~16~

975 29 194
                                    

Kylian i Marco nie odstępowali mnie na krok. Mimo że nic mi nie było to oni obchodzili się z mną jak z jajkiem. Powoli miałam już tego wszystkiego dość, bo przecież dobrze się czułam i nie potrzebowałam szczególnej troski.

Aktualnie Kylian siedział przy moim łóżku i rozmawiał z moją siostrą, bo wymyślił sobie, że ją powiadomi o tym wypadku. Verratti pojechał na chwilę do domu, ale za to przyjechał Neymar, który śmiał się z tego jak Kylian się o mnie martwi.

- Lena powiedziała, że jutro do ciebie przyleci - powiedział, gdy się rozłączył.

- No i po co jej to mówiłeś? - zapytałam z pretensją.

- Już nie przesadzaj, po prostu chciałem, aby twoja rodzina o tym wiedziała - odpowiedział.

- Przecież sama mogłabym im o tym powiedzieć - mruknęłam.

- Już nie dyskutuj. Jak się czujesz? - zapytał.

- Jestem, już wróciłem! Wszystko dobrze Mel?- krzyknął Marco i wszedł do sali.

- Kiedy zrozumiecie, że nic mi nie jest?! Faktycznie miałam wypadek, ale niech dotrze do tych waszych małych mózgów, że nie potrzebuje specjalnej pomocy! Jeśli nie przestaniecie do naćpam się sernikiem i będzie spokój! - nie wytrzymałam i wybuchnęłam.

- Lepiej skocz z dywanu, masz większe szanse na skończenie - zaśmiał się z całej tej sytuacji Ney.

- Mel, ale... - zaczął Kylian.

- Nie Meluj mi tu tylko przestań się mną tak opiekować - warknęłam tak, że Verratti podskoczył na krześle.

- Ehhh niech ci będzie, ale pamiętaj, że chciałem dobrze - westchnął Kylian.

- No i super. A ty Marco zrozumiałeś? - zapytałam, a Włoch od razu kiwnął głową.

- Już wiem kto będzie rządził w tym związku - powiedział Neymar między salwami śmiechu.

- W jakim związku? - zapytał Verratti.

- No Melissy i Kyliana. Przecież to będzie wyglądać tak, że Mel będzie pracować, a Kylian to będzie taka kura domowa - odpowiedział, a Marco się zaśmiał.

- Santos grabisz sobie - pogroziłam mu palcem.

- Sam widzisz! Jeszcze mi będzie grozić - szepnął mu na ucho, ale ja to usłyszałam i dźgnęłam go łokciem w brzuch.

- Halo, policja? Chciałem zgłosić przemoc w rodzinie - zaśmiał się Kylian.

- A weźcie się wszyscy już lepiej zamknijcie - westchnęłam i przewróciłam oczami.

Mbappe zaczął rozmawiać razem z swoimi przyjaciółmi, a ja wzięłam telefon do ręki. Zaczęłam przeglądać Tiktoka, ale jednak nie było mi to dane, ponieważ po chwili do sali wszedł lekarz.

- Dzień dobry pani Blanc. Jak się pani czuje? - zapytał.

- Dobrze - odparłam.

- W takim razie jeszcze kontrolnie panią zbadam, a później będziemy mogli wypuścić panią do domu - powiedział, a ja się uśmiechnęłam.

- A czy Melissa będzie musiała przyjść na jakąś wizytę kontrolną? - pyta Marco.

- Marco nie grab sobie - mruknęłam.

- Nie, stan pani Melissy nie był poważny i nie zagrażał jej życiu więc wizyta kontrolna nie będzie potrzebna. A teraz panowie będę musiał was prosić o wyjście z sali, bo muszę zbadać pacjentkę - odpowiedział.

- Dobrze, zaczekamy przed salą - mówi Francuz i wszyscy opuszczają salę.

Badanie nie trwało długo. Lekarz sprawdził mój nadgarstek, przeprowadził standardowe badania medyczne i przeprowadził też krótki wywiad. Później zawołał piłkarzy do sali.

One more time || Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz