Lot właśnie dobiegał końca, więc schowałam książkę do małego plecaka i obserwowałam widoki z lądującego już samolotu. Po paru minutach wstałam tak jak wszyscy i udałam do wyjścia. Naprawdę dużym plusem było to że samolot był prywatny. Bagaże dostaliśmy niemal natychmiast i już po paru minutach znajdowaliśmy się w samochodzie. Ja tak jak wcześniej wylądowałam w samochodzie razem z Aaronem, a rodzice chłopaka, moi i Nicholas pojechali busem.
Nie wiedziałam za bardzo czy wykorzystywać jakoś te parę minut sam na sam z chłopakiem, czy po prostu siedzieć cicho. Wolałam mimo wszystko nie ryzykować, więc jedynie włączyłam radio i skupiłam się na widoku za oknem.
Droga nie zajęła nam długo, z czego się bardzo cieszę. Nie wytrzymałabym długo z nim w ciszy, a powiedzenie czegoś mogło się skończyć nie najlepiej.
Pod domem stał już bus z którego chłopaki wypakowywali walizki i torby. Nacisnęłam klamkę żeby postać i popatrzeć z bliska jak to robią, ale poczułam na swojej dłoni dotyk Aarona, spojrzałam na niego, a on dał mi buziaka w policzek i wyszedł z samochodu. Dziwne to ale spoko, mogłam się tego po nim spodziewać.
Podeszłam do Emily oraz Lany i tak jak one oparłam się o ścianę przy drzwiach, obserwując chłopaków. Princess treatment.
Nie ukrywam znudził mnie ten widok, a fakt że byłam zmęczona po podróży wysłał mnie do pokoju. Spakowałam się do szkoły i zamknęłam w łazience, aby wziąć prysznic.
Kąpiel zajęła mi jakieś dwie godziny, więc kiedy wyszłam z łazienki w domu było już cicho.
W spokoju położyłam się na łóżku i po prostu usnęłam.
***
Obudził mnie dźwięk budzika, który rozbrzmiewał co trzy minuty, od piątej dziesięć. Normalny człowiek ustawił by jeden, góra dwa budziki, na godzinę o której musi wstać, ale nie ja. Gdybym ustawiła budzik na szóstą, to wyłączyła bym go i poszła spać, a kiedy ten przeklęty budzik wydaje dźwięk co trzy minuty, to po prostu wstanę za piątym razem i zacznę się ogarniać. Tak było też tym razem.
Wstałam o dziwo za czwartym budzikiem i od razu weszłam do łazienki aby przygotować się do kolejnego dnia. Umyłam zęby i wykonałam skin care, aby nałożyć masę kosmetyków które zakryją moje niedoskonałości. Ubrałam zwykłe czarne jeansy, białą obcisłą bluzkę na którą narzuciłam, czarną skórzaną kurtkę. Na nogi założyłam moje ukochane conversy i zbiegłam po schodach do kuchni aby przygotować sobie jakieś śniadanie.
Przygotowałam ciasto na naleśniki i nagrzałam patelnię aby chwilę później wylać na niej odrobinę ciasta. Czekając aż placek się usmaży, spojrzałam na powiadomienia na moim telefonie.
Od: Krewetka
Będę za 30 minut
Taka nijaka ta wiadomość bez żadnej emotki.
Zdjęłam naleśnika z patelni i powtórzyłam cały proces około trzynaście razy. Sama wzięłam z tej kupki trzy naleśniki które posmarowałam nutellą i obsypałam cukrem pudrem.
W trakcie jedzenie drugiego naleśnika usłyszałam dzwonek do drzwi, chwyciłam telefon i wystukałam wiadomość.
Do: Krewetka
Wejdź, jestem w kuchni
Jak on nie dał emotki to ja też nie dam, a co.
Po jakiś czterech minutach zobaczyłam bruneta ubranego jak zwykle w czarne spodnie i białą bluzę. Delikatnie się do mnie uśmiechnął i wziął jednego naleśnika z talerza który był przygotowany dla reszty.
CZYTASZ
Z Nie Swojego Domu
RomanceAmber po wypadku ląduje w domu dziecka, mija wiele lat, jednak zostaje zaadoptowana przez przemiłe małżeństwo Emily oraz Williama, dziewczyna nie spodziewała się jednak, że małżonkowie mają syna, który do domu sprowadzać będzie swojego najlepsze prz...