Weszłam do kuchni aby zobaczyć trójkę moich dzieci, pięcioletnią Lee, dziesięcioletnią Molly i piętnastoletniego Marcusa oraz mojego męża stojącego przy kuchni próbującego przygotować im śniadanie do szkoły.
Wyjęłam ich śniadaniówki i zajęłam się pomocą mojemu mężowi, ale najpierw musiałam opieprzyć mojego syna.
- Marcus wytrzymaj chociaż pół godziny bez tego telefonu
Nakarmiłam Lee i spakowałam śniadania całej trójki do ich plecaków.
- Molly wzięłaś farby?- spytałam a dziewczynka pędem wróciła do swojego pokoju aby po paru sekundach wrócić z zestawem farb plakatowych w dłoni.
Lea bawiła się swoimi zabawkami na dywanie, wybierając którą dzisiaj weźmie do przedszkola, a Marcus odrabiał swoją dzisiejszą pracę domową którą zapomniał odrobić wczoraj.
Wszyscy starali się skończyć swoje obowiązki przed przyjazdem cioci Lisy, która zbierała dzieciaki i zawoziła ich odpowiednich placówek. Całe szczęście że sama miała dzieci w podobnym wieku co ja i Emma.
Lisa i Nicholas mieli sześcioletniego Cama i piętnastoletnią córkę Victorię, a Emma i Liam czternastoletniego syna który miał imię po naszym zmarłym przyjacielu Theo.
- Wszyscy przed domu, przyjechała ciocia Lisy- zawołałam. Lea schowała do swojego plecaczka pluszowego misia, a Marcus spakował swoje książki od matematyki.
Razem z mężem obserwowałam jak zakładają buty i wychodzą na dwór, aby po paru sekundach wejść do samochodu. Odjechali.
- Kocham cię Amber- usłyszałam głos mojego męża który właśnie objął mnie w tali.
- Ja ciebie też Aaron- odpowiedziałam przytulając go
CZYTASZ
Z Nie Swojego Domu
RomanceAmber po wypadku ląduje w domu dziecka, mija wiele lat, jednak zostaje zaadoptowana przez przemiłe małżeństwo Emily oraz Williama, dziewczyna nie spodziewała się jednak, że małżonkowie mają syna, który do domu sprowadzać będzie swojego najlepsze prz...