1

3.2K 81 17
                                    

Wiem że ten rozdział jest troszkę chaotyczny, ale chciałam aby każdy wiedział co się dzieje w książce

Nie zrażajcie się nim, możecie go pominąć (2 będzie o 17:30)

Obudziłam się w moim pokoju, dokładnie dziś minęło 9 lat, od śmierci rodziców, i mojego wylądowania w domu dziecka. Co roku w dzień ich śmierci razem z moją opiekunką idę na cmentarz do rodziców. Dziś też tak się wydarzyło.

O godzinie 7 moja opiekunka mnie obudziła i przypomniała o wyjściu na cmentarz, a już o 16 byłam w drodze, po moich policzkach już leciały łzy, opiekunka objęła mnie ramieniem i zaprowadziła pod grób, kiedy zauważyłam czarno białe zdjęcia moich rodziców, rozpłakałam się na dobre. Lizzie,bo tak miała na imię moja opiekunka, podała mi paczkę chusteczkę i postawiła znicz na grobie.

Łzy spływały po moich policzkach a kobieta co jakiś czas zbierała odemnie użyte chusteczki i chowała do kieszeni. Po pewnym czasie usłyszałam jej delikatny głos

- Amber, musimy już iść- jej ręka powędrował na moje ramię, i delikatnie mnie podniosła. Jeszcze parę lat temu, odetchnęła bym ją, chcąc zostać tu jak najdłużej, jednak przyzwyczaiłam się już do opuszcza tego miejsca.

Wróciłam do ośrodka i zamknęłam się w pokoju, pojedyńcze łzy nadal spływały po moich policzkach kiedy obok mnie usiadła moja przyjaciółka Lisa. Przytuliła mnie i powiedziała.

- nie płacz- gładziła mnie po plecach- Twoi rodzice by tego nie chcieli.

Większość dnia spędziłam siedząc w kącie pokoju i płacząc. Całym sercem nienawidziłam tego dnia, i jestem strasznie wdzięczna że Lizzie tego dnia pozwala mi zostać w ośrodku i nie pójść do szkoły. O 20 poprosiłam Lise o pomoc w nadrobieniu materiału z dzisiejszych lekcji.

***

Obudziłąm się i ubrałam w mundurek szkolny.  Wsiadłam do autobusu szkolnego i wcisnełam słuchawki do uszu, włączając swoją ulubioną piosenkę. z muzyka droga przebiegła mi szybciej i już po paru minutach byłam pod szkołą. Chwyciłam torbę i ruszyłam w strone szkoły , wiele osób siedziało jeszcze przed szkołą mimo niskiej temperatury. Weszłam do szkoły i szybko zostawiłam rzeczy w szafce. Udałam się do klasy aby zająć ostatnią ławkę i wyjełam ksiażki aby powtórzyć materiał.

Jak byłam mała, strasznie starałam się w szkole, chciałam być idealna aby ktoś mnie zaadoptował. Jednak z czasem straciłam w to wiare. Teraz uczę się tyle by zdać do kolejnej klasy.

Po paru minutach nauczycielka weszła do klasy i przeprowadziła lekcje. W trakcie lekcji dowiedziałam się że reszta jest odwołana z powodu śmierci jednego z nauczycieli, wszyscy poszli na cmentarz oprócz mnie, na tym samym cmentarzu pochowali moja rodzinę i wiem że nie skończyło by się to wesoło.

Wrócilam do ośrodka, i już po paru minutach przyszła do mnie opiekunką z informacją o tym że ktoś chce mnie zaadoptować, i poznam moja przyszłą rodzinę już jutro.
Usieszylam się, bo straciłam nadzieję na nową rodzinę jednak ta się pojawiła w najbardziej nie oczekiwanym momencie.

***

Dziś mam porozmawiać z moją mam nadzieję przyszła rodzina. Od rana miałam świetny humor i robiłam wszystko aby wyglądać jak najlepiej.

Cały czas poprawiałam włosy i upewniałam się, że makijaż mi się nie rozmazał. Zjadłam lekkie śniadanie, składające się z małej ilości moich ulubionych płatek czekoladowych oraz zimnego mleka.

Z niecierpliwością wyczekiwałam spotkania z moją przyszłą rodzina. Godziny mijały a ja nie znałam faktycznej godziny spotkania.

O 17 do ośrodka weszło małżeństwo, nie było oni młodzi, mieli na oko 30 parę lat. Podeszli do recepcji, a kiedy moja opiekunka przyszła do mnie, myślałam że wybuchne z ekscytacji. Ci małżonkowie to mogą być moi rodzice.

Z Nie Swojego DomuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz