11

2K 62 2
                                    

Wychodziłam z czarnego Mercedesa Aarona. Trochę się zdziwiłam, kiedy wyszedł za mną i podszedł do drzwi.

- Idę do Nicholasa- odparł, czyli musiał zauważyć moje zdziwienie. Weszliśmy do domu, a on od razu wszedł po schodach i zamkną się w pokoju mojego brata.

Ja za to pomału zdjęłam buty i zahaczyłam o kuchnie, aby zabrać sobie z niej coś do picia. Zdecydowałam się na wodę z cytryną. Zdrowo.

W końcu weszłam do pokoju i przebrałam się w swoje ubrania. Czarne dresy i czarny duży T-shirt.

Poszłam do łazienki, żeby zająć się tymi soczewkami. W końcu w nich spałam a nie powinnam. Wyjęłam je z oczu i odłożyłam do opakowania, a następnie zapalam specjalnym płynem. Z racji, że miałam je całą noc, to zakropiłam oczy płynem i nie nakładałam na razie soczewek.

Położyłam się na łóżku z telefonem w ręce i przeglądałam social media.

***

Po paru godzinach siedzenia na telefonie, wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Trochę zgłodniałam.

Zeszłam po schodach, chwyciłam jabłko i już chciałam wrócić do swojego pokoju, jednak zatrzymał mnie głos.

- To twój obiad?- głos oczywiście należał do Aarona. Nie wiem co on dalej tu robił.
- Mam rozumieć, że gdybym nie zmusił cię do śniadania to też być go nie zjadła?- spytała poważnie. No nie zjadłabym, ale to dlatego że rano nigdy nie jestem głodna. Chłopak westchnął i podszedł do mnie.

- Jadłaś coś dzisiaj oprócz tych tostów?- zapytał. Jego głos bym spokojny i delikatny, tak jakby się martwił. Pokręciłam powoli głową, na co chłopak przetarł twarz ręką.

- A wczoraj? Co jadłaś wczoraj?- zadał kolejne pytania.

- Em.. Trochę makaronu i em... Jabłko- odpowiedziałam po chwili namysłu.

- Tylko tyle?- wydawał się przerażony.

- Ja... Daj mi spokój- poszłam szybko do swojego pokoju, znowu ubolewając nad tym, że nie mam klucza.

Od czterech lat nie jadłam dużo, tak mi się przynajmniej wydaje. Nie jadłam też mało.
Teraz, od czasu, w którym zostałam zaadoptowana, jem mniej niż zwykle, ale nie przeszkadza mi to. Nie zemdlałam ani nie bolał mnie od tego brzuch.

Usiadłam na łóżku i skuliłam sie pod ścianą. Stało się oczywiste, chłopak wszedł do mojego pokoju. Wiedziałam, że tak będzie. Widzicie jestem medium.

- Amber...- zaczął chłopak. Starałam się go zignorować. Jeszcze wyjdę na jakąś zakompleksioną gówniarę, a ja przecież nie mam kompleksów, przynajmniej na punkcie mojej sylwetki. Już nie.

- Posłuchaj- powiedziałam cicho- Wiem jak to wygląda, ale ja nie ma żadnych zaburzeń odżywiania, ani niczego takiego. Wyszłam z tego, wiem, jakie to jest chujowe i nie mam zamiaru do tego wracać. Nie musisz mi pierdolić o tym, że mam jeść, bo jem. Ostatnio jem mniej, wiem o tym, ale nadal jem więcej niż wtedy i naprawdę nie chce, żeby wszyscy zaczęli się tym przejmować. To nic takiego i nie chce, żeby każdy pilnował czy jem.- powiedziałam szybko i poprawiłam włosy. Dziwnie się czuję z tym co powiedziałam. Ostatnio wygłosiłam taki monolog Lisie, ale to było ponad cztery lata temu. Nie wracam do tego.

- Amber- westchną- Skoro już przez to przeszłaś, powinnaś wiedzieć, że łatwo jest do tego wrócić i myślę, że nie zaszkodziłoby ci, gdyby czasem ktoś zajrzał ci do talerza.

- Nie zniosę tego poraz drugi, Okej- warknęłam- Wszystko jest ze mną w porządku i...- typ lubi przerywać, bo zrobił to już jakiś czterdziesty raz w tym tygodniu.

Z Nie Swojego DomuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz