~19~

935 31 184
                                    

Od wyjazdu mojej siostry minął ponad tydzień. Zaraz miałam wychodzić z mieszkania, ponieważ jechałam do szpitala, aby ściągnąć opatrunek z nadgarstka. Wizytę miałam na 8:30, dlatego właśnie zabrałam kluczyki do samochodu i zamknęłam moje mieszkanie. Wsiadłam do mojego naprawionego samochodu i pojechałam w stronę szpitala.

Po kilkunastu minutach dojechałam na miejsce i weszłam do środka. Usiadłam przy odpowiednim gabinecie i czekałam aż lekarz pozwoli mi wejść. Po chwili drzwi się otworzyły, a lekarz wezwał mnie do środka. Wizyta trwała kilka minut, a lekarz w trakcie niej ściągnął mi opatrunek.

- Odczuwa pani jakiś dyskomfort przy poruszaniu nadgarstkiem? - zapytał, a ja nim poruszałam.

- Nie, nie czuję żadnego bólu - odpowiedziałam, a on zapisał coś na kartce.

- To bardzo dobrze, ale jeśli będzie pani miała jakieś problemy z nadgarstkiem to przyjedź do szpitala - mówi, a ja się z nim żegnam i wychodzę z gabinetu.

Wróciłam do samochodu i skierowałam się w kierunku domu. Plan na dzisiaj był taki: wizyta u lekarza, ale to już zaliczyłam, praca, a później trening z Kylianem. Weszłam do domu i udałam się do sypialni, aby przebrać się w coś do pracy. Wybrałam czarne spodnie i fioletową koszulkę. Włosy zaplotłam w warkocza i zabrałam swoją torebkę.

Wyjechałam spod bloku i udałam się w stronę siedziby Paris Saint Germain. Na miejsce dojechałam po kilku minutach. Zaparkowałam na swoim stałym miejscu i weszłam do środka budynku. Otworzyłam drzwi do swojego biura i odłożyłam rzeczy na kanapę. Zrobiłam sobie kawę i usiadłam przy komputerze, aby trochę popracować. Zaczęłam przerabiać zdjęcia i wstawiać je na Instagramie. Później sprawdziłam kalendarz meczy PSG w lipcu i wyłączyłam komputer.

Zabrałam kubek z moją kawą i wyszłam z biura. Zeszłam schodami na parter i udałam się w stronę wejścia na boisko. Chłopcy mieli teraz trening, dlatego to był odpowiedni moment na rozpoczęcie liva. Ustawiłam telefon i włączyłam transmisję. Usiadłam za nim i zaczęłam przyglądać się treningowi. Wszyscy trenowali, ponieważ za prawie tydzień mieli grać pierwszy towarzyski mecz. Po kilkunastu minutach zakończyłam live i podeszłam bliżej do trenujących.

- Nieźle im idzie - powiedziałam i podeszłam do trenera.

- Faktycznie, ale mogło być lepiej - odpowiada z uśmiechem.

- Ale trener i tak dał im wycisk - zaśmiałam się, bo większość piłkarzy wyglądała jakby miała zaraz wyzionąć ducha.

- Nie no przecież mogłem bardziej ich docisnąć - wzruszył ramionami.

- Byłoby fajnie - odpieram i napiłam się kawy.

- A chcesz, żebym ich docisnął? - pyta.

- No pewnie jeśli trener tylko chce - mówię z diabelskim uśmiechem.

- No to patrz teraz - rzekł i odszedł kawałek.

Luis podszedł do piłkarzy, którzy akurat mięli chwilę przerwy i pili wodę. Podeszłam trochę do przodu, aby wyraźnie widzieć ich miny.

- Dzieciaki! Ustawcie się w jednym rzędzie! - krzyknął, a wszyscy po chwili podnieśli się z swoich miejsc.

- Co znowu - wzdycha pod nosem Verratti.

- To, że to nie jest koniec waszego treningu. Biegniecie jeszcze 7 okrążeń wokół boiska, a ty Marco biegniesz dodatkowe 2 - odpowiada, a wszyscy jękneli.

- Ale trenerze zawsze były 3 lub 4 - jęczy Neymar.

- No to ty przebiegniesz sobie 7 kółek razem z wszystkimi, a te swoje 4 pobiegniesz sobie sam - mówi, a on przeklina pod nosem.

One more time || Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz