Kiedyś : (10 lat temu)
Patrzę na talerz z jajecznicą i nie wiem, czy jestem w stanie włożyć cokolwiek do buzi. Obserwuje siedzenie na przeciwko stołu, gdzie zazwyczaj siedzi Milo, ale od tygodnia nie wychodzi z pokoju. Nie chodzi do szkoły i nie odzywa się do nikogo. Jedyna oznaka, że żyje to taka, że je i zostawia puste naczynia pod drzwiami.
Słyszę włączający się ekspres do kawy i odwracam się w stronę dźwięku.
— Dzień dobry. — Mówi ponurym głosem Tim.
Przyglądam mu się. Opuchlizna z oka i z ust już schodzi, ale blizna na łuku brwiowym dalej się nie zagoiła. Nie jest mi go szkoda. Wręcz przeciwnie myśle, że sobie zasłużył. Cokolwiek ma na usprawiedliwienie i tak kłamał. Oboje okłamywali go przez całe jego życie. Po takim czymś sama nie wiedziałabym kim jestem, więc wcale nie dziwi mnie fakt, że Milo woli przebywać w samotności, żeby jakoś ogarnąć ten cały bajzel w swojej głowie.
— Jak się czujesz? — Pytam, chociaż nie bardzo mnie to interesuje.
— Fizycznie czy psychicznie? — Odpowiada pytaniem, a ja tylko ruszam ramionami na znak, ze obojętne, a on kontynuuje. — Jest mi z tym źle ze go okłamałem.
— I słusznie. Dlaczego nie powiedziałeś mu tego wcześniej? — Pytam nie kryjąc irytacji.
— Emily naprawdę traktowała go jak swojego syna. Po tym jak jego matka zmarła. — Mówi to z taką powagą jakby ta smierć wcale go nie ruszała, co sprawia, że moja irytacja wzbiera na sile.
— Albo wiesz co, nie mów mi, nie ja powinnam o tym słuchać. — Piorunuje go wzorkiem.
— Nie oceniaj mnie. — Mówi.
— Nic nie mówię — Odpowiadam.
— Chciałbym móc mu to wyjaśnić i opowiedzieć wszystko, ale nie chce mnie dalej słuchać. Mam nadzieje, że niedługo wyjdzie z tego pokoju. Może z tobą prędzej pogada, masz na niego dobry wpływ Blair, widzę, że macie dobra relacje mój syn już dawno z nikim się tak nie dogadywał. — Mówi Tim, a w jego głośnie wyczuwam jakby nutkę zaciekawienia relacją między mną, a jego synem.
— Mnie tak samo unika. — Odpowiadam bezentuzjastycznie. — Nie jesteśmy aż tak blisko jak ci się wydaje. — Tłumacze, dając mu jasno do zrozumienia, że nie łączy nas absolutnie nic o co nas podejrzewa.
Wstaje z krzesła zabieram moją nietkniętą jajecznicę, wyciągam sok pomarańczowy z lodówki i idę na górę. Zatrzymuje się przed drzwiami Milo i pukam lekko.
— Milo, przyniosłam ci śniadanie. — Wzdycham głośno. — Wiem, że nie chcesz nikogo teraz widzieć, rozumie to naprawdę, ale odpisz chłopakom oni naprawdę zaczynają się o ciebie martwić.
W szkole wszyscy znajomi myślą, że ma po prostu jakiś dziwny bunt i przestał chodzić do szkoły. Ja natomiast udaje, że nie mam pojęcia o co mu chodzi. Dzisiaj nawet starałam się już ich wszystkich unikać, bo nie umie kłamać i myśle, że oni już wiedza, że coś ściemniam.
Kładę talerz i sok na ziemi.
— Ja też się martwię. — Mówię cicho i czekam chwile.
Wydaje mi się, że słyszałam, jak podchodzi do drzwi. Widzę jak klamka lekko się rusza, ale zaraz po tym następuje cisza. Czekam jeszcze dziesięć sekund po czym wchodzę do mojego pokoju.
Siadam przed toaletką i zaczynam nakładać maseczkę na twarz, coś muszę robić, żeby nie zwariować.
Mój telefon wibruje wiec chwytam i gdy widzę imię Derek, nie odbieram.
CZYTASZ
ZBYT BLISKO DLA SERCA
Roman d'amourPrzyjaźń Blair i Milo od zawsze była postrzegana przez innych jako coś dziwnego. Pomimo to przetrwała już dziesięć lat. Czy naprawdę potrzeba tragedii, żeby przyznać się do własnych uczuć? Czy życie w końcu doprowadzi ich do wspólnej drogi w miło...