Odkąd zgodziłam się spotkać z Marcelem, zauważyłam zmiany w mojej rutynie. Zamiast zwykłego zmęczenia po pracy, buzowało we mnie niecierpliwe oczekiwanie na nasze spotkanie. Czytałam wywiady Marcela, słuchałam jego muzyki i próbowałam zrozumieć jego artystyczną wizję. Ta fascynacja Marcelem zaczęła wnikać w moje pisanie – choć wciąż było istotną częścią mnie, wydawało się blednąć w porównaniu z moją nowo odkrytą fascynacją.
W końcu nadszedł dzień spotkania, pełen obietnic i oczekiwania. Kiedy weszłam do ulubionej kawiarni Marcela, powitał mnie znajomy zapach świeżo zmielonych ziaren kawy, który natychmiast ukoił moje nerwy. Znalazłam przytulne miejsce w kącie, a moje serce pulsowało mieszaniną oczekiwania i nerwów.
Marcel przybył kilka minut później, jego oczy rozjaśniły się, kiedy spojrzał na mnie.
- Natalia - przywitał się, a jego ciepły uśmiech sprawił, że moje serce zatrzepotało. - Cieszę się, że ci się udało.
Usiedliśmy razem i zamówiliśmy coś. Szybko zaczęliśmy rozmowę, która popłynęła swobodnie i naturalnie, jak melodia komponowana na bieżąco. Marcel zaczął od tematu, który nas obydwoje łączył – muzyki. Rozmawiał o swojej nowej płycie, inspiracjach i procesie twórczym. Byłam zafascynowana jego pasją i zaangażowaniem.
- A co do czytania? - zapytałam, przekierowując rozmowę w stronę literatury. - Masz jakąś ulubioną książkę?
Marcel uśmiechnął się.
- To może Cię zaskoczyć, ale naprawdę uwielbiam "Gwiazd naszych wina" Johna Greena. - Wydawało mi się, że jest trochę zakłopotany, ale w jego oczach widziałam entuzjazm.
- To niesamowite, bo też uwielbiam tę książkę! - odparłam, śmiejąc się.
Rozmowa toczyła się dalej, a każda minuta, którą spędzaliśmy razem, sprawiała, że czułam się coraz bardziej zafascynowana tym człowiekiem. Marcel był przystojny, ale to nie był konwencjonalny rodzaj urody. Był wysoki i duży, trochę misowaty, zdawał się twardy i miękki jednocześnie. Miał wyjątkową aurę, coś magnetycznego w swoim spojrzeniu, co przyciągało i nie pozwalało oderwać wzroku. Jego ciemne włosy wystające spod kapelusza były lekko nieuczesane, a w jego oczach można było zobaczyć odrobinę dziecinnego zapału, kiedy mówił o muzyce i literaturze.
Nagle przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie.
- Mówiłeś wcześniej, że widziałeś mnie w kawiarni, jak byłm w pracy.
- Tak - Marcel wydał się zmieszany. - Widziałem cię tam kilka razy.
Uniosłam brew, żeby dać mu do zrozumienia, że chciałabym usłyszeć coś więcej na ten temat. Co mu się spodobało? Moje kasztanowe, pofalowane włosy? Filigranowa figura? A może - jak nazwał to kiedyś mój pierwszy chłopak - bystre i zacięte spojrzenie?
- Zwróciłaś moją uwagę - powiedział. - Właściwie... nie wiem. Chyba tak.
Uśmiechnęłam się. Wyglądało na to, że po prostu mu się spodobałam i wypatrywał mnie, ale teraz nie chciał się do tego przyznać. Marcel zaczerwienił się i spojrzał w dół, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Było coś niesamowicie urocze w jego zakłopotaniu, coś, co podsycało moją fascynację tym człowiekiem. Nie chcąc go jednak dłużej krępować sama zmieniłam temat.
Nasza rozmowa płynęła naturalnie, oscylując między jego muzyką, naszą wspólną miłością do literatury, a nawet naszymi wspólnymi zmaganiami z codziennością. Kiedy zaczęliśmy zagłębiać się w rozmowę, drzwi znów zadzwoniły, przerywając nam. Do środka weszła surowo wyglądająca kobieta, jej duże okulary przeciwsłoneczne zakrywały jej oczy. Twarz Marcela zmieniła się, a jego uśmiech nieco zbladł.
– Mama – wymamrotał pod nosem, a nuta konsternacji zabarwiła jego ton. Zrozumiałam, że to Marta, matka i menedżerka Marcela, o której wspomniał wcześniej.
– Momo – przywitał się formalnie Marcel, gdy do nas podeszła. Jego matka sprawiała wrażenie kobiety przyzwyczajonej do posłuszeństwa, a jej obecność rzuciła cień na naszą wcześniej wesołą rozmowę.
– Marcel – odpowiedziała, mierząc mnie krótkim, oceniającym spojrzeniem. - Powinieneś pracować nad swoim albumem.
Marcel westchnął, pocierając kark.
- Mamo, mówiłem ci, że mam plany na dzisiaj.
- Wysłałam SMS-a do twojej asystentki - powiedziała krótko. - Powiedziała mi, że tu będziesz. Wiesz, jak ważny jest ten album dla twojej kariery. Nie ma miejsca na rozproszenie uwagi.
Wraz z jej przybyciem dynamika spotkania drastycznie się zmieniła. Wcześniej przytulna kawiarniana atmosfera dodawała ciepła, ale teraz stała się zimna. Nagle poczułam się nie na miejscu. Utknęłam pomiędzy życiem osobistym i zawodowym Marcela, w rzeczywistości, której wcześniej sobie nie wyobrażałam. Pomimo podekscytowania tym spotkaniem, uderzyła mnie codzienność Marcela, zdominowana przez jego karierę i wymagającą menadżerkę, która była jednocześnie jego matką.
Mimo że Marcel starał się pogodzić bycie synem, artystą i – być może – potencjalnym partnerem, presja ze strony matki była wyczuwalna. To, co miało być spotkaniem zapoznawczym, może nawet randką, zaczęło przypominać spotkanie biznesowe. Czułam się jak offbeatowy rytm w kompozycji Marcela, nuta, która nie pasowała do reszty melodii. Uświadomiłam sobie, że dla Marcela i jego matki kariera zawsze będzie na pierwszym miejscu.
![](https://img.wattpad.com/cover/347271394-288-k911915.jpg)
CZYTASZ
Marzenia na marginesie
RomanceMłoda Natalia zmaga się z problemami finansowymi i przez to nie ma czasu, aby rozwijać swoje literackie pasje. Pewnego dnia poznaje chłopaka, który rozpoczął swoją karierę na scenie, realizując swoje marzenia. Czy znajdą dla siebie czas i czy w ich...