XVI.

1.3K 84 41
                                    

Podczas gdy wszyscy uczniowie raczej skłaniali się ku odpoczynku czy też spaniu, Seoul dalej tętnił życiem.

W jednym z mieszkań świeciło się jasne światło a muzykę, która była w nim puszczana, można było usłyszeć nawet na klatce schodowej.

Właściciel mieszkania śpiewał głośno i z uśmiechem. Pomimo dość późnej pory, on był pełen energii.

Właśnie teraz był w przygotowywaniu tteok-bokki. I to nie byle jakiego, bo takiego według przepisu jego rodziny, i to w podwójnej porcji. Czekał na kogoś.

W całym jego mieszkaniu rozlegał się zapach przyrządzanego jedzenia, który pewnie był również wyczuwalny na zewnątrz.

Podczas gdy gotował, śpiewał i tańczył co jakiś czas. Wiedział, lub przynajmniej miał nadzieję, na spędzenie tej nocy w towarzystwie chłopaka, który obiecał mu swoje przyjście będzie jedną z lepszych jego nocy.

Postarał się przed jego przyjściem i wysprzątał całe mieszkanie, a teraz gotował dla nich kolację. Był podekscytowany. Nie pamiętał nawet kiedy ostatni raz było mu dane czuć się aż tak dobrze.

Gdy czekał aż woda zacznie wrzeć, wyciągnął telefon by upewnić się, że chłopak na pewno się zjawi.

Wysłał więc mu wiadomość z pytaniem za ile mógłby się go spodziewać, jednak ten nie odpisał. Nawet nie odczytał. Chłopak choć poczuł, że coś było na rzeczy, wzruszył ramionami usprawiedliwiając brak odpowiedzi tym, że jego przyjaciel pewnie zbierał się by przyjść i zwyczajnie nie miał czasu żeby odpisać.

Jednak z upływem kolejnych minut, nie dostał żadnej odpowiedzi. Napisał więc jeszcze raz, lecz i to odbiło się echem.

Postanowił więc chwilowo się tym nie przejmować, pomimo jego wątpliwości z tyłu głowy co do tego by chłopak na pewno przyszedł.

Gdy skończył gotować, ponownie spojrzał na swój telefon. Wiadomości zwrotnej jak nie było tak nie ma.

Chłopak westchnął i odłożył telefon, kierując się do swojego salonu. Wyłączył muzykę i załączył telewizor. Przynajmniej może tak tym zabić czas.

Wkrótce zbliżała się druga w nocy. Jego przyjaciel powinien był tu być dwie godziny temu.

Chłopak już dawno zdążył zjeść swoją porcję jedzenia i skończyć film. Nie miał tego robić sam. Mieli to robić razem, we dwóch. Lecz czego on się spodziewał?

Ostatnim razem również byli umówieni na spotkanie, które zakończyło się dokładnie tak jak te dzisiaj. Chłopak myślał, że może tym razem będzie inaczej, skoro obiecane miał przyjście. Najwyraźniej się pomylił.

Chwilę później usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Wstał z kanapy i szybkim krokiem podszedł po swój telefon. W głębi duszy miał nadzieję, że chłopak przyjdzie i teraz napisał, że się spóźni, jednak dawanie sobie takiej nadziei było bezsensowne.

Chłopak wpatrywał się w wiadomość składającą się tylko z pięciu słów. Jednak słowa te wystarczyły by go złamać.

Wybacz, dziś nie przyjdę. Przepraszam.

Nie odpisał a zablokował numer i odłożył urządzenie. Miał dość tego jak starszy chłopak nim pogrywał. Dawał mu nadzieję, obiecywał, pisał, lecz gdy przychodziło co do czego, nawet nie miał odwagi zadzwonić by odwołać ich spotkanie.

Brunet usiadł znów na kanapie, chowając twarz w swoje dłonie. Nie płakał. Ale czuł się upokorzony. Jak mógł być tak naiwny? Tak się starać i cieszyć gdy wiedział jak to zawsze wyglądało. Był głupi, że dał się tak oszukać.

Ta sytuacja kompletnie zraziła go do chłopaka. Chciał dać mu szansę, jednak widać było, że ten na takie nie zasługuje.

Brunet postanowił zakończyć ten rozdział. Miał dość ciągłego upokorzenia.

------------
liczba słów: 535.

BET || MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz