Rozdział 5 (Blair)

324 13 2
                                    

    

  Zrobiłam tonę papierkowej roboty, ale jest dopiero przed lunchem. Czuje, że łapie mnie ból głowy i orientuje się, że nie piłam dziś kawy.

     Idę przez korytarz na zaplecze mocno stukając szpilkami. Idę tylko po to, aby wypić porządna ilość kofeiny. Wyciągam z szafki pierwszy lepszy kubek i zalewam kawę. Sięgam po mleko do małej lodówki i nie zauważają, gdy od niej się odwracam zderzam się z jakąś dziewczyną.

– Przepraszam– Mówię i spoglądam na dziewczynę.

Kirsten.

   Mrugam szybko oczami, czy aby nie mam zwid po tym jak miesiąc temu przeszukiwałam internet w poszukiwaniu laski, z którą do teraz regularnie pieprzy się Milo.

— Nic nie szkodzi. — Odpowiada. — Jestem Kirsten. — Podaje mi rękę.

— Yy.. Blair. — Mówię  i ściskam jej rękę.  — Od kiedy pracujesz tutaj? — Pytam.

— To dopiero mój pierwszy dzień.  — Jestem  tutaj na stażu.

— Stażu? Ile masz lat? — Pytam nie umiejąc  ugryźć się w język. Mniej więcej wiem w jakim wieku zatrudniliśmy stażystki, ale chce się upewnić.

   Wiedziałam, że szef będzie miał nową stażystkę i że moją rolą, było przegrzebanie wszystkich teczek z aplikacjami i wybranie tej z najlepszymi  kwalifikacjami, ale robiłam to pół roku temu, więc  mogłam zapomnieć, że nowa stażystka, którą wybrałam nazywał się Kirsten Scott i wygada jak laska zaspokajająca swoje żądze seksualne na Tinderze.

     Oglądam ją z góry na dół, ma piękne długie nogi, nienaganną sylwetkę i włosy po pas. Przyglądałam jej się na Facebooku, ale myślałam, że na zdjęciu ma dodane z miliard filtrów, tym czasem jest tak samo piękna w rzeczywistości jak na nich. Nie wiem czemu, ale odczuwam z tego powodu złość. Jest ubrana w zwykłą czarną spódnice i białą bluzkę podobnie jak ja lecz ona wygląda w tym stokroć lepiej.

     Rozumie dlaczego przygoda z Milo nie skończyła się na jednej nocy.

— Dwadzieścia, jestem na pierwszy roku studiów. — Odpowiada.

— Dziewięć  lat różnicy. — Mówię cicho pod nosem.

— Przepraszam co mówiłaś? — Pyta.

— Nic. — Macham ręką. — Czasami zbyt głośno myśle. Miło mi cię poznać Kristen, ale mam dużo pracy, wiec wracam do obowiązków. — Mówię i wychodzę zapominając o swojej świeżo zrobionej  kawie.

       Minęła godzina, a ja nie zrobiłam  prawnie nic przydatnego. Cały czas myśle o tym, że Milo pieprzy się z dwudziestolatką, która wyglada tak jakby została wyrwana prosto z magazynu Vogue. Jest zbyt perfekcyjna.

      Wpatruje się w monitor nie myśląc nawet co klikam i przygryzam końcówkę ołówka, żeby nie gryźć paznokci.

— Pomyślałam.  — Mówi dziewczyna, a ja podskakuje i podnoszę głowę z nad ekranu komputera.

— Jezu aleś mnie wystarczyła.

    Kristen stoi centralnie przede mną wlepiając we mnie swoje oczy z niespotykanie błękitną tęczówką. Szlak.

— Może pójdziemy razem na lunch? — Uśmiecha się.

      Jest taka miła, a ja nie potrafię do niej się uśmiechnąć.Denerwuje mnie to coraz bardziej.

— No nie wiem, mam dużo pracy. — Mówię, żeby ją zbyć.

     Nie mogłabym przy niej jeść lunchu, skoro mam przed oczami obraz gdzie Milo ją posuwa i z niewyjaśnionych przyczyn ten obraz nie chce mi zniknąć z głowy.

ZBYT BLISKO DLA SERCA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz