(Milo) [rozdzial ku pamięci Liama Payne'a ] 🕊️

60 6 1
                                    

  Teraz:

    — Will rusz te swoje cztery litery. — Krzyczę, gdy już prawie zamykam lokal. Mam nadzieje, że chociaż połowa z tych szklanek jest wypolerowana. Roxy nie powinna rozpraszać mi pracowników.

— Idę idę. — Mówi ubierając jeansową kurtkę. — Ma chłopaka? — Pyta. 

— Ma i jest palantem. — Odpowiadam, zamyślony na temat Bi i jej egoistycznego chłopaka.

— A szkoda niezła jest. Mógłbym mieć z nią zajebisty seks. Widać to po niej.  — Mówi.

— Czekaj co? — Odrywam się z transu. — Tylko spróbuj dotknąć Blair, a wyrwę ci fiuta.  — Mówię absolutnie poważnie. Ten facet wyruchał już chyba pół planety, ale byłbym hipokrytą gdybym miał mu to za złe.

— Pojebało Cię, przecież ja gadam o Roxy. — Odpowiada mi szybko Will.

— A No tak. Nie ma chłopaka, ale  to nie zmienia faktu, że możesz tak o niej gadać to moja koleżanka, wiec trochę szacunku.

— Nie wyglądała jakby potrzebowała szacunku, była mega napalona. — Drażni mnie Will. — Daj spokój. Co się z tobą stało? Już nie pamiętasz co robiliśmy w Europie? Ta jedna taka brunetka jak to jej było? 

— Stare czasy. — Mówię i klepie go po ramieniu. — Daj sobie na wstrzymanie, dorosłem. 

— Właśnie widzę, a ta tutaj to pewnie twoja miłość życia. — Mówi patrząc mi w mój telefon na którym patrzę na  lokalizacje Bi, sprawdzając czy dotarły już bezpiecznie do domu.

— To Bi, to co innego. — Mówię.

— Bi? Tak sobie teraz przypominam, czy to nie ona wydzwaniała do Ciebie, gdy cie poznałem i imprezowaliśmy. To ona wyzywała nas od nieodpowiedzialnych dupków i kurwiarzy, kazała mi nawet od ciebie się odjebać. O kurde szczerze inaczej ją sobie wyobrażałem, całkiem nie pasuje mi do niej, to jak wtedy do nas przeklinała.

— To mały cerber. — Odpowiadam uśmiechając się. — Uwierz mi nie widziałeś jej w pełnej akcji. 

Przypominam sobie jak przez mgłe krzyki Blair przez telefon. Co prawda chyba na te wyzwiska wtedy zasłużyliśmy. Nie pamietam dokładnie jak nas wyzywała bo byliśmy przez pięć dni na takim ciągu alkoholowym i imprezowym, że nie wiem jakim cudem mieliśmy wtedy na to wszystko siłę. Albo może i wiem, wtedy po raz pierwszy spróbowałem narkotyków i na moje szczęście pierwszy i ostatni raz. Cale pieprzone pięć dni wyjęte z życia. Jak to dobrze, że ona postawiła mnie wtedy do pionu, bez niej mogłoby się to o wiele gorzej skończyć.

— Chyba nie chce sobie wyobrażać, byłeś wtedy wystraszony jak mały dzieciak. — Mówi a ja myśle tylko o tym, jak groziła mi, że więcej jej nie zobaczę. I wtedy momentalnie wytrzeźwiałem. Naprawdę współczuje wszystkim, którzy wciągną się za bardzo w to gówno. — Roxy też tak umie krzyczeć? Wole się upewnić niż następne na jakaś bombę. — Śmieje się chłopak.

— Chyba w życiu nie widziałem, żeby ona krzyczała. To bardzo spokojna dziewczyna. Wiem, że nie wyglada, ale no naprawdę chyba w życiu nie krzyczała w mojej obecności. 

   Próbuje sobie przypomnieć jakąś sytuację w której naprawdę puszczają Roksan nerwy, ale nie ma chyba takiej sytuacji. Przynajmniej nie w moim towarzystwie.

— Tak się zastanawiam. — Mówi wsiadając do mojego samochodu na miejscu pasażera. Zaproponowałem, że go podwiozę w końcu miałem po drodze. — Jakim cudem gonisz tyle lat za tą laską i nie masz problemu z tym, że ma chłopaka. Czemu jej nie odbijesz?

ZBYT BLISKO DLA SERCA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz