~39~

591 21 136
                                    

To już dzisiaj. Dzisiaj miałam spotkać się z Kylianem na randce. Pod siedzibą PSG mam być o 19 więc do tego czasu jest jeszcze sporo czasu. Teraz siedzę w swoim biurze i obrabiam zdjęcia piłkarzy, ponieważ jeden z naszych grafików, który też obrabia zdjęcia, rozchorował się, więc musiałam się tym zająć. Przez przeszkloną ścianę widziałam jak nasi zawodnicy trenują. Stąd było idealnie widać ich trening, dlatego nagrałam relację.

Obróbka zdjęć zajęła mi w sumie około 3 godzin. Po tym czasie musiałam rozprostować nogi, dlatego wstałam od biurka i zeszłam po schodach na dół. Korytarzem przeszłam do drzwi, które były wejściem na teren boiska. Za drzwiami przywitała mnie cisza, poniżasz piłkarze skończyli trening kilka minut temu. Tylko na drugim końcu boiska stał jeden z trenerów i zbierał piłki.

Stwierdziłam, że przejdę się dookoła boiska i wrócę do biura, aby zrobić jedną rzecz. Obejście boiska zajęło mi kilka minut, bo nie spieszyłam się. Po powrocie na to samo miejsce, skierowałam się do wyjścia. Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam korytarzem przed siebie. W sumie skoro już przechodzę obok szatni chłopaków to pomyślałam, że do nich zajrzę. Zapukałam do drzwi i lekko je uchyliłam.

- Mogę wejść? - zapytałam zza drzwi.

- Co ty się tak pytasz jakbyś pierwszy raz wchodziła do naszej szatni. No pewnie, że możesz - mówi Neymar.

- Jak tam po treningu? - spytałam, gdy weszłam już do wnętrza pomieszczenia.

- O dziwo trener nie uwziął się na nas, więc było dobrze nawet - odpowiada Lee.

- A gdzie jest Kylian? - pytam, bo w szatni nigdzie nie widziałam mulata.

- Bierze prysznic - odpiera Marco.

Za odpowiedź pokiwałam głową i usiadłam na ławce. Prawie naprzeciwko mnie siedział Asensio, który się do mnie uśmiechał. Odwzajemniłam uśmiech na co chłopak puścił mi oczko i wstał z swojego miejsca zarazem opuszczając szatnię. Nagle usłyszałam jakiś głośny krzyk.

- Pająk!!! - wrzasnął przerażony Achraf, który po chwili stały już na ławce.

- Oooo jaki słodki - stwierdził Marco, który przyglądał się małemu pajączkowi.

- Jaki słodki?! Marco co cię opętało?! - dalej krzyczał.

- Zostaw Emanuela w spokoju, on bardziej boi się od ciebie - powiedział spokojnie Włoch.

- Neymar, ratuj mnie! Ten pająk pewnie jest jadowity i zaraz mnie zabije! - krzyknął Marokańczyk i wskoczył na ręce Brazylijczyka, który stał obok niego. Junior trzymał go na rękach jak pannę młodą co bardzo zabawnie wyglądało.

- Emanuelku chodź, zanosię cię na zewnątrz. Może tam ten debil nie będzie chciał Cię zabić - rzekł Verratti i wyszedł z pająkiem na ręce.

- Ej Achraf, masz zamiar z mnie zejść w końcu? - spytał Ney.

- A na pewno ten pająk sobie poszedł? - upewnia się.

- Na 100% - odpowiada mu Brazylijczyk.

Hakimi powoli zszedł z Neymara, stanął na ławce, a później już na podłodze. Przez chwilę rozglądał się dookoła, żeby sprawdzić czy na pewno nigdzie nie ma pająka. Gdy już sprawdził całą szatnię to usiadł na ławce i kontynuował przebieranie się.

- Dobra, ja już będę się zbierać - mówię i wstaję z ławki.

- Do zobaczenia Mel! - odpowiadają mi, a ja wychodzę z szatni.

Na korytarzu minęłam jeszcze Verrattiego, który wracał do szatni. Chłopak był smutny, ponieważ musiał zostawić swojego kolegę na zewnątrz. Wróciłam do biura i usiadłam przy biurku, aby sprawdzić jeszcze jedną rzecz. Po około 40 minutach opuściłam już całkiem budynek w którym pracowałam i wsiadłam do samochodu, aby wrócić do domu.

One more time || Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz