10

1.8K 50 11
                                    

Siedziałam na łóżku Aarona z telefonem w ręce. Wyszedł do Rose jakąś godzinę temu, więc zaczęłam się trochę martwić.

Nie chciałam mu przeszkadzać, ale jednak ciągle bałam się, że na przykład wywalił się na schodach i umarł.

Nie martwiłam się jednak długo (bo godzina to wcale nie tak strasznie długo), chłopak wszedł do swojego pokoju i posłał mi uśmiech.

- Wiem - mruknęła, zanim coś powiedziałam- Nie było mnie pół godziny.

- godzinę- przerwałam mu.

- Godzinę- kontynuował- ale Rose zaczęła rzygać i nie mogłem ja zostawić.

- Dobry z ciebie brat- pochwaliłam go, a brunet usiadł na łóżku.

- A Nicholas nie jest dobry?- spytał nie pewnie.

- Nie powiedziałam tego- spojrzałam na niego.

- Po prostu pytam- wzruszył ramionami.

- Co do imprezy- zaczął. Kompletnie o niej zapomniałam, nie mam się w co ubrać- Jak po ciebie przyjdę, to masz zamiar być gotowa, czy dopiero wybierać ubranie?- zapytał.

- Przypomnij mi jeszcze, o której będziesz- poprosiłam.

- dwudziesta pierwsza- odparł. Starałam się mu pokazać mina, że nie pamiętam nic na temat tej imprezy- godzinę przed- mruknął.

- będę wybierać sukienkę- uśmiechnęłam się. Chłopak wywrócił oczami.

- zostaniesz na noc?- spytał. Nie wiem, czy to dobry pomysł, ale pod naciskiem jego wzroku, zgodziłam się.

- nie mam nic na przebranie- zauważyłam- nie będę spać w sukience.

- dam ci jakąś moją koszulkę- podszedł do szafy, a ja w duchu ucieszyłam się, że nie rzucił żadnym tekstem typu ,,możesz spać nago"

Obserwowałam bruneta wybierającego ubranie dla mnie, z czego się cieszę, bo mogłam mu się przyjrzeć dokładniej i gdybym nie złapała koszulki, to dostałabym nią w głowę.

- Dać ci jakieś... Nie wiem- zastanawiał się cicho.

- spodenki?- zgadłam.- jakbyś mógł- chłopak przejrzał jeszcze część swojej szafy i podszedł do drzwi.

- idę do Rose, coś ci pożyczy- wyszedł, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, zanim zdążyłam zaprzeczyć i powiedzieć ,,nie kłopoć się, przeżyje". Czuje, że laska już mnie nienawidzi i wolę unikać, jakich kolwiek kontaktów z nią.

Cóż, długo nie czekałam, bo chłopak szybko przyszedł i rzucił we mnie szarymi spodniami. Natychmiast zamknęłam się w łazience i rozbierałam, będąc w bieliźnie zmywałam woda makijaż i dopiero wtedy chwyciłam ubrania, które położyłam na toalecie. Ubrałam koszulkę, która sięgała mi do połowy uda i załamana stwierdziłam, że widać moja Blizne, która stała się moim kompleksem.

Naciągnęłam spodnie na dupę. To były zdecydowanie za krótkie spodnie. Krótkie, ale nie małe. Serio musiała dać mi coś takiego.

Starałam się jeszcze jakoś zakryć ta głupia Blizne, ale usłyszałam pukanie. Trochę się przestraszyłam, bo teraz była w pełni widoczna i chłopak by ją zauważył.

- Jak coś to w koszyku na parapecie masz kosmetyki dla gości!- krzykną- korzystaj
Odetchnęłam z ulgą. Naprawdę bałam się, że będzie chciał tu wejść.

Podeszłam do owego koszyczka i przyjrzałam się zawartości: opakowanie szczoteczek do zębów, pasty, szczotki do włosów i o dziwo kosmetyki takie jak korektor czy puder. Najbardziej zaskoczyło mnie opakowanie podpasek.

Z Nie Swojego DomuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz