"Daruj to sobie, hyung." Rozległ się głos chłopaka za jednym z zamkniętych już sklepów.
"No co ty? Serio mówię." Drugi głos odpowiedział żartobliwie, krótki śmiech kończący jego zdanie.
Obydwoje okupowali parking jednego z sklepów, który zamknięty został już dobrych parę godzin temu. Od tego czasu, pogoda się trochę zmieniła, jeszcze kilka minut temu padał deszcz, zostawiając teraz po sobie ciężkie wilgotne powietrze, mokre drogi i parujące dachy budynków.
Woda, która skapywała z niektórych dachów, odbijała się echem w kałużach obok tej dwójki, podczas gdy zimny wiatr dmuchał w wyłączone już klimatyzatory powietrza.
Pomarańczowe światło latarń jak i światła niektórych jeszcze nie zamkniętych sklepów odbijały się nie tylko w kałużach wody ale i również na mokrej nawierzchni jak chodniki czy ulica, przez co wszystko zyskało dość mrocznego jednak interesującego klimatu.
Ten, który pierwszy się odezwał, oparł ciężar swojego ciała na lewej nodze i zaciągnął się papierosem. Jego dłonie trzęsły się tylko trochę przez zimny wiatr, jednak on nie wydawał się przykuwać do tego zbytniej uwagi, "Na pewno. Ostatnim razem też tak mówiłeś." Wypuścił dym i przyłożył swój palec do klatki piersiowej chłopaka naprzeciwko, "I słowa nie dotrzymałeś." Lekko popchnął swojego rozmówcę, jego ton nie należał do najmilszych a tym bardziej żartobliwych. Był całkowicie poważny.
"Bo wypadły mi inne plany!" Podniósł trochę swój głos w akcie desperacji. Po tym jak ustał prosto, zrobił krok do przodu, przyciągając do siebie chłopaka, łapiąc za jego talię.
Ten szerzej otworzył swoje oczy na nagły ruch, kompletnie się tego nie spodziewając. "Nie rób tak!" Następnie lekko uderzył w ramię chłopaka. Jego oczy nerwowo zaczęły rozglądać się po miejscu, w którym się znajdowali. Tak jakby sprawdzał czy nikt na nich nie patrzy zza ciemnych uliczek.
"Uroczo." Zaśmiał się, jego dłonie zaciskając się mocniej na talii młodszego chłopaka, "Nie bój się, nikogo tu nie ma." Tym samym przybliżył go do siebie na tyle by móc wyszeptać coś do jego ucha, "A tym razem obiecuję, że się zjawię."
Drugi zareagował na to przewrotem oczu, jednak nie umiał ukryć uśmiechu na swojej twarzy. Odsunął się dwa kroki w tył i skończył palić, wyrzucając skończony papieros, "Trzymam cię za słowo." Nie wiedział jak bardzo ufał temu co zostało mu teraz obiecane. Wiele razy już się zawiódł. Może tym razem będzie inaczej?
Starszy chłopak uśmiechnął się ciepło i odwrócił się by sięgnąć po swój kask. Nałożył go na głowę i wszedł na motor, który za nim stał. Odpalił maszynę z głośnym warczeniem jej silnika. Odstraszyło to pobliskiego kota, o którym ci nawet nie mieli pojęcia. Zwierzę uciekło, sycząc krótko.
W tym czasie jego rozmówca przyglądał się wszystkiemu uważnie, wyraźnie czując, że powinien jeszcze coś powiedzieć. Jednak cokolwiek co przyszło mu do głowy, wydawało się zbyt tandetne czy puste. Zdecydował więc być cicho. Nie chciał by ich spotkanie było jeszcze bardziej niezręczne niż teraz. Chociaż pewnie to i tak tylko on je za takie uważał.
Chłopak na motorze w pewnym momencie zabrał głos, "Zobaczymy się wieczorem." Jego słowa dość ciężkie do usłyszenia przez kask i wciąż warczącą maszynę, jednak nie na tyle by młodszy chłopak nie uśmiechnął się. Jakoś je usłyszał.
Po chwili motocyklista był poza zasięgiem wzroku, jednak wciąż można było usłyszeć jego głośną maszynę. Jej warczący dźwięk rozlegał się po ulicach, zmuszając pobliskie psy do szczekania.
Chłopak, który został, uśmiechnął się szeroko do siebie. Myśl, że uda mu się spędzić trochę czasu z motocyklistą wywołał gęsią skórkę na jego ciele. Nie mógł się doczekać. Tym samym starał się odepchnąć wszystkie pesymistyczne myśli na drugi plan. Wierzył, że tym razem będzie inaczej.
---------‐
liczba słów: 580.

CZYTASZ
BET || Minsung
FanficZ jednej strony Han Jisung. Denerwujący barman, pewny siebie chłopak z wąską talią, który kochał palić. Z drugiej natomiast Lee Minho, który przyrzekał sobie, że nigdy nie będzie ich łączyć coś więcej niż tylko durny zakład. ★★★★★ shipy: -> Minsun...