł w sobie tyle złości ile teraz, "Coś ci to mówi?"
"Minnie..ja-"
"Cicho. Koniec. Już nic nie mów." Odsunął się od Chana, w jego oczach jedynie obrzydzenie, "Zależało mi. Bardzo. Czekałem aż przyjedziesz. Wszystko przygotowałem, a ty jak zawsze swoje. Nie chcę cię widzieć."
"Lecimy do Australii. Mógłbym się zrekompensować tam." Chan uśmiechnął się słabo mając nadzieję na rozluźnienie atmosfery.
"Lecę tylko ze względu na nich-" Wskazał palcem na koc, na którym reszta obserwowała ich dokładnie, jednak gdy ten na nich wskazał, ci odwrócili wzrok, "A nie ciebie."
Wtedy też Seungmin się odwrócił i pomachał do reszty, wkrótce odchodząc.
Chan westchnął. Nie zamierzał go gonić, widział, że nie tego chciał chłopak.
Chan był zły na siebie. Jak mógł tak bardzo stracić w oczach chłopaka?
Wrócił na koc z prostymi słowami, "To nic takiego. Seungmin musiał już iść."
Reszta pogodziła się z jego słowami, jednak coś nie do końca siedziało dobrze z Hanem. Znał młodszego chłopaka zbyt długo by nie wiedzieć, gdy coś nie było w porządku.
----------
liczba słów: 1066.
![](https://img.wattpad.com/cover/346530535-288-k158927.jpg)
CZYTASZ
BET || Minsung
FanfictionZ jednej strony Han Jisung. Denerwujący barman, pewny siebie chłopak z wąską talią, który kochał palić. Z drugiej natomiast Lee Minho, który przyrzekał sobie, że nigdy nie będzie ich łączyć coś więcej niż tylko durny zakład. ★★★★★ shipy: -> Minsun...