19

1K 42 10
                                    

 Lot właśnie dobiegał końca, więc schowałam książkę do małego plecaka i obserwowałam widoki z lądującego już samolotu. Po paru minutach wstałam tak jak wszyscy i udałam do wyjścia. Naprawdę dużym plusem było to że samolot był prywatny. Bagaże dostaliśmy niemal natychmiast i już po paru minutach znajdowaliśmy się w samochodzie. Ja tak jak wcześniej wylądowałam w samochodzie razem z Aaronem, a rodzice chłopaka, moi i Nicholas pojechali busem. 

Nie wiedziałam za bardzo czy wykorzystywać jakoś te parę minut sam na sam z chłopakiem, czy po prostu siedzieć cicho. Wolałam mimo wszystko nie ryzykować, więc jedynie włączyłam radio i skupiłam się na widoku za oknem.

Droga nie zajęła nam długo, z czego się bardzo cieszę. Nie wytrzymałabym długo z nim w ciszy, a powiedzenie czegoś mogło się skończyć nie najlepiej.

Pod domem stał już bus z którego chłopaki wypakowywali walizki i torby. Nacisnęłam klamkę żeby postać i popatrzeć z bliska jak to robią, ale poczułam na swojej dłoni dotyk Aarona, spojrzałam na niego, a on dał mi buziaka w policzek i wyszedł z samochodu. Dziwne to ale spoko, mogłam się tego po nim spodziewać.

Podeszłam do Emily oraz Lany i tak jak one oparłam się o ścianę przy drzwiach, obserwując chłopaków. Princess treatment.

Nie ukrywam znudził mnie ten widok, a fakt że byłam zmęczona po podróży wysłał mnie do pokoju. Spakowałam się do szkoły i zamknęłam w łazience, aby wziąć prysznic.

Kąpiel zajęła mi jakieś dwie godziny, więc kiedy wyszłam z łazienki w domu było już cicho.

W spokoju położyłam się na łóżku i po prostu usnęłam.

***

Obudził mnie dźwięk budzika, który rozbrzmiewał co trzy minuty, od piątej dziesięć. Normalny człowiek ustawił by jeden, góra dwa budziki, na godzinę o której musi wstać, ale nie ja. Gdybym ustawiła budzik na szóstą, to wyłączyła bym go i poszła spać, a kiedy ten przeklęty budzik wydaje dźwięk co trzy minuty, to po prostu wstanę za piątym razem i zacznę się ogarniać. Tak było też tym razem.

Wstałam o dziwo za czwartym budzikiem i od razu weszłam do łazienki aby przygotować się do kolejnego dnia. Umyłam zęby i wykonałam skin care, aby nałożyć masę kosmetyków które zakryją moje niedoskonałości. Ubrałam zwykłe czarne jeansy, białą obcisłą bluzkę na którą narzuciłam, czarną skórzaną kurtkę. Na nogi założyłam moje ukochane conversy i zbiegłam po schodach do kuchni aby przygotować sobie jakieś śniadanie.

Przygotowałam ciasto na naleśniki i nagrzałam patelnię aby chwilę później wylać na niej odrobinę ciasta. Czekając aż placek się usmaży, spojrzałam na powiadomienia na moim telefonie.

Od: Krewetka

Będę za 30 minut

Taka nijaka ta wiadomość bez żadnej emotki.

Zdjęłam naleśnika z patelni i powtórzyłam cały proces około trzynaście razy. Sama wzięłam z tej kupki trzy naleśniki które posmarowałam nutellą i obsypałam cukrem pudrem.

W trakcie jedzenie drugiego naleśnika usłyszałam dzwonek do drzwi, chwyciłam telefon i wystukałam wiadomość.

Do: Krewetka

Wejdź, jestem w kuchni

Jak on nie dał emotki to ja też nie dam, a co.

Po jakiś czterech minutach zobaczyłam bruneta ubranego jak zwykle w czarne spodnie i białą bluzę. Delikatnie się do mnie uśmiechnął i wziął jednego naleśnika z talerza który był przygotowany dla reszty.

Z Nie Swojego DomuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz