XI.

2K 101 158
                                    

O drugiej, tak jak wcześniej przekazał mu Hyunjin, Minho podszedł pod drzwi główne gdzie czekali już na niego wszyscy prócz Chana. Minho zatrzymał się przy nich bez słowa. Bo po co miał się odzywać? Wszyscy byli zbyt zajęci rozmową z Hanem by się do niego zwrócić.

"Malezja?" Hyunjin uniósł brwi na słowa Hana, "Dlaczego?"

Han wzruszył ramionami, "Nie mam pojęcia, tak jakoś wyszło." Na końcu się zaśmiał.

W końcu ktoś zauważył Minho, a dokładniej Felix. Blondyn uśmiechnął się w jego stronę, "Hyung! W końcu jesteś!" Powiedział to w taki sposób i z takim tonem, jakby specjalnie chciał przerwać rozmowę Hyunjina i Hana.

Minho tylko kiwnął głową, znajdując zachowanie Felixa raczej odbiegające od jego normalnego charakteru.

To również nie umknęło uwadze Changbina, który cały ten czas przyglądał się młodszemu chłopakowi. Zauważył już wcześniej, jeszcze przed wykładami, że Felix był dzisiaj jakiś inny.

Blondyn cały czas o czymś myślał, rzadko kiedy się odzywając. Nie uśmiechał się tyle ile normalnie, chyba, że Changbin pytał go czy wszystko było w porządku. Wtedy raczej logiczne było, że udawał iż wszystko gra, byleby tylko Changbin nie zadawał mu więcej pytań.

Generalnie był jakiś nieobecny, pozwalając Changbinowi na ciągnięcie go za dłoń gdzie popadnie. Był zbyt głęboko w swojej głowie by w ogóle zauważyć gdzie zabierał go szatyn.

"Idziemy?" Han oparł swój ciężar ciała na jednej nodze.

"Jeszcze Chan hyung." Changbin upomniał się o chłopaka, który akurat pojawił się w ich zasięgu wzroku.

Chan spoglądał w telefon, pisząc z kimś. Nie zauważył nawet dziewczyn, na które przypadkowo wpadł czy też kamyka, przez który o mało nie wylądował na ziemi. Ostatecznie dotarł do reszty w jednym kawałku.

"Odłóż ten telefon-" Zaczął Changbin zabierając komórkę Chana, "Stracisz przez nią ten swój duży nos." Śmiech zakończył jego zdanie.

Chan przewrócił oczy i zabrał od chłopaka to co do niego należało. "Przesadzasz." Schował urządzenie do kieszeni i wszyscy zaczęli iść w stronę kawiarni.

Pogoda dopisywała, a przez to, że większość osób była jeszcze w pracy czy na zajęciach, nie było takich tłumów jak zazwyczaj. Szło się dość przyjemnie, nie musząc martwić się o innych ludzi na chodnikach.

Chan szedł na przodzie razem z Jeonginem. Starszy chłopak tłumaczył coś białowłosemu na co ten jedynie się śmiał krótko. Od czasu do czasu uspokajał Chana słowami, że 'będzie bardziej się pilnował' czy 'już więcej tak nie zrobi' ale Chan wiedział, że słowa te dalekie były od prawdy. Zbyt dobrze go znał.

Dwa kroki za nimi szedł Hyunjin. Szedł sam z słuchawkami w uszach. Lubił spacery więc nikt mu nie przeszkadzał tak by mógł pobyć sam ze sobą.

Ostatecznie za Hyunjinem szła cała reszta. Changbin trzymał Felixa za dłoń podczas gdy blondyn rozglądał się dookoła siebie.

Obok nich szedł Han. Jego oczy schodziły czasem na dwie dłonie chłopaków obok. Minho mówił mu, że nie byli razem, zastanawiał się więc czy Changbin byłby zły gdyby Han spróbował przypodobać się Felixowi.

To nie tak, że Han grał na dwa fronty. Tu pogrywał z Minho a tu z Felixem. Może i tak to wyglądało, ale jego cel w tym był inny. Po pierwsze, potrzebował klientów. Jeśli nie wyszłoby mu z nim, mógł pójść do Hyunjina, było mu to dość obojętne. Po drugie, chciał zobaczyć czy Minho byłby zazdrosny. Pewnie graniczyło to z cudem, jednak Han lubił wyzwania.

BET || MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz