MEGAN
Dociskam poduszkę do głowy, ale pukanie nie ustępuje. Ktoś wali w drzwi, raz za razem. Rzucam pełna frustracji kołdrę na ziemię i wstaje ze zmierzwionymi włosami.
- Megan, wstawaj! Proszę!
Otwieram drzwi na oścież. Nogawka spodni od mojej piżamy podwinęła się w połowie łydki.
- Jest wcześnie rano — przecieram dłonią zaspane oczy. - Wcześnie rano w weekend.
Asher przypatruje mi się przez moment, po czym chwyta framugę, nachylając się w moją stronę.
- Wiem — wzdycha. - Mam do ciebie prośbę.
- A to nowość - komentuję z sarkazmem, krzyżując dłonie na klatce piersiowej.
Odgarnia grzywkę na bok, masując ramię.
- Tak jakby powiedziałem, że przyjdziesz dzisiaj z nami biegać.
Mrugam szybko, po czym jęczę głośno i przeciągle:
- Dlaczego? Dlaczego?
Wzdycha drugi raz.
- Grace się dopytywała, czy będziesz... Jakoś tak wyszło...
Udaję teatralnie, że płaczę.
- Nienawidzę cię.
- To też wiem — opuszcza dłonie wzdłuż ciała. - Dzięki, Megan. Zawsze mnie ratujesz.
Macham bezwiednie ręką, a on przypatrując się mi jeszcze uważniej, parska pod nosem. Ściągam do siebie brwi.
- Co?
- Nic, nic — cmoka rozbawiony. - Fajna piżama i fryzura.
Udaję, że się śmieję, a potem trzaskam mu drzwiami przed nosem. Krzyczę zza nich:
- Za dziesięć minut na dole! Nie będę czekać!
- Zamieniasz się w Grace! - słyszę, że odchodzi.
Opieram się plecami o ścianę, zamykając zaspane oczy. Zaprzeczam głową, mimo wszystko kącik moich ust unosi się delikatnie.
CZYTASZ
Musisz kłamać
Romance"Asher skrzyżował ręce na klatce piersiowej. - I po czym wnioskujesz, że jestem kretynem, co? - To widać - znowu wzruszyłam ramionami. - Na pierwszy rzut oka. Przytaknął, myśląc nad czymś. - W porządku. Ja jestem kretynem, a ty sąsiadką bez uczuć. R...