ASHER
Liam rzucił kask na ławkę. Wszedłem ostatni, drzwi szatni zamknęły się za mną po cichu. Carter zdjął wolno ochraniacze, a potem ściągnął z siebie przepoconą koszulkę.
- Co to miało być, serio? - Gavin oparł się plecami o szafki, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
Nash rozsiadł się wygodnie obok mnie, wywracając oczami.
- Jezu, Gavin daj sobie spokój - wzdychając, Webb wrzucił ręcznik do torby.
- On ma dać sobie spokój? Naprawdę? - Liam uniósł dłonie.
- Taaa — Carter odparł, ubierając czystą koszulkę. - Akurat ty powinieneś siedzieć cicho, jesteś tu najsłabszy.
Gavin wypuścił wolno powietrze, unosząc oczy ku niebu.
- Ooo... jasne... — Benson zrobił krok w stronę Cartera. - A to, co dziś odwaliłeś na lodzie, jak nazwiesz? Byłeś totalnie do dupy! Wiesz to?
Webb zacisnął pięść.
- Słuchajcie, poćwiczymy jeszcze, może... - próbowałem ich uspokoić, ale Liam warknął w moją stronę:
- Tak, jak dzisiaj? Asher ty nawet nie wiedziałeś, co mamy robić.
- Będziesz się to wszystkich dziś przywalał, złamasie? - Webb parsknął pod nosem.
- Żebyś, kurwa, wiedział — wycedził. - Przynajmniej coś robię, a nie zdycham w samotności jak ty ostatnio. Nie zawalam przez to podań.
Nastała chwila ciszy, którą przerwał Nash, otwierając wodę gazowaną. Gavin odchrząknął.
- Wiesz, co Liam? Odpierdol się, serio - Carter wstał, zakładając torbę na ramię.
- Sam się pierdol — odparł, odpychając bark Webba do tyłu. - Co jest? Chodzi o jakąś laskę, czy co?
Po twarzy Cartera przebiegł dziwny cień, otworzył szeroko oczy, wymierzając Bensonowi lewego sierpowego. Chłopak złamał się w pół, przytrzymując dłonią szczękę.
- Zamknij się, nic kurwa nie wiesz - Carter przejechał dłonią po krótkich, blond włosach.
Gavin objął klatkę piersiową przyjaciela, który ciężko dyszał.
- Chodź, wyjdziemy.
Kapitan zaciągnął go na dwór, posyłając nam rozczarowane spojrzenie. Nash zamknął z impetem swoją szafkę. Wyjął paczkę papierosów i włożył skręta do ust.
- No nic, idę zapalić - rozciągnął ramiona.
Liam zaklął, kopiąc łyżwą o metal szafek.
- Ja pierdole, co mu jest?
Ściągnąłem do siebie brwi. Bardzo dobre pytanie.
CZYTASZ
Musisz kłamać
Romantizm"Asher skrzyżował ręce na klatce piersiowej. - I po czym wnioskujesz, że jestem kretynem, co? - To widać - znowu wzruszyłam ramionami. - Na pierwszy rzut oka. Przytaknął, myśląc nad czymś. - W porządku. Ja jestem kretynem, a ty sąsiadką bez uczuć. R...