~40~

692 22 151
                                    

- Ty debilu skończony! Zostaw ją! - przez to, że miałam zamknięte oczy to nie widziałam kto wypowiedział te słowa, ale nagle przestałam czuć obecność Marco przy sobie.

Wszystko działo się strasznie szybko. Kylian odciągnął ode mnie Marco i uderzył go w brzuch. Obydwaj mężczyźni zaczęli się przepychać i bić, a ja stałam jak zamurowana i nie wiedziałam co mam zrobić. Chłopcy zaczęli się jeszcze bardziej przepychać, aż w końcu Asensio leżał na podłodze, a Kylian siedział na nim i go bił.

W końcu jakbym wyrwała się z transu i zrozumiałam, że muszę coś zrobić. Rzuciłam na bok swoją torebkę i podbiegłam do bijącej się dwójki. Próbowałam odciągnąć Kyliana od Marco, ale nie było to łatwe, ponieważ chłopak był o wiele większy ode mnie. W końcu jednak udało mi się na chwilę zwrócić jego uwagę na moją osobę jednak po chwili znowu zaczął go bić.

- Kylian kurwa puść go do jasnej cholery - krzyknęłam i próbowałam dalej go ściągnąć z Hiszpana.

- Może teraz nauczy się, że zajętych dziewczyn się nie rusza - odparł.

- Puść go, bo nie ręczę za siebie - mówię, a chłopak w końcu się uspokoił.

- Puściłem go tylko z względu na ciebie - mruknął i odsunął się na bok.

Marco na szczęście dobrze się bronił, więc miał trochę siników, kilka zadrapań na twarzy i trzymał się za bolącą rękę. Chłopak podniósł się z ziemi i oparł się o barierkę.

- Nic Ci nie jest? - spytałam.

- Jest dobrze - odpowiedział i podrapał się po głowie - w sumie to należało mi się, może nie powinienem Cię całować skoro nawet się do siebie nie zbliżyliśmy.

- Masz szczęście, że nie powiedziałeś, że chłopak nie ściana można przesunąć, bo ktoś musiałby dzwonić po karetkę dla ciebie - powiedział pod nosem Kylian.

- Kylian - powiedziałam tylko jego imię, aby chłopak podniósł ręce w geście obronnym i zrozumiał, że ma się nie odzywać.

- To ja już może będę się zbierać - mówi Marco i zaczyna schodzić po schodach.

- Do zobaczenia i przepraszam za to wszystko - odpowiedziałam, a chłopak tylko się uśmiechnął i zniknął za rogiem.

Wypuściłam powietrze z ust i odwróciłam się w drugą stronę. Kylian stał z szerokim uśmiechem na ustach oparty o drzwi od mojego mieszkania. Ręce miał założone na wysokości klatki piersiowej i patrzył się na mnie. Dopiero teraz byłam w stanie przyglądnąć się mu. Miał na sobie czarne dżinsy i czarną koszulkę z krótkim rękawem.

Jednak było widać, że Marco nie tylko się bronił, ale próbował też odpierać atak Francuza. Kylian miał zadrapanie w kąciku ust, lekko rozcięty lewy łuk brwiowy oraz zadrapanie na szyi. Oprócz tego nie widziałam żadnych innych zadrapań lub siniaków. Podeszłam do niego i stanęłam przed nim.

- I po co Ci to było? - westchnęłam i lekko spuściłam głowę na bok.

- Nie będzie mi żaden kretyn całował mojej przyszłej żony - odpowiedział i wzruszył ramionami.

Jestem pewna, że jeśli ktoś zrobiłby mi zdjęcie to wyszłabym na nim cała czerwona. Słowa piłkarza były słodkie, a chłopak był z siebie dumny, ponieważ na mojej twarzy pojawiły się rumieńce.

- Chodź już lepiej do domu, bo chyba Ci Marco za mocno przywalił - mruknęłam i sięgnęłam po torebkę, żeby poszukać kluczy do mieszkania.

Kiedy otworzyłam torebkę i zaczęłam szukać kluczy to Kylian dalej stał w swoim miejscu. W końcu po przeszukaniu całej torebki udało mi się znaleźć klucze od mieszkania. Podniosłam wzrok razem z poszukiwanym przedmiotem i znowu bardzo się zdziwiłam z widoku jaki ujrzałam.

One more time || Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz