Megan Jennings!

281 10 1
                                    

ASHER 

Oparłem się o szafkę, patrząc na Megan. Otworzyła swoją, chowając podręcznik.

- Nadal nie odpowiesz mi na pytanie? - wsunąłem dłonie do kieszeni spodni.

Spojrzała na mnie jak na idiotę, zamykając z impetem drzwiczki.

- A jak myślisz? To, co robiłam wczoraj to tylko i wyłącznie moja sprawa.

- Dobra, dobra - poddałem się, przykładając tył głowy do metalu.

Z drugiego końca korytarza słychać było donośny śmiech Liama. Opowiadał coś Nashowi i Carterowi, zakładając przez głowę drużynową koszulkę.

- Zostawiłem ją w szatni - jęknąłem.

- Co? - Megan uniosła brwi.

Przeniosłem na nią wzrok.

- Nieważne — odpowiedziałem z triumfującym uśmieszkiem, przybierając głos dziewczyny. - Fajne uczucie, co?

Wywróciła oczami, zakładając włosy za ucho.

- Aż tak ci przeszkadzają? — wskazałem na jej głowę podbródkiem. Przytaknęła. - To może zepni...

Urwałem, gdy ktoś krzyknął ze środka korytarza:

- Megan Jennings!

Spojrzeliśmy w prawo w tym samym czasie. W naszym kierunku energicznie machając rękoma, szedł Will.

- Chryste... Tylko nie to — szepnęła z rozżaloną miną. - Zapomniałam.

Chłopak stanął przed nami, patrząc się złowrogo na Megan.

- Nie tłumacz się — mówił podniesionym głosem. Zapanowała na chwilę cisza. - No dalej!

- Przecież kazałeś mi się nie...

- Co tak ważnego było wczoraj, że nie zjawiłaś się na próbie!? - machał rękoma na boki.

- Też chciałbym to wiedzieć - mruknąłem cicho pod nosem.

- Zdajesz sobie sprawę, że to lekceważenie! - prawie piszczał.

Wyjąłem ręce z kieszeni, prostując się.

- Wyluzuj trochę - powiedziałem, a on poczerwieniał jeszcze bardziej.

Już brał głęboki wdech, żeby pewnie zacząć wrzeszczeć i na mnie, gdy tuż obok niego stanął Nash, kładąc wielką dłoń na jego chudym ramieniu.

- Jakiś problem? - zapytał, patrząc na Megan.

Chłopak poruszył się, ale znieruchomiał, gdy Nash wzmocnił uścisk. Zaprzeczyła szybko głową. Puścił go, spoglądając na zbliżającego się do nas Cartera. Stanął po drugiej stronie Willa.

- Co jest? — zapytał z uniesionymi brwiami. - Te piski słychać chyba na całą szkołę.

Will poprawił nerwowo kołnierz koszuli w kratę.

- Nic się nie dzieje. Will przyszedł przypomnieć mi o próbie koła, tylko tyle — Megan patrzyła błagalnie na dwójkę chłopaków z mojej drużyny. - Właśnie miał iść do nauczycielki w sprawie pracy dodatkowej, prawda Will?.

Chłopak pokiwał ochoczo i szybko odszedł. Westchnęła, przymykając na moment powieki.

- Co za kretyn - Carter uniósł jedną brew.

- Następny razem nie straszcie go tak. Myślałam, że zejdzie na zawał — chłopaki spojrzeli się na nią jak na szurniętą. - Poza tym to przewodniczący koła teatralnego, przypomnę, że do niego należę.

Nash ziewnął, marszcząc czoło.

- Ale to frajer — rozmasowywał kark. - Jednym palcem bym go powalił na glebę.

Dziewczyna opuściła bezwiednie ramiona, chwytając ramiączka plecaka.

- Może i tak, ale to nadal przewodniczący koła, w którym chce być.

Webb ukradkiem się jej przyglądał, mrużąc oczy.

- Spoko - Nash potarł czubek nosa.

- Ale dzięki — teraz mówiła ze spuszczoną głową. - Byliście naprawdę — zamyśliła się na moment — przekonujący.

Nash parsknął, klepiąc Cartera po łopatce i odeszli. Odepchnąłem się od szafek.

- Wszystko w porządku?

Przytaknęła delikatnie, a po chwili spojrzała na mnie z paniką na twarzy.

- Myślisz, że mnie wyrzuci?

Zaśmiałem się cicho, chwytając ją za dłoń i kierując nas w stronę sali.

- Nie sądzę. Po nocach będzie mu się śniła ta dwójka. Prędzej zmoczy się w gacie, niż o tym pomyśli. To taki typ.

Wsunęła palce między moje i odetchnęła z ulgą. Na jej oczy wpadły pasma włosów.

- Nie zepniesz ich?

Zatrzymała się na sekundę, po czym ruszyła, uderzając przez przypadek ramieniem w moje.

- Musiałam zgubić gdzieś spinkę - odpowiedziała, przeczesując włosy.

Pokiwałem głową, zakładając jej pasmo za ucho.

Musisz kłamaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz