Rozdział 1 (Blair)

659 16 3
                                    

     Dość często kłócę się z moim sercem. Ale w gruncie rzecz biorąc kłócę się z mózgiem. Wiecie, że głównie emocja zwana miłością reaguje na obszar brzuszny nakrywki i jądro półleżące w mózgu, tak samo w ty miejscu reaguje mózg kiedy zażywamy linie kokainy?

Dlatego może człowiek zakochany zachowuje się tak samo jak naćpany. Nie próbowałam kokainy, ale skoro naukowcy tak twierdzą, powiedzmy że im zaufam. Dlatego powinnam zacząć kierować się mózgiem. Ale przecież zawsze wydaje mi się, że właśnie nim się kieruje. Godzinę temu wzięłam mój pamiętnik do ręki i za każdy razem, gdy po niego sięgam, myśle o tym ile osobników płci męskiej się w nim przewinęło. Otwieram na przypadkowej stronie i czytam moje wypociny z przed kilku lat.

     „Dlaczego zawsze, każdy normalny związek ROZPIERDALAM? - Inaczej nie mogłabym tego ująć.

     Dobra, może nie każdy. Może zdarza się tak, że trafiam na palantów? Może mam gdzieś na czole napisane „Zdradź mnie" albo „Nie angażuj się to i tak trafi szlak".

  Z reguły tak to się kończy.

  Ale Skąd mamy wiedzieć, że ten odpowiedni to naprawdę ten odpowiedni?

     Czy w obecności swojej miłości cały czas musimy mieć motyle w brzuchu?

      Czy jest możliwość, że da się kochać więcej niż jedną osobę?

      Wyjadę mi się, że nie. Zawsze jest ktoś kogo wybiera z pośród wszystkich. Zawsze.  

      Nie jestem ekspertem i nigdy nim nie będę. Zastanawia mnie tylko fakt dlaczego w ogóle zadaje sobie te pytania. Samo zadnie tego pytania oznacza, że coś jest nie tak ze mną, a może moje serce zawsze będzie toczyło walkę z rozumem ? A może każdy przechodzi przez takie dni te lepsze i gorsze, te w których neguje swoje poprzednie i teraźniejsze wybory."
 
    Kończę czytać, zamykam mój biały pamiętnik w czerwone róże i ciężko wzdychając wysuwam go na spód pudełka z torebkami, gdzie leżą jeszcze dwa inne pamiętniki.

    Nie wiem dlaczego przestałam je pisać i dlaczego teraz mam lęki  przed pisaniem moich uczuć na kartce. Kiedyś wieczorne zapiski były dla mnie normą i nie wyobrażałam sobie nie zapisać moich myśli z całego dnia. Teraz jest coraz ciężej. Myśle że to dlatego, że   mam  wrażenie, ze dopóki moje teraźniejsze myśli siedzą spokojnie w mojej głowie nie do końca są prawdą, ale gdy przelewam je  na papier stają się bardziej rzeczywiste co przeraża mnie tak  bardzo, że boje się sama siebie i tego co siedzi w mojej głowie albo w moim sercu i czuje jak te dwa organy prowadzą między sobą cholernie długą wojnę. Albo jak powiedzieli by naukowcy mój obszar brzuszny nakrywki i tak dalej kłóci się z zdrowym rozsądkiem. Boje się bo nie chce taka być, nie chce tak myśleć i do cholery nie chce nigdy nikogo zranić. A jakoś za każdym razem to robię, lub robię nieświadomie tak, że sama zostaje zraniona.

     Ale czy, aby napewno nieświadomie? Znowu wzięłam ten pamiętnik do ręki co oznacza u mnie jakieś wahania co do mojego teraźniejszego życia i związku. Dlaczego znowu coś mi w nim przeszkadza? Sama nie potrafię na to odpowiedzieć.

     Przechodzę z pokoju gościnnego do kuchni, wyjmuje kubek z szafki i włączam ekspres czując ogromny niedosyt kofeiny mimo, że jest już wieczór a nie początek dnia.

     Zanim kawa uzupełnia zawartość kubka otwieram lodówkę i wyciągam bezlaktozowe mleko. Próbowałam kilka razy pic czarną kawę, ale nie wiem jak można pić takie świństwo. To tak samo jak jeść placki  ziemniaczane z cukrem. Nigdy nie próbowałam ale mogę sobie wyobrazić ten wstrętny smak.

ZBYT BLISKO DLA SERCA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz