~5~

1.2K 35 250
                                    

Zeszłam z stadionu i udałam się do biura, aby na chwilę odpocząć. Usiadłam na kanapie i przymknęłam oczy z zamiarem odprężenia się. Mimo wypitych dwóch kaw dalej byłam zmęczona po całym dniu. Jedyne o czym teraz marzyłam to ciepłe łóżko i sen. Chciałam nawet już tutaj zasnąć, ale usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Stwierdziłam jednak, że będę udawać sen i może ktoś wtedy odpuści.

- No ja w kto kurwa nie wierzę. Tam cały skład świętuje zakończenie sezonu, a młoda próbuje spać - wzdycha jakiś nieznany mi głos.

- Zmęczona jestem - mówię dalej nie otwierając oczu.

- Nowa my się jeszcze nie poznaliśmy także dzisiaj będzie do tego idealny moment więc się obudź - szturcha mnie ten mężczyzna.

- Spierdalaj - mruczę i otwieram oczy.

- Dobry wieczór, jak się spało panience? - zapytał jakiś farbowany blondyn.

- A kim ty w ogóle jesteś? - zapytałam.

- Najprzystojniejszy, najseksowniejszy i jeden z najlepszych piłkarzy na świecie czyli Neymar da Silva Santos Junior - mówi i robi teatralny ukłon.

- Melissa Blanc czyli z zawodu dziennikarka, ale zajmuję się mediami PSG i przeprowadzam wywiady z piłkarzami - przedstawiam się tak jak chłopak.

- To już wiem, a teraz chodź do nas - mówi i pomaga mi wstać z kanapy.

- Czemu tak właściwie nie poznałam cię wcześniej? - zapytałam, gdy wyszliśmy z mojego biura.

- W lutym na meczu doznałem poważnej kontuzji kostki i miałem operację przez co byłem wykluczony do końca sezonu - tłumaczy idąc korytarzem.

- Współczuje, ale teraz jest już wszystko dobrze? - pytam.

- Na razie tak - odpowiada i stajemy przed drzwiami szatni z której dochodzi muzyka i głośne rozmowy.

Neymar otwiera drzwi i przepuszcza mnie w nich. Wchodzimy do szatni gdzie wszyscy świętują wygraną ligę. Uśmiecham się na ten widok i wchodzę w głąb pomieszczenia.

- Melissa kochanie ty moje, chodź tu do nas! - powiedział pijany Hakimi.

- Zaczęliście pić beze mnie?! - zapytał obrażony Ney.

- Nie chcieliśmy, aby zimna wódka zmieniła się w ciepłą wódkę - wzrusza ramionami.

- Dobra Mel chodź, idziemy do nich - mówi i ciągnie mnie w stronę Achrafa i Kyliana.

- Gdzie Ramos? - spytałam, bo nigdzie nie widziałam Hiszpana.

- Musiał wracać do domu, bo dzieciaki na niego czekały - odpowiada Kylian.

- Biedny Sergio, dzieci go nam zabrały. Wypijmy jego zdrowie! - powiedział Hakimi.

- Za Ramosa! - mówię.

- Za Ramosa! - powtórzyli wszyscy i przechyliliśmy nasze kieliszki z wódką.

Świętowaliśmy już tak dobre pół godziny, gdy nagle zorientowałam się, że przecież nie możemy tutaj zostać. Odstawiłam swój kieliszek i musiałam przerwać nasze picie.

- Ej, bo my tutaj nie możemy zostać - informuję ich.

- Kurde faktycznie - mówi Mbappe.

- To co robimy, bo nie możemy już przerwać naszego świętowania? - zapytał Hakimi

- W takim razie zapraszam do mnie! Bruny nie ma dzisiaj w domu, dlatego mamy cały dom dla siebie - odpowiada Neymar i wstaje z ławki.

- A ty Verratti co robisz? - zapytał Kylian.

One more time || Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz